O twoim przejściu z Unii Leszno do Stali Gorzów mówiło się już kilka tygodni temu. Czy rzeczywiście byłeś dogadany z nowym pracodawcą jeszcze przed wylotem do Australii?
Pomidor (śmiech - dop. red.).
Może jednak uchylisz rąbka tajemnicy?Powiem tak. Z gorzowskiego klubu co roku było zapytanie, czy nie chciałbym startować w Stali. Po sezonie 2010 pożegnaliśmy się z działaczami w zgodzie i od tamtej pory żyjemy w dobrych relacjach. Co tu dużo mówić. Gorzowianie zabiegali o mnie od kilku sezonów i w końcu stało się. Tak się akurat złożyło, że mój macierzysty klub z Leszna nie był zainteresowany moimi dalszymi startami, więc mogłem bez problemu skorzystać z oferty Stali. Cieszę się, że zaufano mi kolejny raz i postawiono akurat na mnie.
Po nieudanym ostatnim sezonie zarząd żółto-niebieskich zbudował mocny skład. Wzrosną jednak oczekiwania, także wobec ciebie.
Jesteś gotowy podjąć to ryzyko?
Wiem, że zostałem ściągnięty do Gorzowa po to, aby zostać jednym z silnych ogniw ekipy. Nie ukrywam, że w takich sytuacjach...
A co więcej powiedział Przemysław Pawlicki? Przeczytasz o tym w czwartek, 10 grudnia w internetowym wydaniu Gazety Lubuskiej plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?