Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewodniczący "Solidarności": Nie siedzimy w zakładach

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Piotr Duda ma 51 lat, od 2010 r. przewodniczący NSZZ "Solidarność”. Był pracownikiem Huty Gliwice. Służył w 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej, brał udział w misji w Syrii.
Piotr Duda ma 51 lat, od 2010 r. przewodniczący NSZZ "Solidarność”. Był pracownikiem Huty Gliwice. Służył w 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej, brał udział w misji w Syrii. Paweł Kozłowski
- Dla mnie kibic to człowiek, który ma pasję, który przychodzi na mecz i kibicuje. Są wśród nich wspaniali ludzie, Polacy. Chcą mieć większy wpływ na to, co się dzieje w kraju - mówi Piotr Duda, przewodniczący "Solidarności"

- Wiosną "Solidarność" ma wyjść na ulice. Manifestacje, protesty, dudobus… Czego mamy się spodziewać?- To nie nasza wina, że pewne projekty antyspołeczne premier Tusk i jego ekipa stara się forsować w tym okresie. W ubiegłym roku ustawa "67" też została wrzucona do Sejmu w styczniu i wszystkie zbieranie podpisów pod referendum odbywało się od stycznia do marca. Strajk generalny, który jest przygotowany na Śląsku jest spowodowany brakiem polityki przemysłowej. Apogeum tego jest sytuacja w tyskim Fiacie. Ustawa o rozliczeniu czasu pracy w okresie rocznym to kolejna ustawa antypracownicza. Jeśli wejdzie w życie, ustawi pracownika niemal na pozycji niewolniczej. Bez życia prywatnego, pozbawionego czasu dla rodziny. Może dojść do sytuacji, że przez kolejne 26 tygodni człowiek będzie pracował po 12 godzin. Obecne rozliczenie czasu pracy w okresie trzymiesięcznym jest w zupełności wystarczające.

- Myślałem, że "Solidarność" będzie protestować przeciwko ustawie "67" lub umowom śmieciowym.- Ustawa "67" jest w Trybunale Konstytucyjnym. Jesteśmy konsekwentni, bo wcześniej do Trybunału zgłosiliśmy też ustawę o zgromadzeniach. Nasze kampanie dotyczące ustawy "67" i kampania "Syzyf" zdały egzamin. Większość ludzi na ulicach już wie, co to jest umowa śmieciowa. My nie walczymy z umowami zlecenie czy umowami o dzieło. Po coś zostały w końcu wprowadzone. Ale kiedy są nadużywane, to już jest patologia. Bo nie tylko z powodu nie płacenia składki rentowo-emerytalnej są śmieciowe. Pracownik nie ma prawa do urlopu, L4, nie ma funduszu socjalnego. Nawet BHP jest w ograniczonym stopniu.

- Co więc wydarzy się wiosną?- 19 lub 20 marca Solidarność będzie o tym decydować. W sobotę w Gdańsku spotkam się z kilkudziesięcioma stowarzyszeniami z całej Polski. Przyjadą kluby kibica, stowarzyszenia pokrzywdzonych przez sądy, prokuratury, nadzór budowlany, będzie Paweł Kukiz… Wszyscy. Chcemy usiąść i porozmawiać. Łączy nas jedno: dostaliśmy od władzy w kość. Główną osią będzie zmiana ustawy o referendach, bo się okazuje, że w 2012 roku Polacy z różnych środowisk i w różnych celach zebrali wspólnie prawie 5,5 mln podpisów. A co zrobili rządzący? Wrzucili je do niszczarek.

- Nie boi się pan iść ramię w ramię z kibicami?- Kibice Lechii Gdańsk, Górnika Zabrze czy Lecha Poznań pomagali nam w zbieraniu podpisów pod ustawą "67". I w Solidarności i w różnych stowarzyszeniach są ludzie i ludziska. Dla mnie kibic to człowiek, który ma pasję, który przychodzi na mecz i kibicuje. Są wśród nich wspaniali ludzie, Polacy. Chcą mieć większy wpływ na to, co się dzieje w kraju.

- Pana poprzednik Janusz Śniadek był uważany za lojalnego wobec Jarosława Kaczyńskiego. Pan z kolei był przedstawicielem młodego pokolenia. Ale "Solidarność" skręca w stronę PiS-u.- To są przekazy medialne. Spotykam się z ludźmi z różnych ugrupowań. Byłem w Koszalinie na otwarciu biura poselskiego Solidarnej Polski. Byłem na konferencji na temat polityki przemysłowej, którą wspólnie z nami zrobił PiS. Byłem też na spotkaniu z SLD. To, że rozmawiam z Millerem oznacza, że będziemy tworzyć koalicję, a członkowie Solidarności będą kandydować z list SLD? Nie dajmy się zwariować. Muszę się spotykać z politykami, bo wszystko co pozytywne i negatywne dzieje się przy Wiejskiej.

- To może najlepiej byłoby po prostu być przy Wiejskiej.- Może niektórym z "Solidarności" marzy się małe koło lub klubik w Sejmie, ale wtedy już bylibyśmy "tam". Do Sejmu idzie się po władze. A jak się idzie po władze, to przestaje się być związkiem zawodowym. Koniec. Kropka. A jeśli bylibyśmy "tam", ludzie wytykaliby nas palcami. Mówiliby: jesteście "tam", załatwiajcie. To zły kierunek. Bardzo dobrym jest za to wchodzenie w obszary wyborów samorządowych. Gminy, powiaty, sejmiki. Przecież my nie siedzimy tylko w zakładach pracy. Mamy struktury miejskie. Są szpitale, szkoły. Tu musimy być, bo tu jest nasza mała ojczyzna i wiele ważnych spraw.

- Przewodniczący regionu gorzowskiego Jarosław Porwich był na kongresie, która inaugurowała tworzenie programu PiS przed wyborami samorządowymi.- Ale to nie oznacza, że członkowie "Solidarności" będą tylko kandydować z list PiS-u. Na dole panują zupełnie inne prawa. Tu można pomagać pracownikom i nie trzeba kandydować z partii.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska