Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Przez dentystów straciłem nerwy i zdrowie! - poskarżył się nam mieszkaniec Sulęcina

Wojciech Obremski tel. 0 95 758 07 61 [email protected]
- Nikomu nie życzę tego, co przeżyłem u sulęcińskich stomatologów - mówił Wojciech Gondorek.
- Nikomu nie życzę tego, co przeżyłem u sulęcińskich stomatologów - mówił Wojciech Gondorek. fot. Wojciech Obremski
- To skandal, jak w tym mieście pracują stomatolodzy! - poskarżył się nam Wojciech Gondorek. Według niego kilku sulęcińskich dentystów odmówiło leczenia jego bolącego zęba.

- To był po prostu jeden wielki horror - opowiadał W. Gondorek, którego jakiś czas temu rozbolał ząb. - Poszedłem więc do państwowej przychodni, niestety, było tam bardzo dużo ludzi, a ja nie mogłem czekać - wspominał pan Wojciech. Postanowił skorzystać z pomocy prywatnego stomatologa i przeszedł gehennę.

"To nie opieka społeczna"

- Kiedy jeden dentysta odmówił mi przyjęcia, bo miał "komplet", poszedłem do innego także prywatnego stomatologa - mówił mężczyzna. Twierdził, że kiedy wszedł do gabinetu i powiedział, że okropnie boli go ząb usłyszał, że dentysta nie może go przyjąć, bo pan Wojciech nie był umówiony. - A jak ja niby miałem się umówić? Skąd miałem wiedzieć, że zacznie mnie boleć ząb? - pytał sulęcinianin.

Podkreślił też, że pacjentka, która czekała już wcześniej na wizytę, zlitowała się i przepuściła go w kolejce. - Niestety, to nic nie pomogło, bo lekarz nadal nie chciał mnie przyjąć - dodał W. Gondorek. Mężczyzna poszedł więc do kolejnego, trzeciego już stomatologa. - Wchodzę do jego przychodni, mówię, że jestem "z bólem", a on mi na to, że to nie opieka społeczna! Przecież to się w głowie nie mieści! - denerwował się pan Wojciech.

Podkreślił, że obu lekarzom mówił, iż chce zapłacić za wizytę. - I tak mnie nie przyjęli. To w takim razie po co te cenniki na ścianie? - pytał.

Dentyści nie pamiętają

Pan Wojciech, półprzytomny z bólu, wrócił więc do tego stomatologa, który nie mógł go wcześniej przyjąć z powodu napiętego grafiku. - Dzięki Bogu, pani doktor zlitowała się nade mną i posadziła na fotel - mówił W. Gondorek.

Dodał jednak, że dentystka nic nie zdążyła zrobić, bo okazało się, że panu Wojciechowi poważnie skoczyło ciśnienie. - I tak z bolącym zębem wylądowałem w szpitalu, gdzie spędziłem cztery dni. To był koszmar - wspominał sulęcinianin. Jego udręka skończyła się wtedy, kiedy po wyjściu z lecznicy pojechał do Ośna Lubuskiego. - Dopiero tam wyrwali mi bolący ząb. W pięć minut - kręcił głową mężczyzna.

Udało nam się skontaktować z jednym z lekarzy, który miał odmówić pomocy panu Wojciechowi (nie chciał nazwiska w gazecie). - Nie przypominam sobie takiej sytuacji, bo osób z bolącym zębem mam kilka dziennie - tłumaczył. Stomatolog podkreślił też, że jeśli tylko ma lukę, to przyjmie każdego. - Dlatego jeśli tego pana ktoś przepuścił, to niby dlaczego miałbym go nie przyjąć? - pytał zdziwiony dentysta. Według niego w tej sprawie "coś nie gra".

Podobnie twierdzi drugi ze stomatologów (on także chciał pozostać anonimowy). - Nie kojarzę tego pana, ani tego, że powiedziałem coś o opiece społecznej. A poza tym mój gabinet nie ma podpisanej umowy z NFZ, więc mogę przyjmować wedle swojego uznania - powiedział nam dentysta. Dodał, że ma tylko jeden fotel i nie może kazać czekać komuś, kto zapisał się wcześniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska