Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez kilka godzin można zebrać dwa wiadra!

Leszek Kalinowski
- Mam swoje miejsca, a nawet drzewa, pod którymi zawsze znajdę prawdziwki - mówi Eugenia Suder i liczy, że dzięki grzybom będzie mogła zmienić samochód
- Mam swoje miejsca, a nawet drzewa, pod którymi zawsze znajdę prawdziwki - mówi Eugenia Suder i liczy, że dzięki grzybom będzie mogła zmienić samochód fot. Bartłomiej Kudowicz
Do skupu runa leśnego w Żytowaniu trafiają grzyby z 50 mniejszych skupów i prosto z koszy grzybiarzy. Rekord to 15 ton w ciągu dnia!

Eugenia Suder z Gubina lubi zbierać prawdziwki, kurki, kozaki.

- Dla mnie to prawdziwy relaks, pospaceruję, świeżego powietrza się nawdycham, przyrodę pooglądam. I nawet sama nie wiem, kiedy czas mija, a wiadro pełne grzybów - mówi gubinianka. - Dziś też wyszłam o 7.00, a do południa dwa wiadra nazbierałam.

Pani Gienia przyznaje, że dziennie sto złotych potrafi w ten sposób zarobić. Pieniędzy od razu nie wydaje. Bo ma cel.

- To rodzinne marzenie. Chcemy zmienić samochód, bo ten, którym teraz jeździmy, jest w strasznym stanie - przyznaje. Na pytanie, gdzie rodzina pojedzie nowym samochodem, odpowiada: - Do lasu, na grzyby!

W nocy też przywożą

Tadeusz Wirczyk lubi podgubińskie lasy. Przyjeżdża tu aż z Zielonej Góry. Dlaczego?

- Mam tu rodzinę, razem ze szwagrem chodzimy w dobrze nam znane miejsca. Tam nawet z zamkniętymi oczami potrafilibyśmy wiadra grzybów nazbierać - podkreśla. - Za zarobione pieniądze chce kupić córce prezent. Bo w grudniu stanie na ślubnym kobiercu.

Jak dobry rok, to ludzie potrafią z grzybów kilka tysięcy złotych wyciągnąć. Niektórzy na codzienne wydatki, inni na większe zakupy czy remont domu.

Kazimiera Trzebna, właścicielka punktu w Żytowaniu, przyznaje, że ludzie do 20.00 grzyby przynoszą. A i w nocy zwożą prawdziwki z mniejszych skupów. Bywa, że pracować trzeba też do czwartej rano. Żeby o świecie znów otwierać skup.

Bożena Rzeżawska odbiera właśnie kolejną porcję grzybów. Rozkraja je, by sprawdzić, czy nie są robaczywe. Cena zależy bowiem od klasy. Za pierwszą klasę prawdziwków można dostać 21 zł, za kurki - 13 zł.

Suszone lub mrożone

Pani Bożena w niedzielę sama na chwilę wyskoczyła do lasu. Przyniosła wiadro pełne grzybów. I dała w prezencie rodzinie z Sosnowca. Bo jak tak codziennie napatrzy się na te grzyby, to już jeść się ich nie chce. No chyba, że ktoś przyrządzi. Np. szefowa, która dba o pracowników i gotuje im zupy.

Skupione grzyby częściowo są suszone (na miejscu jest suszarnia) albo mrożone w chłodniach w Zielonej Górze. Jak mówi syn pani Kazimiery, Marcin Trzebny, nie tylko z grzybami jest teraz dużo pracy. - Skupujemy też jagody. U nas kończą się po miesiącu, ale w Żywcu są do połowy listopada i dlatego stamtąd je przywozimy - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska