Wiosną Jerzy Mizera z Kamionnej pod Międzychodem obsiał 13 ha jęczmieniem i owsem. Liczył, że z hektara zbierze 45 kwintali zboża. Zebrał 12. - Nawet na ziarno siewne i nawozy nie zarobiłem. To wina suszy i ostatnich wichur - narzeka gospodarz.
Za owies z hektara dostał 8 tys. 160 zł, a liczył na prawie 30 tys.! Dlatego złożył w gminie tzw. protokół suszowy. W sumie takie pismo dostarczyło tam 182 innych rolników z gminy Międzychód. Swoje straty wyliczyli na blisko 5,4 mln zł. Podobnie jest w całej Wielkopolsce.
Tysiące wniosków
Termin składania wniosków suszowych minął w piątek. W gm. Przemęt złożyło je 900 rolników, w gm. Siedlec - 600, a w gm. Wolsztyn - 487. Tylko w tej ostatniej straty w tegorocznych zbiorach oszacowano na - bagatela - 7 mln zł!
- Tegoroczny zbiór zboża ozimego jest mniejszy o 30-50 procent, a jarego nawet do 80. Straty w plonach roślin okopowych i kukurydzy sięgają 30-40 procent - wylicza Eugeniusz Woźniak, przewodniczący powiatowej rady Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Wolsztynie.
Gospodarze będą mogli ubiegać się o preferencyjne kredyty na wznowienie produkcji. - Jeśli dzierżawią pola od agencji nieruchomości rolnych, mogą także starać się o ulgi w czynszu - informuje Barbara Wichniarek z wydziału gospodarki komunalnej i rozwoju wsi w międzychodzkim magistracie.
A Woźniak dodaje, że z powodu tak słabych jak obecnie zbiorów izba będzie wnioskowała o odroczenie spłat rolniczych kredytów. - Mowa o tych, zaciągniętych także w ubiegłym roku i nawet dwa lata temu, bo teraz już trzeci rok z rzędu mamy tak niskie zbiory - mówi.
Brak siana i słomy
Nasi rozmówcy zgodnie narzekają, że deklarowana przez władze pomoc to jednak wciąż za mało. Susza dotknęła około tysiąca polskich gmin, ale największe straty ponieśli rolnicy właśnie z lubusko-wielkopolskiego pogranicza.
Słabe żniwa to jednak nie wyłącznie ich zmartwienie, bo ich skutki odczują wszyscy konsumenci. Na początek zanosi się na podwyżkę wyrobów mącznych, w tym chleba, który ostatnio i tak bardzo podrożał. Oprócz tego, nie było drugiego pokosu traw, dlatego zabraknie siana, co odbije się na kosztach produkcji zwierzęcej.
Tegoroczne niskie plony, a wraz z nimi brak słomy, to także katastrofa dla producentów pieczarek, których w pow. wolsztyńskim i okolicznych nie brakuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?