Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeżyłam koszmar!

Renata Ochwat Jarosław Janik
Aż cztery szwy założył chirurg Edycie Tokarczyk pogryzionej przez agresywnego psa
Aż cztery szwy założył chirurg Edycie Tokarczyk pogryzionej przez agresywnego psa fot. Katarzyna Chądzyńska
Cztery szwy na nodze zostały Edycie Tokarczyk po spotkaniu z dużym psem. Właścicielowi agresywnego czworonoga grozi wysoka kara.

- Szłam do pracy, kiedy ten pies rzucił się do mnie. Byłoby jeszcze gorzej, ale pomogli mi pracownicy budujący mostek. Przeżyłam koszmar! - opowiada Edyta Tokarczyk. Pies pogryzł ją tydzień temu, ale do dziś właściciel nie przeprosił jej ani nie pokazał zaświadczenia o szczepieniu. Dlatego kobieta rozpoczęła serię szczepień przeciw wściekliźnie.

Może go nie karmią?

Po Lubiszynie biega kilka agresywnych psów. Ten, który pogryzł E. Tokarczyk, w tym samym dniu zaatakował też mężczyznę, który przechodził ulicą. Kilka razy wcześniej rzucał się na innych ludzi.
- Psy rzeczywiście biegają wolno i trzeba zrobić z tym porządek. Jak się bierze do domu zwierzę, to trzeba o nie dbać - mówi pani Jola.

Podobnie jak inni mieszkańcy wsi nie chce podać reporterowi nazwiska. - To mała miejscowość, wszyscy się znają, nie chcę mieć kłopotów - mówi kobieta. - Słyszałam, że właściciele nie karmią tego psa. Być może odezwał się u niego zwierzęcy instynkt. Tylko dlaczego atakuje ludzi? - zastanawia się pani Halina.

Nie sądzi, żeby pies zerwał się z łańcucha, bo ,,bardzo często biega bez kagańca po wsi''. Jeszcze inna mieszkanka Lubiszyna opowiada, że ten i inne psy bez powodu obszczekują dorosłych i dzieci.

E. Tokarczyk już nie chodzi po ulicy. Do pracy i po zakupy wozi ją mąż. - Boję się, że znów mnie to bydlę napadnie. Cały czas obawiam się o córkę, która musi chodzić do szkoły - mówi.

Może ma wściekliznę

Do właściciela psa nie udało nam się dodzwonić, a nasz reporter zastał u niego zamknięte drzwi. - Dzielnicowy był tam kilka razy, ale za każdym razem zastał drzwi zamknięte na głucho - mówi rzecznik policji Sławomir Konieczny. Po naszej interwencji policja wezwie właściciela na komisariat. Rzecznik tłumaczy, że na wsi obowiązuje takie samo prawo, jak w mieście. Pies powinien być uwiązany lub w kagańcu. Zgodnie z kodeksem wykroczeń właścicielowi zwierzęcia grozi grzywna do 5 tys. zł.

Powiatowy lekarz weterynarii o sprawie dowiedział się od nas. - Pies powinien trafić na obserwację. Trzeba ustalić, czy nie jest wściekły - mówi Józef Jagódka. Zapowiada, że nakaże lekarzowi weterynarii przeprowadzenie takiej obserwacji. E. Tokarczyk zamierza wnieść sprawę przeciwko właścicielowi psa do sądu. - Gdyby zachował się jak człowiek, przyszedł i przeprosił, pokazał świadectwo szczepień, nie byłoby sprawy - mówi kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska