Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyroda w Gorzowie, jakiej nie znacie!

Tatiana Mikułko
Arkadiusz Berezowski jest ogrodnikiem w Muzeum Lubuskim. Z przyjemnością położył się w błękitne cybulice. Kontakt z przyrodą odpręża!
Arkadiusz Berezowski jest ogrodnikiem w Muzeum Lubuskim. Z przyjemnością położył się w błękitne cybulice. Kontakt z przyrodą odpręża!
Jesteśmy szczęściarzami! Na każdego z nas przypada aż 17 mkw. zieleni! Parki mamy na wyciągnięcie ręki. A w nich egzotyczne tulipanowce, magnolie, błękitne łąki cybulicy, jadalne kasztany oraz derenie. I 55 pomników przyrody.

Wiosna w mieście już rozkwitła. Można ją wdychać pełną piersią. Obok Klubu Nauczyciela przy ul. Wyszyńskiego zażółcił się dereń jadalny. W ogrodzie przy Muzeum Lubuskim jest błękitno od cybulicy. Lada dzień na niebiesko zakwitnie elewacja muzeum od porastających ją glicynii chińskich. Swoją urodę pokażą magnolie - gwiaździste, pośrednie i japońskie. Jeszcze trochę ciepłych i słonecznych dni, a podziwiać będziemy tulipanowce amerykańskie w parku przy szpitalu psychiatrycznym. Obwód każdego z tych kwiecistych drzew ma ponad 360 cm! Wkrótce w Parku Wiosny Ludów zakwitnie prawie 5 tys. róż.

W pędzie codziennego dnia nie zauważamy skarbów przyrody. Biegnąc do pracy, szkoły czy sklepu pewnie nie zdajemy sobie sprawy, że właśnie mijamy dostojne platany przy pl. Grunwaldzkim, potężny dąb szypułkowy przy Trasie Nadwarciańskiej, efektowny cypryśnik błotny, który rośnie na skraju Parku Wiosny Ludów, czy piękny miłorząb dwuklapowy na placu Staromiejskim. Ech, przyroda! - Zwróćmy się w jej stronę. Nawet nie wiemy, jakie mamy tu skarby. I to na wyciągnięcie ręki. Wystarczy wybrać się do parku przy szpitalu psychiatrycznym, żeby podziwiać długie, niezwykle ozdobne liście kasztanowca jadalnego. Jesienią można pozbierać jego owoce, które wyglądają niczym malutkie jeżyki - zachęca Zbigniew Rudziński, turysta i krajoznawca oddziału PTTK w Gorzowie. Jego zdaniem jesteśmy szczęściarzami, że mieszkamy właśnie w tym mieście. Narzekamy, że jest brudne. To fakt. Że odrapane, stare kamienice i puste budynki po dawnych zakładach nie dodają Gorzowowi uroku. To też prawda. Ale jest jedna rzecz, z której możemy być naprawdę dumni: nasza przyroda.

Na jednego mieszkańca przypada aż 17 mkw. zieleni. Biorąc pod uwagę inne miasta o podobnej wielkości, to bardzo dużo. Nie bez powodu Gorzów nazywany jest też miastem parków i ogrodów. Mamy dziewięć parków, które zajmują 130 ha. Uzupełnieniem zieleni miejskiej są ogrody działkowe - jest ich 42 i mieszczą się na 352 ha. Mamy też sporo drzew przydrożnych. Najwięcej rośnie wzdłuż najdłuższych ulic: Kostrzyńskiej, Walczaka (aleja chroniona prawem, figurująca w rejestrze zabytków), Wyszyńskiego, Warszawskiej, Kosynierów Gdyńskich, 11 Listopada, Kobylogórskiej. Łącznie występuje tu 51 gatunków i odmian drzew. Najczęściej lipy, klony i topole.

Ale nie wszystko wygląda tak różowo. Przez niedbałość bezpowrotnie straciliśmy wiele przyrodniczych osobliwości, jak np. korkowiec amurski, który rósł przy ul. Słowiańskiej lub topolę czarną nad rzeką Kłodawką, po której na pamiątkę został tylko pień. Miłośnicy przyrody próbują przywrócić zapomniany Park Czechówek. W latach 30. XX wieku było to ulubione miejsce spotkań gorzowian. Ze Złotym Potokiem i Polaną Narzeczonych. Tu, gdzie teraz jest budynek nadleśnictwa, wtedy tętniła życiem kawiarnia. - Jeśli nie zaczniemy działać, to stracimy też rzekę Kłodawkę. Zamieni się w kanał ściekowy, a przecież jest to bardzo atrakcyjna rzeczka, po której można urządzać spływy kajakiem. Trzeba ją oczyścić z gruzu, śmieci i wyegzekwować prawo, według którego działki ogrodnicze nie powinny schodzić do samej wody - uważa Rudziński. I dodaje, że tydzień temu pokonał Kłodawkę w kajaku. Po drodze spotykał zdziwionych gorzowian i podziwiał urocze widoki. - Bo miasto z perspektywy rzeki wygląda zupełnie inaczej - mówi krajoznawca z PTTK.

Małgorzata Szymczak, miłośniczka przyrody, amatorka spacerów po Gorzowie i wokół niego, także zwraca uwagę na śmieci w parkach, zwłaszcza w Parku Słowiańskim. - Nie zaśmiecajmy zieleni, bo przecież to nasz skarb. W Parku Wiosny Ludów kasztany puszczają pąki, żyć zaczyna rzeka. Warto wybrać się na spacer też trochę dalej, do Kłodawy. Przejść się wokół tamtejszego jeziorka. To wcale nie jest daleko. Ruch, przyroda i aż żyć się chcę - przekonuje pani Małgorzata.

A podczas spacerów spotkać możemy dziki, sarny, jelenie, wiewiórki... One też lubią wpadać do naszego miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska