Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przystanek Woodstock: Brudny stereotyp

Piotr Małczyński [email protected]
Błotne kąpiele to już tradycja Przystanku Woodstock
Błotne kąpiele to już tradycja Przystanku Woodstock Jakub Pikulik
Przeciwnicy Przystanku Woodstock nazywają uczestników festiwalu brudasami. Mnie - wielokrotnego woodstockowicza - osobiście razi ten stereotypowy pogląd. Ale jako antropolog kulturowy postaram się zrozumieć, cóż może się kryć pod rzekomą warstwą brudu.

Wizja brudnego uczestnika festiwalu wpisuje się w klasyczny sposób opisywania "obcych". Przedstawicielom odmiennych grup przypisuje się równie często głupotę czy brak wychowania. Tymczasem grupę własną potocznie odbiera się jako rozsądną i kulturalną. Stereotyp stanowi bowiem swego rodzaju przeciwstawienie cech, które przypisujemy sobie sami z właściwościami rzekomo charakterystycznymi dla "innych". "Obcy" ludzie są jakby negatywem "nas". W myśl tej zasady, gdy krytycy Przystanku Woodstock ganią jego uczestników za brud, wychwalają jednocześnie swą czystość.

Ludzie z błota

Czy ten negatywny stereotyp jest jedynie złudną wizją? Jego wyznawcy odpowiedzą, że nie, a swoje zdanie poprą obrazami utaplanych w błocie uczestników festiwalu. Czy można jednak uznać kilku zabłoconych w danym momencie ludzi za reprezentantów całej kilkusettysięcznej grupy? Stereotypowe wyobrażenia często opierają się na jednostkach, by ich cechy przenieść na całą zbiorowość. Zwrócenie uwagi jedynie na poszczególne osoby sprawia, iż stereotyp wydaje się być prawdziwy. Dostarcza bowiem informacji, choć ich prawdziwość wynika jedynie ze znalezienia pasujących przykładów. Krytycy festiwalu raczej niechętnie spróbują wyzbyć się tej iluzji. Musieliby bowiem w nim uczestniczyć, zamiast opierać swe sądy na skąpych obrazach "ludzi z błota". Będąc na miejscu, może przekonaliby się, iż błotna warstwa okrywa jedynie nielicznych uczestników zabawy, co nie oznacza jednak, iż wyzbyliby się stereotypu.

A co z czystością reszty woodstockowiczów? Warunki polowe nie rozpieszczają, a przystankowa higiena często odbiega od tej z domowego zacisza. Zmierzające ku kranom lub prysznicom tłumy ludzi świadczą jednak o tym, że uczestnicy festiwalu pragną utrzymać swe ciało czyste. Warto zwrócić uwagę na niestałość kategorii czystości i brudu. Zależą one od czasu i miejsca, a nazwanie człowieka z innej epoki historycznej lub z odmiennego kręgu kulturowego brudasem wydaje się być niesprawiedliwe. W specyficznej "kulturze Przystanku Woodstock" standardy higieny wyznaczały przez lata publiczne krany. Od niedawna dołączyły do niego skuteczniejsze prysznice.

Na higieniczną odmienność festiwalu wpływa nie tylko wyposażenie techniczne, lecz także charakter zabawy. Wśród wielu woodstockowiczów, którzy swój brak zwyczajowej czystości uznają za wielką niewygodę życia pod namiotem, znajdą się i tacy, dla których możliwość chwilowego pobrudzenia się lub niedomycia stanowi istotną frajdę. Przystanek Woodstock charakteryzuje się bowiem odwróceniem codziennego porządku. Króluje na nim karnawałowy zgiełk, a zwyczajowe bariery międzyludzkie zostają przełamane. Zakwestionowaniu norm towarzyszy hamulec, który sprawia, iż w świecie oderwania od wielu zewnętrznych zasad panują wciąż pewne prawa. Niektóre z nich są nawet - jak np. swoboda sprzedaży alkoholu - ściślejsze niż zazwyczaj. W myśl festiwalowego "życia na opak" wielu woodstockowiczów cieszy się z możliwości odejścia od prawideł higieny, tak jak porzucają inne cechy codzienności. Chwilowe ubrudzenie stanowi moment oderwania od zwykłej rzeczywistości.

Do jednego worka

Kategoria brudu często wykracza poza fizyczność, sięgając sfer moralności. Czy brudne myśli mają wymiar fizyczny? Wydaje się, iż skalanie może się odbyć bez jakichkolwiek materialnych śladów. Nawet jeśli oznaki zabrudzenia są widoczne, mogą ze sobą nieść pozamaterialną treść. Czy błoto kąpieli błotnej wydaje się być bardziej nieczyste od tego z błotnych okładów? Przecież to pierwsze służy jedynie zabawie, natomiast drugie zdrowiu! Krytycy Przystanku Woodstock mogą uznać za brudne, a więc niemoralne, zarówno taplanie się w błocie, jak i inne zachowania uczestników festiwalu, nawet jeśli nie pozostawiają widzialnych śladów. Z ich perspektywy woodstockowicze sprawiają wrażenie skalanych.

Cóż więc brudzi, według krytyków Przystanku Woodstock, jego uczestników? Oskarżenie ich o brud nie wydaje się być zupełnie bezpodstawne, lecz krzywdzi tych, którzy utrzymują czystość. Stereotyp bowiem wrzuca wszystkich uczestników festiwalu do jednego worka, nie bacząc na ich wewnętrzną różnorodność. Wizja brudnego woodstockowicza oparta jest z jednej strony na fałszywych przesłankach, wyolbrzymiających liczbę (niezrozumianych!) ludzi utaplanych w błocie, z drugiej zaś na ocenie panujących na polu namiotowym warunków. Krytyka może wynikać również z negatywnego nastawienia do charakteru zabawy, który uznany został - z jakichś powodów - za niemoralny.

(Piotr Małczyński, autor artykułu, jestem doktorantem Uniwersytetu Wrocławskiego)

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska