Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRZYTOCZNA 63-latek zatłukł psa metalową rurką, we wsi Dębówko koło Przytocznej . Odpowie za to!

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
63-latek przyznał się do winy. Grożą mu trzy lata więzienia
63-latek przyznał się do winy. Grożą mu trzy lata więzienia materiały policji
W sobotę ujawniliśmy, że gospodarz ze wsi Dębówko koło Przytocznej zabił swojego psa i zakopał go koło domu. Dziś policja poinformowała, jak się sprawca tłumaczył.

O tym, że ktoś zabił czworonoga, powiadomiła nas Czytelniczka. Tak bardzo bała się sprawcy, że poprosiła "GL" o zachowanie anonimowości.

Koło stodoły, obok cegieł
Opowiedziała reporterowi, że 23 maja do wsi zjechała się policja. Mundurowi natychmiast udali się do jednego z domów - do 63-latka, który miał się przechwalać, że zabił psa metalową rurką. I faktycznie - za domem, przy stodole, koło cegieł - odkopano czworonoga. Nasza Czytelniczka dodała, że według jej informacji podejrzany o zabicie psa potwierdził, że to zrobił...

Tak się wytłumaczył
Jeszcze w sobotę 25 maja udało nam się potwierdzić w międzyrzeckiej komendzie, że takie zdarzenie miało miejsce. A dziś policja przysłała oficjalny komunikat w tej sprawie. „Gospodarz wskazał miejsce, w którym zakopał czworonoga. Mężczyzna tłumaczył, że pies był stary, schorowany i chciał ulżyć jego cierpieniom, dlatego zabił go za pomocą metalowej rurki, a później zakopał na terenie posesji. O sprawie powiadomiony został Powiatowy Inspektor Weterynarii w Międzyrzeczu, który zabezpieczył zwłoki psa do sekcji” - czytamy w piśmie od asp. Justyny Łętowskiej, która w Komendzie Powiatowej Policji w Międzyrzeczu odpowiada za kontakty z mediami. Teraz mężczyźnie grożą trzy lata więzienia.

Skontaktowaliśmy się z kobietą, która jako pierwsza powiadomiła nas o zdarzeniu. Była zdruzgotana tłumaczeniami sprawcy. - Ten pies nie był taki stary. Miał może siedem lat. Nie mogłam spać, jak się dowiedziałam, co się stało - powiedziała.
Dodała, że nie rozumie, dlaczego ludzie, którzy z założenia chcą oszczędzać na opiece i weterynarzu, w ogóle biorą psy. Jej zdaniem to po prostu nieodpowiedzialne.

Do więzienia!
Przypomnijmy: niedawno gorzowski sąd skazał 54-latka spod Gorzowa za niemal identyczne przestępstwo. On też zatłukł psa rurką, ale suczka o imieniu Mayday cudem uszła z życiem. Mężczyzna poszedł za swój czyn na osiem miesięcy do więzienia - sąd nie zawiesił wykonania kary.

W poniedziałek, 12 lutego w Siedlisku w godzinach wieczornych na terenie prywatnej posesji, w szopie, znaleziono pobitego, nie mogącego podnieść się psa. Dziewczyna, która go znalazła, zadzwoniła do obrońców praw zwierząt. Psiak natychmiast został zabrany przez OTOZ w bezpieczne miejsce. Zwierzę bardzo cierpiało. Niestety psiaka nie udało się uratować. Miał pęknięty żołądek. Został poddany eutanazji.Pies znaleziony został w szopie, w której schował się przed oprawcą lub szukał pomocy. Cały pyszczek miał w krwiakach, wygięty, bez czucia w tylnych łapach. Gdy został znaleziony, trząsł się z zimna i przerażenia. Pierwsze badania wykazały, że pies miał złamany kręgosłup. Nie wykluczano nawet uszkodzonego rdzenia. W ciele znajdował się też śrut. Ktoś do do czworonoga również strzelał.Weterynarze wykluczyli wypadek z udziałem samochodu czy pogryzienie przez innego psa. Psiak został pobity za pomocą tępego narzędzia. Stan zwierzaka był wynikiem katowania go przez człowieka. Czworonóg trafił do kliniki w Gorzowie Wielkopolskim. Przed nim były kolejne. Czekała go również operacja kręgosłupa, a następnie kilka miesięcy rehabilitacji...Niestety psiak przegrał walkę o zdrowie. Okazało się, że miał pęknięty również żołądek. Nie można było nic więcej zrobić. Został poddany eutanazji.W internecie trwa zbiórka na rehabilitację psa.

Ktoś bestialsko skatował psa, strzelał do niego z wiatrówki....

Oli jest już po zabiegu. Jego stan jest stabilny.

Skatowany pies żywcem zakopany w lesie. Nowosolska policja p...

We wtorek, 18 września w międzyrzeckim Sądzie Rejonowym zapadł wyrok w sprawie Bronisława W., który jesienią ubiegłego roku skatował suczkę husky i porzucił ją w rowie. Pół roku bezwzględnego więzienia, kara finansowa i czasowy zakaz posiadania zwierząt - to nieprawomocny wyrok sądu.- To surowy i sprawiedliwy wyrok. Cieszymy się, że tym razem znęcanie się nad zwierzęciem nie uszło sprawcy na sucho - komentuje wiceprezes Stowarzyszenia Zwierzaki Niczyje, Magdalena Słota-Łagoda.O bulwersującej sprawie pisaliśmy w „GL”. Skatowanego, zalanego krwią młodego huskyego jesienią ubiegłego roku znaleziono w rowie przy ul. Dworcowej w Skwierzynie.  - Widziałam już wiele, ale tak zmaltretowanego zwierzęcia, jeszcze nigdy. Bardzo cierpiała, ale była spokojna, jakby błagała nas o pomoc. Od razu było widać, że to nie ofiara wypadku, ale brutalnego pobicia. Nie wiem, co za ludzie mogli zrobić coś takiego. Oby sprawca nie uniknął kary - mówiła nam wtedy Agata Borodo, wolontariuszka stowarzyszenia „Zwierzaki Niczyje”. To właśnie działacze stowarzyszenia uratowali psu życie. Zawieźli go do gorzowskiego gabinetu weterynaryjnego, ogłosili zbiórkę pieniędzy na leczenie oraz na nagrodę za wskazanie sprawcy pobicia. Podczas, gdy suczka tygodniami walczyła o życie i zdrowie, mieszkańcy i miłośnicy zwierząt za punkt honoru postawili sobie odnalezienie sprawcy bestialstwa. Szybko uzbierało się kilka tysięcy złotych. Jednak to nie pieniądze przyczyniły się do wytropienia kata. Kobieta, która wskazała, kto pobił psa, zrzekła się nagrody na rzecz bezpańskich zwierząt.Gdy policja zapukała do drzwi skwierzynianina Bronisława W., ten przyznał się do winy. Zeznał, że uderzył suczkę kołkiem, bo złapał ją na gorącym uczynku, gdy ta zagryzała mu kaczkę. Skatowane zwierzę porzucił w pobliskim rowie, myśląc, że już nie żyje. Bronił się mówiąc, że pies od miesięcy zabijał jego drób.  Gdy hodowca zobaczył ją z kaczką w pysku, nie wytrzymał i złapał za kołek.Zobacz również: wolontariuszka o ratowaniu skatowanego psa:POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:Lubuskie. W tych miejscach jest najwyższe bezrobocie!

Skwierzyna. Mężczyzna, który skatował psa i porzucił go w ro...

Gdy wolontariusze Stowarzyszenia Zwierzaki Niczyje przyjechali ratować psa, nie mogli uwierzyć w to, co widzą. - Suczka była dosłownie zalana krwią, miała ogromną ranę na głowie. Bardzo cierpiała, ale była spokojna, jakby błagała nas o pomoc. Od razu było widać, że to nie ofiara wypadku, ale brutalnego pobicia. Nie wiem co za ludzie mogli zrobić coś takiego - mówi Agata Borodo ze skwierzyńskiego stowarzyszenia „Zwierzaki Niczyje”. Pies jest po operacji. Walczy o życie w gorzowskiej lecznicy. Lekarze potwierdzili , że nie był to wypadek komunikacyjny. Młoda suczka została bestialsko pobita. Ma poważany uraz głowy, duży obrzęk czoła, łącznie z zatokami, silne krwawienie do zatok. - Mamy już pierwsze zgłoszenia dotyczące sprawców- mówi prezes stowarzyszenia Agnieszka Czaczkowska. Członkowie „Zwierzaków Niczyich” wyznaczyli nawet sporą nagrodę (2,5 tys. zł) za pomoc w znalezieniu winnych skatowania psa. - Jak zawsze w takich przypadkach, sprawę zgłosiliśmy na policji. Mamy nadzieję, że winni poniosą karę - mówi A. Czaczkowska.Policja prowadzi poszukiwania sprawców. - Właścicielka psa, mieszkanka Skwierzyny, utrzymuje, że zwierzę jej uciekło. Prowadzimy działania pod kątem znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do trzech lat więzienia - mówi asp. Justyna Łętowska z policji.

Skatowany pies walczy o życie. Trwają poszukiwania sprawców ...

FILM - POSTRZELONY PIES WYSZEDŁ Z LASU

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska