Układaliśmy się na dobre do snu, kiedy za oknem rozległ się, powoli narastający, ryk strażackiej syreny. Spojrzałem na zegar, była godzina 23.45. Co tym razem, przebiegło mi przez myśl i wybiegłem z domu.
Gdy dobiegłem do strażnicy, okazało się, że tym razem nasza pomoc jest potrzebna w Przytocznej! Z meldunku wynikało, że doszło do pożaru w fabryce produkującej brykiet ze słomy! Co to oznacza, nie trzeba nam było tłumaczyć. Do pożaru zadysponowane zostały dwa nasze zastępy oraz zastępy z Przytocznej, a także ciężki samochód gaśniczy z Międzyrzecza.
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, z zewnątrz nie było nic widać. Pożar rozwijał się wewnętrz ściany obudowanej z jednej strony blachą, a od wewnątrz budynku - płytą regipsową. Po schłodzeniu zewnętrznej blaszanej powłoki ściany, strażacy przystąpili do usuwania płyt regipsowych od wewnątrz budynku, by dotrzeć do zarzewia pożaru.
Trzeba było usunąć kilkanaście metrów kwadratowych regipsów i wełny mineralnej, by dokładnie sprawdzić, co się kryje wewnątrz ściany. Po dokładnym przewietrzeniu pomieszczeń i przekazaniu miejsca pożaru kierownictwu zakładu, można było zakończyć działania w wytwórni słomianych brykietów.
Kiedy wróciliśmy do strażnicy, zegar wskazywał godzinę pierwszą. Strażacy rozchodzili się do domów z nadzieją na spokojną noc, choć prognozy pogodowe, nie wróżyły nic dobrego…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?