Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyzwyczajeń nie zmienimy, polubmy je - komentarz red. Leszka Kalinowskiego

Leszek Kalinowski
Leszek Kalinowski
Z ukosa

Taka już natura Polaka, że zawsze będzie ułatwiał sobie życie. Pamiętam, jak podczas studenckiego wyjazdu do pracy w Anglii, kazano nam zbierać jabłka i kiedy skończyliśmy, musieliśmy przejść przez cały sad, by rozpocząć zbieranie z tej samej strony. Jakby nie można było zacząć od końca. Dla pracujących Anglików było to rzeczą normalną jak popołudniowa herbatka czy szkolne gajerki. Dla nas dziwna i niezrozumiała. Bo przecież można było zaoszczędzić czas. Dziś także w naszym kraju, mieście wiele rzeczy wydaje się nam niezrozumiałych. Podczas inwestycji, trzeba brać pod uwagę, że np. od lat tędy chodzą ludzie, więc nie ma co na siłę zmieniać ich przyzwyczajeń. I na siłę robić im trawnik. Przecież wiadomo, że mieszkańcy i tak będą nadal dreptać i zamiast zieleni powstanie szybko dzika ścieżka. Nie lepiej od razu zrobić choć mały chodnik. Taki problem widzą już mieszkańcy w zmodernizowanym Parku Sowińskiego. Tak było z marketem przy ul. Zacisze. Przykłady można mnożyć. Tak samo jest z zamkniętym przejściem przez tory za ul. Bananową. Od lat mieszkańcy przez nie przechodzili, bo najbliżej im tędy na działki, osiedle Leśne czy ul. Foluszową. I nic tego nie zmieniło. Ani wyciągnięcie betonowych płyt, ani postawienie znaku, że przejścia nie ma. Ludzie jak chodzili, tak chodzą nadal, przenosząc przez tory wózki, rowery itd. Mówiono im, że zmiany spowodowane są względami bezpieczeństwa. Nie sądzę, że teraz jest bezpieczniej. Podobnie zamknięte mają zostać przejścia w innych miejscach w mieście. Sytuacja będzie podobna. Bo przyzwyczajeń ludzi się nie zmieni. Zwłaszcza że nie widzą oni sensu tych zmian. A powinny one zmierzać do tego, by udoskonalać, modernizować to, co od lat się sprawdza i służy zielonogórzanom. A często mają wiele racji w swych uwagach i opiniach. I trzeba przyznać, że ostatnio zauważają szybkie reakcje na ich propozycje. Wystarczyło rano popatrzeć np. na okolice placu Bohaterów. Pracownicy czyścili fontannę, inni obok naprawiali zdewastowaną ławkę do ładowania komórek, dalej inni podlewali kwiaty w wielkich donicach i gazonach. I wieszali na lampach kolejne kosze z ozdobnymi roślinami. Pani Basia od razu do nas zadzwoniła. - Jestem podbudowana i jak ciągle coś krytykujemy, tak też powinniśmy zauważyć zmiany na lepsze - mówi zielonogórzanka. - Napiszcie, że ludzie dostrzegają pozytywne rzeczy. Co też z przyjemnością czynimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska