Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ptasi goście z Syberii setkami przylatują do nas. Na jedzonko

Tomasz Rusek 0 95 722 57 72 [email protected]
Latem raczej trudno zaobserwować nasze rodzime gile. Za to zimą, kiedy dołączają do nich ich kuzyni ze Wschodu, można je spotkać nawet w środku miasta
Latem raczej trudno zaobserwować nasze rodzime gile. Za to zimą, kiedy dołączają do nich ich kuzyni ze Wschodu, można je spotkać nawet w środku miasta fot. Przemysław Szymoński
Zauważyliście, że zimą jest u nas jakby więcej ptaków niż kiedyś? Wielka w tym zasługa wejścia Polski do Unii Europejskiej. I skrzydlatych kuzynów ze Wschodu. Brzmi niedorzecznie? No to posłuchajcie...

Te wszystkie zimowe zdjęcia zrobił gorzowianin Przemysław Szymoński. Ma 46 lat, pierwsze fotografie zrobił w 1986 r., a teraz chwytanie w kadr takich obrazków to jego praca. Sporo czasu spędza w Parku Narodowym ,,Ujście Warty'' i o ptakach może opowiadać godzinami. Jego zdaniem przez ostatnie lata powoli coraz więcej jest dowodów obalających mit, że ptaki odlatują na zimę do ciepłych krajów dlatego, że są ciepłe. - W tych wędrówkach chodzi bardziej o dostępność pokarmu, a nie temperaturę. Można się o tym przekonać, obserwując choćby żurawie. Przez dekady mówiło się o nich ,,zwiastuny wiosny''. Tymczasem te zwiastuny jak gdyby nigdy nic setkami zostają w naszym kraju - mówi P. Szymoński.

Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest... wstąpienie Polski do Unii Europejskiej. A to dlatego, że wielu rolnikom, wraz z pojawieniem się dopłat, zaczęło się opłacać uprawiać pola. Coraz częściej obsiewają je, nie zawsze zbierając potem plony. - Dzięki temu ptaki mają mnóstwo żarełka. Widziałem ostatniej zimy kilkaset żurawi, które skubały całe kolby kukurydzy, leżące pod cienką warstwą śniegu. Było lodowato. Czyli nie chodzi o temperaturę, a jedzenie - wykłada fotograf i wielbiciel przyrody w jednym.

Podobnie do żurawi zachowują się gęsi. Część z nich nie leci na południe, tylko wraz z nadciągającą zimą przenoszą się na Zachód, gdzie jest zawsze ciut cieplej. - Zwyczajnie kombinują: po co lecieć tysiące kilometrów i strasznie ryzykować, skoro na miejscu jest pokarm i pozostanie może się okazać łatwiejsze.

Setki ptaków zimową porą na terenie lubuskiego to także wynik odwiedzin ptaków ze Wschodu. U nich zima jest surowa. Naszą przeżyją bez większych problemów. Dlatego zimują u nas. I tak odwiedzają nas m.in. sikorki z Azji czy północnego wschodu Europy.

Latem raczej trudno zaobserwować nasze rodzime gile. Za to zimą, kiedy dołączają do nich ich kuzyni ze Wschodu, można je spotkać nawet w środku miasta
(fot. fot. Przemysław Szymoński)

To dlatego nagle ludzie zauważają piękne gile. Latem też występują na naszym terenie, ale prowadzą taki tryb życia, że nie widzimy ich za często. Zimą dołączają do nich gile ze Wschodu i stąd ich tak dużo. Za to jemiołuszki są prawdziwymi zimowymi gośćmi. Lecą do nas aż z tundry. Po odejściu zimy odlatują i latem ich nie zobaczymy. Oba gatunki łatwo spotkać w miastach. - Czego szukają? Oczywiście pokarmu. Owoce drzew, jarzębina, to ich przysmak. Poza tym miejski mikroklimat jest zimą łagodniejszy niż gdzieś na otwartym terenie, a i presja drapieżników jest mniejsza - mówi pan Przemysław.

Mamy w Lubuskiem jeszcze jednego ciekawego, zimowego gościa. Ujście Warty to jego najważniejsze zimowisko w naszym kraju. Ptak to właściwie nieznany przeciętnemu zjadaczowi chleba, choć nie można powiedzieć żeby trudno było go zauważyć. Mowa o łabędziu krzykliwym. Ten piękny ptak najczęściej bywa mylony z naszym rodzimym łabędziem niemym. Baczniejszy obserwator zwróci jednak uwagę na jego czarnożółty dziób i fakt, że… nie jest niemy. Jego melodyjne głosy przypominające trochę klangor żurawia.

Warto zimą przyjrzeć się obyczajom ptaków w mieście i na peryferiach, ale ostrożnie, nie podchodźmy zbyt blisko. To, że zajęte żerowaniem dają się czasem podejść zupełnie blisko nie zawsze oznacza, że nie boją się człowieka - one też kalkulują, niepotrzebna ucieczka to strata niezbędnej do przeżycia mroźnej nocy energii.

Kiedy nastaną naprawdę silne mrozy, a pola przykryje gruba warstwa śniegu, większość skrzydlatych gości odleci dalej na Zachód. Część jednak zostanie i tym czasem trzeba pomóc. Nie należy zapominać, że dokarmianie to odpowiedzialność. Czasami odwieczne zwyczaje ptaków ludzie zakłócają, zaczynając dokarmianie zbyt wcześnie. To dla niektórych osobników znak: jest jedzenie, zostajemy.

- Dokarmiać trzeba, ale gdy zacznie robić się naprawdę zimno. I nie rzucajmy ptakom pokarmów nienaturalnych i mocno przetworzonych, a przede wszystkim solonych. Jeśli chcemy zafundować im pyszny posiłek, kupmy w sklepie zoologicznym gotową mieszankę, powieśmy kawałek nie solonej słoniny lub nasypmy ziaren słonecznika czy w ostateczności trochę kaszy - podpowiada P. Szymoński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska