Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Centrum i jego zapuszczone działki

redakcja
redakcja
Grzegorz Wąsik prawie codziennie załatwia sprawy przy Urzędzie Wojewódzkim. I zawsze parkuje na placu, na którym miał być tor kartingowy. – Dziur tu pełno, więc gdy pada deszcz, ludzie wysiadają z aut prosto w błoto. Ale dobrze w sumie, że ten plac tu jest. W okolicy jest Urząd Skarbowy, Wojewódzki, banki, dlatego mnóstwo ludzi potrzebuje tu parkować. Na parkingach przy urzędach zawsze brakuje miejsca, więc mnóstwo ludzi zostawia auta właśnie tu. A nawet tutaj też czasem trudno się zmieścić. Dlatego inwestor powinien tu zbudować parking. A tor kartingowy? Mieliśmy już jeden na Zawarciu, i nikt z niego nie korzystał.
Grzegorz Wąsik prawie codziennie załatwia sprawy przy Urzędzie Wojewódzkim. I zawsze parkuje na placu, na którym miał być tor kartingowy. – Dziur tu pełno, więc gdy pada deszcz, ludzie wysiadają z aut prosto w błoto. Ale dobrze w sumie, że ten plac tu jest. W okolicy jest Urząd Skarbowy, Wojewódzki, banki, dlatego mnóstwo ludzi potrzebuje tu parkować. Na parkingach przy urzędach zawsze brakuje miejsca, więc mnóstwo ludzi zostawia auta właśnie tu. A nawet tutaj też czasem trudno się zmieścić. Dlatego inwestor powinien tu zbudować parking. A tor kartingowy? Mieliśmy już jeden na Zawarciu, i nikt z niego nie korzystał. Agnieszka Drzewiecka
Tam, gdzie miał powstać tor kartingowy, będzie wciąż dziurawy dziki parking. Zamiast nowoczesnego kompleksu mamy bujną dżunglę, a zamiast nowego budynku mieszkalnego – pusty plac. To tereny w centrum, które miasto przed laty sprzedało prywatnym inwestorom.

  O planach budowy toru kartingowego w Gorzowie głośno było w ubiegłym roku. Miał powstać na placu przy ul. Jagiellończyka. To dziurawe klepisko z przypadkowo rosnącymi krzakami odwiedza dziennie mnóstwo ludzi jadących do banku, skarbówki czy Urzędu Wojewódzkiego. Wielu tam parkuje. – Mieszkańcy okolicznych kamienic wyprowadzają tu pieski, a dla klientów i urzędników to jest po prostu parking – mówi Edyta Panek, pracująca w okolicy. Miasto sprzedało ten teren pod koniec lat 80-tych. Obecnie właścicielem jest Warta SA, która chce działkę sprzedać. I w ubiegłym roku pojawił się jeden chętny inwestor: prywatna spółka CK Sp. z o. o. chciała zbudować tam tor kartingowy i kompleks biurowo - rozrywkowy. Jednak, jak dowiedziała się gazeta, nic z tych planów nie będzie. – Problemem okazało się otrzymanie zgody z wydziału ochrony środowiska. Musieliśmy udowodnić, że nie będzie hałasu i spalin. Trwało to długo, urzędnicy ciągle chcieli nowych badań, musieliśmy zatrudniać kolejnych ekspertów – mówi Elżbieta Sobczuk z CK Sp. z o. o. – Ostatecznie otrzymaliśmy tę zgodę, ale po roku. Dla nas za późno. Pieniądze na inwestycję już się skończyły i budować toru nie będziemy – informuje Elżbieta Sobczuk. Przenosimy się na ulicę Warszawską. Tam otoczony blaszanym płotem rozrasta się bujny park, który dobrze widać idąc z Filharmonii w stronę ul. Warszawskiej. Teren kupiła od miasta szczecińska firma Modehpolmo, planując tam nowoczesny kompleks mieszkalno – usługowy. Inwestycja była zapowiadana na 2009 rok. Kompleks nie powstał, urosły za to kilkumetrowe drzewa, pnie się dziki bez, okazale rośnie łopian i akacje. Miejsce to stało się też azylem dla ptactwa licznie zakładającego tam gniazda. – Trochę wstyd, żeby w centrum mieć takie dzikie krzaki. Szkoda, że inwestora to nie obchodzi – mówi Stanisław Popek z centrum. Firma Modehpolmo już w ubiegłym roku mówiła gazecie, że skupia się na innych inwestycjach i rozważa sprzedaż działki. Przez rok ostateczna decyzja jednak nie zapadła, a wizualizacja budynku przy ul. Warszawskiej wciąż jest na stronie internetowej firmy. – Sprawa wciąż jest w zawieszeniu. Nie wystawiliśmy jej jeszcze na sprzedaż, ale jeśli znajdzie się ktoś chętny, to ją sprzedamy. Na pewno w najbliższym czasie nie planujemy tam rozpoczynać inwestycji – dowiedzieliśmy się w biurze Modehpolmo. Prezes firmy nie chciał rozmawiać na ten temat. – Bo nie ma o czym rozmawiać – słyszymy w sekretariacie. Kolejny pusty teren otoczony od lat blaszanym płotem mamy przy ul. Młyńskiej. Teren kupiła od miasta firma Budomex z Deszczna ponad dekadę temu, pod zabudowę mieszkaniową. Do dziś za blaszanym ogrodzeniem jest 800 metrów kwadratowych pustego placu. Jednak, jak się dowiedzieliśmy, już niedługo to się zmieni. – Mamy już wszystkie pozwolenia, i jeszcze w tym roku ruszymy z budową – mówi Sylwester Zuza, prezes Budomexu. Przy Młyńskiej powstanie trzypiętrowy budynek usługowo – mieszkalny z podziemnym parkingiem. Firma planuje skończyć tę inwestycję w ciągu dwóch lat. Agnieszka DrzewieckaSKOMENTUJCo chciałbyś widzieć w miejscu pustych działek, z którymi inwestorzy od lat nic nie robią?        

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Centrum i jego zapuszczone działki - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto