Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radna z Zielonej Góry płaciła fałszywym banknotem

Eugeniusz Kurzawa Piotr Jędzura 68 324 88 54 [email protected]
Policja zatrzymała w środę jednym z zielonogórskich sklepów 24-latka, który płacił fałszywym banknotem. Po krótkim czasie, w innym miejscu 50-złotową fałszywką płaciła radna miejska Eleonora S.

Po przesłuchaniu w charakterze świadka została zwolniona. - Panie, co ja przeżyłam! Co ja przeżyłam! - zanosi się łzami Eleonora S. Jak mówi, komisariat policji opuściła o 1.00 w nocy. Pierwszy sygnał w sprawie fałszywek, jaki otrzymała policja, mówił o mężczyźnie. - 24-latek zapłacił w kasie jednego z marketów fałszywym banknotem - informuje komisarz Małgorzata Stanisławska, rzecznik prasowy zielonogórskiej komendy.

Jednak chwilę później funkcjonariusze zostali wezwani do innego sklepu, w innej części miasta. Okazało się, iż tam również w kasie zapłacono fałszywym banknotem, ale tym razem był on w posiadaniu kobiety. Z informacji, jakie udało się nam uzyskać wynika, że chodzi o radną miejską Eleonorę S. Posługiwała się banknotem o nominale 50 złotych.

- Została zatrzymana w charakterze świadka i przesłuchana - informuje komisarz Stanisławska. - Po przesłuchaniu została zwolniona.
Innych informacji policja nie udziela. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że tenże 24-latek prawdopodobnie wcześniej płacił w kwiaciarni na zielonogórskim Starym Rynku fałszywym banknotem. Zresztą kobieta potwierdza ów fakt i komentuje. - Było ich kilkoro, taka grupka, która stała przed kwiaciarnią - relacjonuje. - Jeden z nich podszedł do mojego stoiska, obejrzał kwiaty i poszedł dalej. Ale za chwilę wrócił. Kupił różę. Zapłacił banknotem 50-złotowym. Zapamiętałam go, był szczupły, sympatyczny, kto by przypuszczał, że taki.... Ale zapamiętałam go, bo należność za kwiat wynosiła 8 zł, on dał 50 zł i powiedział, że 2 zł to napiwek.

Tłumaczy jak doszło do posłużenia się przez nią fałszywymi banknotami. Otóż tego dnia wybrała z banku 2 tys. zł. Miała za nie kupić prezenty na gwiazdkę dla biednych dzieci, którym co roku szykuje różne dary. Jadąc na zakupy wzięła z sobą pieniądze wyjęte z konta, a do tego dołożyła to, co miała z utargu w kiosku. - Poukładałem je nominałami i pojechałam - relacjonuje. - Jak płaciłam, to nie zwracałam uwagi, które wyjmuję.

Kobieta zalewa się łzami, mówi, że coś takiego jeszcze jej nie spotkało. Policjanci długo ją przesłuchiwali, twierdzi, iż przeszukali nawet torebkę. - Nie mogłam potem spać całą noc - mówi Eleonora S. - Zastanawiam się nad napisaniem skargi na policjantów.

- W ostatnim tygodniu nie miałem żadnych informacji o fałszywkach - stwierdza Zbigniew Hałaj, dyrektor oddziału Narodowego Banku Polskiego w Zielonej Górze. Rozmawiamy tuż przed 15.00. Dyrektor uważa, że trudno jest odróżnić fałszywe banknoty od prawdziwych: - Ja na przykład tego nie potrafię. Sam bym się nabrał. Do rozstrzygania takich spraw potrzebni są fachowcy, pracownicy wielu firm przechodzą specjalne szkolenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska