Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni Gorzowa zabrali filharmonii 1,2 mln zł. Orkiestra zagra na pół gwizdka?

Wojciech Wyszogrodzki, 95 722 53 62, [email protected]
Czy prof. Monice Wolińskiej uda się utrzymać wysoki poziom orkiestry przy tak obciętym budżecie?
Czy prof. Monice Wolińskiej uda się utrzymać wysoki poziom orkiestry przy tak obciętym budżecie? Filharmonia Gorzowska
- Zwolnień nie planuję, a repertuar w tym sezonie nie jest zagrożony - uspokaja Małgorzata Pera, dyr. filharmonii. Potem jednak może być różnie. Radni właśnie zabrali filharmonii 1,2 mln zł.

Budżet na 2014 r. zmieniono tylko w jednym miejscu. Radni PiS szukali pieniędzy dla Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej (600 tys. zł na dofinansowanie wkładu własnego uczelni do projektu laboratorium środowiskowego), na projekt sali widowiskowo-sportowej oraz stadion Warty (po 300 tys. zł). Znaleźli je w dziale kultura. Z zaplanowanych 6 mln zł zostawili filharmonii jedynie 4,8 mln zł, czyli 80 proc. Głosami PiS, PO, Grażyny Wojciechowskiej i Pawła Leszczyńskiego (pracownika PWSZ). - Panom Synowcowi, Surmaczowi, Surowcowi, pani Wojciechowskiej wystarczy, że pójdą na stadion Warty i sobie pobiegają, wyższe potrzeby im są obce - mówił tuż po głosowaniu zdenerwowany Tadeusz Jędrzejczak. Trzeba przyznać, że był tu trochę niesprawiedliwy, bo przecież radna Wojciechowska korzysta z sali filharmonii - choćby w czasie organizowanych przez siebie konferencji z okazji dnia kobiet.

Dzień później jest już nieco spokojniejszy. - Koncepcję hali mamy od kilku lat, jest gotowa. Była nawet publicznie prezentowana. Tłumaczyłem radnym, że w tej samej uchwale głosowali 3,5 mln zł na zakup stadionu od AWF. Gdy już sfinalizujemy transakcję, zrobimy całość. Nie podpiszę umowy z PWSZ, bo ta uczelnia nie chce akademii, nie rozwija się na potrzeby mieszkańców, na potrzeby miasta. Mamy też złe doświadczenia z wnioskami składanymi przez tę szkołę - przegrała nawet w sądzie administracyjnym. Tymczasem AWF w ciągu roku ma stać się akademicką szkołą wyższą - tłumaczy. Tuż przed głosowaniem ostrzegał radnych. - Jeśli przegłosujecie tę poprawkę, będę musiał jutro wezwać dyrektor Perę i powiem, żeby zwalniała ludzi - mówił. Zapowiedział zwołanie nadzwyczajnej sesji, by radni wskazali, skąd wziąć 33 mln zł dla UE za niezgodnie z umową zrealizowany projekt.

Dyr. Pery wezwać jednak nie mógł, bo jest ona na chorobowym. O decyzji radnych dowiedziała się od nas chwilę po głosowaniu. Nie wierzyła. Prosiła o kontakt następnego dnia, gdy ochłonie. - Plan pracy na cały rok nie powstawał w jeden dzień, więc trudno mi tak od razu, dobę po decyzji radnych, odpowiedzieć: jak żyć za 80 proc. tego, co było przewidziane. Muszę usiąść do tego na spokojnie - mówi potem. Tłumaczy, że trudno jest zarabiać w instytucji, gdzie zgodnie z unijną umową (taki był warunek przyznania dotacji) do 31 marca 2018 r. nie można czerpać zysków z wynajmu sal. A koszty trzeba ponosić. - Filharmonia musi się rozwijać, bo staje się wizytówką miasta i regionu, orkiestra powinna mieć też pełen skład - tłumaczy dyr. Pera.

Dodaje, że studium wykonalności (taki dokładniejszy biznesplan dla projektów publicznych) przewidywało 100 audycji muzycznych, a tymczasem uczniowie gorzowskich i okolicznych szkół biorą udział w 130 spotkaniach w roku. W planach był też jeden koncert symfoniczny rocznie, a filharmonii udaje się zaprosić na… 30 takich wydarzeń. - Tego oczekują melomani. Na duże, czasami drogie projekty mamy wykupione bilety niekiedy z 3-miesięcznym wyprzedzeniem - podkreśla dyr. Pera.

Muzycy podpytują prof. Monikę Wolińską, dyrygent gorzowskiej orkiestry, czy mają tu jakąś przyszłość. Sama jeszcze nie wie. - Po świętach siądę z muzykami i o tym porozmawiamy - mówi nam. Tłumaczy, że 1,2 mln zł to nie jest suma, którą można zdobyć z ministerstwa czy od sponsorów. - Wiadomość z sesji nas nie uskrzydla - głęboko wzdycha.

Dr Ewa Pawlak, dyrektor wydziału kultury, obawia się o funkcjonowanie filharmonii: - Pod znakiem zapytania stoi plan artystyczny, miało być też więcej muzyków. Przed panią dyrektor teraz spore wyzwanie Szkoda, że radni tak zdecydowali. Zwłaszcza że reorganizujemy sieć instytucji, mamy oszczędności, a tu okazuje się, że kultura cierpi, że zabiera jej się pieniądze.

Dyr. Pera nie planuje jednak zwolnień. I zapewnia, że melomani mogą spać spokojnie: - Na pewno dotrwamy do końca sezonu i repertuar pozostanie bez zmian. Mamy podpisane umowy, a tych trzeba dotrzymywać. Tak po ludzku zastanawia mnie jednak, co może być z innymi przedsięwzięciami w mieście, które z założenia rodzą wieloletnie konsekwencje.

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska