Radni sejmiku dyskutowali o sprawie Jerzego Wierchowicza oraz o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych w centrum leczenia w Zaborze

Tematy, nad którymi debatowano na sesji, komentowali radni sejmiku również w programie Samorządne Lubuskie w Radiu Zachód.
Przypomnijmy, że zarząd województwa lubuskiego podjął uchwałę w sprawie naruszenia dyscypliny finansów publicznych przez dyrektora centrum leczenia w Zaborze Andrzeja Żywienia. Sam dyrektor był bardzo zaskoczony całą sprawą, a kilka dni temu skierował pismo do naszej redakcji, w którym wyjaśnił, że powodem podjęcia uchwały był brak terminowych wpłat do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Sprawę komentowała m.in. radna Małgorzata Gośniowska Kola (PiS). - To jest kolejna sytuacja, o której dowiadujemy się z mediów – podkreśla Gośniowska-Kola. - Pewnie za jakiś czas dowiemy się, że jest dalszy ciąg takiej sytuacji. Ale to nie jest pierwszy raz gdy dyrektorzy jednostek dowiadują się o czymś z mediów. To jest niesamowite, jak traktuje się dyrektorów jednostek. Przypomnę, że dyrektor Medyka dowiedział się z mediów, że został zwolniony ze swojej funkcji. Taka praktyka jest karygodna i niedopuszczalna. Sam fakt braku terminowej wpłaty składek na ZUS świadczy o fatalnym stanie tej jednostki.

Zbigniew Kołodziej z PSL wskazywał, że nieterminowe płacenie składek do ZUS powoduje obligatoryjne wszczęcie takiego postępowania. - Jeżeli dochodzi do takiej sytuacji, to postępowanie w tej sprawie jest obowiązkowe – powiedział Kołodziej. - Na pewno dyrektor nie powinien dowiadywać się o tej sprawie z mediów. To, że dyrektor nie dowiedział się o tej sprawie, która go dotyczy, nie jest właściwe. Wszelkie uwagi do dyrektora powinny zostać najpierw przedstawione osobie zainteresowanej.
Radni rozmawiali również o braku odpowiedzi ze strony przewodniczącego sejmiku Wacława Maciuszonka, na pismo wojewody w sprawie radnego Jerzego Wierchowicza. Przypomnijmy, że wobec Wierchowicza zachodzi obawa, że mógł czerpać korzyści z wykonywania usług na rzecz szpitala w Gorzowie Wlkp., który jest jednostką województwa lubuskiego. Tymczasem radnym sejmiku nie wolno odnosić korzyści na majątku województwa.

Do sprawy odniósł się Radny Marek Surmacz (PiS), który zauważył, że dochodzi do sytuacji, że ktoś sabotuje wykonywanie swoich obowiązków.

- Skandaliczne jest to, że sprawa toczy się już drugi rok. Temat jest poważny, bo dotyczy przekroczenia przepisów antykorupcyjnych. Radnemu nie wolno przyjmować zleceń od jednostek nadzorowanych bezpośrednio przez samorząd, w którym jest radnym. Teraz pan Maciuszonek nie dopełnia obowiązków. Nie wiem, czy to nie kwalifikuje się pod paragrafy kodeksu karnego, ponieważ przewodniczący robi to uporczywie i w pełni świadomie. Nie może być tak, że wojewoda nie może wyegzekwować odpowiednich dokumentów. Wygląda to jak działanie ochronne wobec radnego Wierchowicza. Przez cztery miesiące pan Maciuszonek nie odpisał na pismo wojewody. Dla mnie to jest skandal.

Sławomir Kowal podkreślił, że prawa należy przestrzegać i zobowiązał się do przyjrzeniu się sprawy. Jednocześnie Kowal odrzucił argument, że przewodniczący chciał coś ukryć przed wojewodą.

- Zobowiązuje się wyjaśnić tę sprawę w trybie pilnym, bo nie wierzę, że ktoś chce cokolwiek ukryć – podkreślił Kowal. - Jako samorządowcy nie będziemy się parać w żadne gierki polityczne. Sam jako burmistrz byłem obiektem takich gierek i wiem, co może zrobić nadzór wojewody. Zapewniam, że w przyszłym tygodniu zajmę się tą sprawą i przedstawię państwu, jak wygląda sytuacja. Nie wierzę jednocześnie, że pan radny Wierchowicz złamał prawo.
Do sprawy będziemy wracać.