Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny Surmacz staje w obronie rolnika spod Przytocznej

(jm)
Krzysztof Egrowski
Krzysztof Egrowski Jarosław Miłkowski
Marek Surmacz, radny wojewódzki, napisał list otwarty do prokuratora generalnego. Staje w nim w obronie rolników - małżeństwa Egrowskich.

- Zwracam się do pana, jako "Pierwszego Prokuratora" Rzeczypospolitej Polskiej w celu zapobieżenia sfinalizowania zamiaru przestępczego zawłaszczenia nieruchomości rolnych - pisze w liście do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta radny wojewódzki PiS Marek Surmacz. Na wczorajszej konferencji prasowej w Gorzowie poinformował, że w piśmie porusza sprawę rolników Małgorzaty i Krzysztofa Egrowskich. Prowadzili oni gospodarstwo w Strychach (gm. Przytoczna). Mieli 20 ha. Zajmowali się hodowlą gęsi, kaczek, kurczaków, świń. W 1999 r. pojawiła się jednak okazja kupić w Lubikowie 565 ha ziemi od Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR). Egrowski stanął do przetargu.

Według rolnika już wtedy zaczęły się problemy. Gdy wylicytował ziemię za 2,4 mln zł, zetknął się z nieprzyjemnymi komentarzami ze strony dwóch konkurentów. Niedługo później miały pojawić się problemy ze strony ANR. Agencja nie chciała wydać ziemi, a rolnicy nie mogli przez to zrobić zasiewów. Ziemia została wydana dopiero w kwietniu 2000 r. Po zasiewach nadeszła jednak susza, przez co plonów nie było. W konsekwencji nie było też pieniędzy na pierwszą ratę. Dwa lata później ANR wysłała do odebrania ziemi komornika. Zdaniem Egrowskiego i Surmacza komornik był "nielegalny", gdyż pochodził spoza regionu. Siłą rzeczy - dowodzą - dokonał też nielegalnej wyceny.

W 2011 r. ziemia została sprzedana na licytacji. - Nabywcą majątku wycenionego na 4 mln zł, a wartego 20 mln zł, została kobieta, która przed sądem prosiła o zwolnienie z kosztów sądowych 200 zł ze względu na poważny uszczerbek dla swojej sytuacji bytowej - podkreśla Surmacz. Oficjalną właścicielkę ziemi wprost nazywa "słupem", za którym ma stać jeden z gorzowskich biznesmenów. To on też miał stać za napad z siekierą na zięcia Egrowskich i próbę jego okaleczenia (w międzyczasie rolnicy spisali z córką umowę dzierżawy). Dziś prawo własności na rzecz kobiety jest jeszcze nieprawomocne, ale może to się stać lada dzień. Dlatego też radny pisze do Seremeta. Przypomina też, że sprawę sygnalizuje najwyższym władzom państwa od trzech lat.

- Nie wiem, jakich jeszcze trzeba użyć argumentów, by wzbudzić wątpliwości, że w tej sprawie mogło dojść do wielu nadużyć. Od pana osobiście zależy, czy występki i zbrodnia zostaną sowicie nagrodzone - kończy list Surmacz.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska