Na mistrzostwach Europy, które przed tygodniem odbyły się w tureckim Stambule, polska reprezentacja nie zachwyciła. Zdobyliśmy tylko dwa srebrne medale, a jeden z nich wywalczył nowy gwiazdor, 18-letni Radosław Kawęcki. I zrobił to w fantastycznym stylu bijąc własny rekord życiowy na 200 m st. grzbietowym, później o prawie sekundę na dystansie o połowę krótszym.
- Został uznany za objawienie mistrzostw - mówił trener naszego zawodnika Jacek Miciul. - Szkoda, że dowiedzieliśmy się o tym już po wylocie, ale faktem jest, że Radek zrobił na wszystkich ogromne wrażenie.
- Kompletnie nie spodziewałem się takiego wyróżnienia - twierdził skromnie nasz srebrny medalista. - Owszem, myślałem o medalu, ale nie srebrnym, tylko brązowym. Decyzja włodarzy o przyznaniu mi miana objawienia mistrzostw, totalnie mnie jednak zaskoczyła.
Kawęcki nie tylko doskonale popłynął na 200 m, ale równie dobrze na dystansie o połowie krótszym. Zawodnik Kornera był nawet bardziej zadowolony z tego występu, w którym zajął czwarte miejsce, ale wszyscy trzej rywale przed nim, w komplecie pobili rekord świata.
- Najważniejsze to jest się poprawiać, a na tym dystansie byłem lepszy od swojego najlepszego wyniku o prawie sekundę - twierdzi Kawęcki. - To naprawdę świetny wynik.
Starsi i znacznie bardziej doświadczeni rywale byli pod sporym wrażeniem postawy Kawęckiego. - Złoty medalista Arkadij Wiatczanin był zdziwiony, ale również zadowolony z mojego wyniku. Poznaliśmy się już wcześniej.
- Postanowiliśmy, że obierzemy taktykę średnią, czyli taką, żeby ani nie narzucić zbyt szybkiego tempa, ani za walonego - mówił trener Miciul. - Rosjanie to bardzo doświadczeni zawodnicy i mogli z łatwością przechytrzyć Radka. Ale to im się nie udało, a mój podopieczny rozdzielił ich i zrobił coś, co nazywa się negatywnym rozkładem tempa, a to potrafią tylko najlepsi na świecie.
Oprócz naszego zawodnika jeszcze tylko Paweł Korzeniowski wywalczył medal. Reszta ekipy, niestety, nie spisała się najlepiej. Czy to kryzys polskiego pływania? Raczej nie, a trener Miciul tłumaczył to tym, że większość naszych reprezentantów walczyła w mistrzostwach Polski właśnie o minima na czempionat w Stambule.
- Potem było już bardzo mało czasu, bo zaledwie tydzień, aby wyszlifować formę. Szkoda, bo z tymi czasami, które padły na gorzowskiej Słowiance, w Turcji mielibyśmy nawet złote medale.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?