Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radzą sobie, ale nie zapobiegają. Francuscy chuligani znowu w akcji

Dominik Owczarek
Polityka „zero tolerancji” miała swój zaczątek niespełna dekadę temu w Paryżu. Walczący z chuligaństwem we Francji nadal wolą jednak leczyć, niż zapobiegać.
Polityka „zero tolerancji” miała swój zaczątek niespełna dekadę temu w Paryżu. Walczący z chuligaństwem we Francji nadal wolą jednak leczyć, niż zapobiegać. PASCAL GUYOT/AFP/East News
Mecz ostatniej kolejki Ligue 1 w Montpellier przerywano z powodu zachowania chuliganów aż dwukrotnie. Francuska prasa bagatelizuje kolejny tego typu incydent.

Spotkanie dokończono, gospodarze wygrali 3:0 z Nimes, ale władze ligi nie zamierzają odpuścić wybryków. Komitet dyscyplinarny zadecydował o prewencyjnym zakazie wstępu dla kibiców Montpellier na nadchodzące mecze wyjazdowe. - Biorąc pod uwagę powagę sytuacji, komisja otwiera śledztwo w sprawie skandalicznego incydentu - poinformowała LFP kierująca rozgrywkami piłkarskimi we Francji. Stanowisko uzupełniono również zapewnieniem o zamknięciu dwóch sektorów.

Sędzia Ruddy Buquet nie był pewien, czy w ogóle będzie mu dane doprowadzić spotkanie do końca. Piłkarze Montpellier bezskutecznie apelowali nie tylko do własnych kibiców o uspokojenie sytuacji. Pierwsza przerwa wcale nie dała nikomu okazji do ochłonięcia. Jedna z siatek przed sektorem ultrasów Montpellier pękła pod naporem wybuchu radości za sprawą gola Ambroise’a Oyingi na 1:0. Zniszczenia spowodowały nie tylko obrażenia 15 osób, ale też możliwość przedostania się do sektora kibiców Nimes, gdzie znajdowała się zrabowana niedawno flaga gospodarzy. Była to idealna okazja na kibolską zemstę.

Były to pierwsze od 25 lat derby pomiędzy obiema drużynami na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Niektórzy kibice nie zamierzali cieszyć się ze zwycięstwa 3:0 nad Nimes i jeszcze pod koniec meczu doprowadzili do drugiej przymusowej przerwy. Doszło do starć w tłumie, gdy kierowani chęcią zemsty ultrasi przedostali się do sektora gości, by odzyskać utraconą flagę. Piłkarze natychmiast zbiegli do szatni, a do akcji wkroczyły oddziały policji zmuszone do użycia gazu łzawiącego. Sytuację opanowano już po kwadransie, co pokazuje skuteczność francuskich służb. Spotkanie dokończono jak każde inne w ostatniej kolejce Ligue 1. Znowu zawiodła prewencja.

Bratobójcza walka

- Obecny chuliganizm nie występuje już w tak czystej wersji, jak w latach 1980-1990 - przekonuje Nicolas Hourcade, francuski socjolog, profesor nauk społecznych Uniwersytetu w Lyonie. Na początku XXI wieku słychać było jednak o incydentach ze strony fanatyków. Większość z nich charakteryzuje się skrajnymi poglądami - głównie prawicowymi, ale wbrew stereotypowi większość nie pochodzi z robotniczych rodzin lub nie cechuje się niższym wykształceniem.

Francuscy przedstawiciele takich grup charakteryzują się dużą różnorodnością. O ile z jednej strony można dostrzec tych, którzy promują faszystowskie lub antysemickie hasła, to skrajności widać również na lewo od centrum. Wielu zagorzałych kibiców Olympique Marsylia utożsamia się z lewicowym kosmopolityzmem.

Widoczny jest za to podział północ-południe. Pierwsi mają tendencje anglosaskie, co oznacza wielu skinheadów pokrytych tatuażami. Południowcy z kolei prezentują porywczość i wierność zasadom. - Nadal mamy chuliganów we Francji, ale na szczęście stanowią mniejszość. Może być ich góra kilkuset w całym kraju - tłumaczy Antoine Mondacq, szef narodowej komisji do przeciwdziałania chuliganom na stadionach.

- Polityka „zero tolerancji” zaczęła swój byt w Paryżu, gdzie przez około trzy dekady funkcjonował poważny problem z grupami fanatyków. Od początku lat 80. do zaczątku obecnej dekady można było dostrzec apogeum wybryków ze strony dwóch fanatycznych organizacji - Boulogne i Auteuil - podkreśla Nicolas Hourcade. Zabójstwo jednego z kibiców PSG w wyniku ich porachunków powołało do życia plan Leprouxa - od nazwiska poprzedniego właściciela Paris St. Germain.

Zamysłem było „oczyszczenie” trybun Parc de Princes w celu uniknięcia niebezpiecznych incydentów. Pięć lat po śmierci kibica, który zmarł dwa tygodnie po ataku ze strony napastników, osądzono sprawców. Romain L. i Jeremy B. zostali skazani na piętnaście lat pozbawienia wolności, mimo że przestępstwo tego rodzaju podlega we Francji karze 20 lat więzienia.

Za każdym razem

Represyjna polityka działająca od kilku lat przyniosła wzrost bezpieczeństwa, ale nadal nie rozwiązała jednego bardzo poważnego problemu. Prewencyjna polityka nadal nie istnieje, co szczególnie objawia się w kwestii imprez masowych i napięć między policją a fanami. Walczący z chuligaństwem we Francji nadal wolą leczyć, niż zapobiegać.

W 2012 roku doszło do zamieszek na trybunach Stade Francois Coty, gdy rozwścieczeni decyzją sędziego kibice Amiens zaczęli rzucać race na boisko. Arbiter, obawiając się o bezpieczeństwo zawodników, nakazał im zejść do szatni. Po ponad dziesięciu minutach opanowano sytuację, ale wydarzenia te niczego nie nauczyły władz ligi.

Głośny w skali światowej incydent miał miejsce rok temu w trakcie meczu Lyon - St. Etienne. Nabil Fekir po golu na 5:0 zdjął koszulkę i pokazał ją fanom rywali, wzbudzając ich wściekłość. Zamieszki wstrzymały mecz na ponad pół godziny. Zachowanie zawodnika uznano za prowokacyjne, jednak skupianie uwagi na nim, zamiast na skandalicznym zachowaniu trybun należy do przykrych niespodzianek. - Jeśli kogoś trzeba usunąć ze stadionów, to tych dzikusów, zwanych kibicami - grzmiał Alexis Bachelay, polityk Partii Socjalistycznej.

Agresja ze strony kiboli dotknęła również polskiego właściciela FC Nantes Waldemara Kitę. Na szczęście skończyło się tylko na wyzwiskach pokroju „śmierdzącego Polaka”, ale niewiele zabrakło, by stu zamaskowanych chuliganów dostało się na trybunę honorową.

Na ironię zakrawa fakt, że niedawno nie wpuszczono 70-letniego kibica ubranego w koszulkę reprezentacji Francji. Przepisy mówiące o zakazie wejścia w strojach innych niż koszulki gospodarzy lub drużyny przeciwnej zostały potraktowane zbyt dosłownie. „Chuligan” musiał przebrać koszulkę na drugą stronę, by móc obejrzeć mecz na stadionie.

w.punkt: Robert Zieliński o początku pracy Jerzego Brzęczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Radzą sobie, ale nie zapobiegają. Francuscy chuligani znowu w akcji - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska