Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Figiel: - W przerwie zjeżdżam do Łagowa. To moja oaza - mówił Lubuszanin, który niedługo zadebiutuje w PKO BP Ekstraklasie

Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Rafał Figiel: - Mam kilku znajomych, z którymi cały czas mam kontakt, Gratulowali awansu. To są miłe rzeczy. Ja także im mocno kibicuje. Jesteśmy dobrymi znajomymi
Rafał Figiel: - Mam kilku znajomych, z którymi cały czas mam kontakt, Gratulowali awansu. To są miłe rzeczy. Ja także im mocno kibicuje. Jesteśmy dobrymi znajomymi Podbeskidzie Bielsko-Biała/Jakub Ziemianin
Rafał Figiel, wychowanek Pogoni Świebodzin, szykuje się do gry w PKO BP Ekstraklasie. W minionym sezonie awansował na najwyższy szczebel rozgrywek z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Kiedyś już tej sztuki dokonał z Rakowem Częstochowa.

Rafał Figiel pochodzi z Łagowa, skąd, na treningi do Świebodzina dojeżdżał 20 km autobusem. Później przeniósł się do szkoły w Zielonej Górze. Grał w miejscowym UKP, a następnie w Lechii, z przerwą na występy w Cracovii Kraków w Młodej Ekstraklasie oraz Odrze Wodzisław. Był powoływany do młodzieżowych reprezentacji Polski. Po sezonie 2012/2013 został zauważony przez skautów Rakowa Częstochowa. Obecnie gra w ekstraklasowym Podbeskidziu Bielsko-Biała.

Można powiedzieć, że przylgnęła do pana łatka specjalisty od awansów. Ale chyba to nie przeszkadza?
- Zgadza się, choć sam bym się tak nie nazwał. To za duże słowo. Mam przyjemność grać z chłopakami, którzy mają tych awansów do ekstraklasy więcej, chociażby Tomasz Nowak.

Ten sezon był wyjątkowy, awans do ekstraklasy ciężko porównać z czymś innym?
- Tak, był wyjątkowy. Czy ciężko porównać? Na ten moment tak, bo nie miałem przyjemności zdobycia chociażby mistrzostwa Polski. Jeśli chodzi o skalę kraju, to mistrzostwo jest tym szczytem, o którym marzy każdy zawodnik. Aczkolwiek dla mnie awans jest w tym momencie spełnieniem marzeń.

Dlatego debiut w ekstraklasie będzie wyjątkowym wydarzeniem?
- Na pewno. Każdy zawodnik chce grać w najwyższej klasie. Każdy ma swoje marzenia. Jeżeli będzie dane mi zadebiutować, będę bardzo szczęśliwy.

W poprzednich latach kariery pojawiał się moment zwątpienia, że jednak o tę ekstraklasę może być ciężko?
- Jako profesjonalny zawodnik zdaję sobie z tego sprawę, że życie w sporcie jest sinusoidą. Raz jesteś na górze, raz na dole. Tylko ci najbardziej wytrwali osiągną cel, który sobie założyli. Były ciężkie momenty, ale przy tym była duża wiara, która pozwalała mi się piąć dalej. W końcu się udało.

Z tego co pan powiedział, można wywnioskować, że przynajmniej połowa sukcesu zależy od podejścia i głowy?
- Myślę, że nawet więcej, bo dzisiaj piłka nożna na najwyższym poziomie różni się naprawdę detalami. Bardzo istotne będzie to, jak sobie to wszystko poukładasz w głowie. Czy po porażce spuścisz głowę, czy wyciągniesz z niej wnioski i pójdziesz dalej. Każdy sport to wzloty i upadki.

Po zapewnieniu sobie awansu ciężko było dograć ten sezon z myślą, że cel został już zrealizowany?
- I tak i nie. Będąc szczerym, mogę powiedzieć, że z tyłu głowy jest spokój psychiczny. Jednak rozluźnienie to nie do końca dobre słowo. Profesjonalny zawodnik powinien, a wręcz jest to w jego obowiązku, żeby do każdego meczu podejść tak samo. Jednak prawdą jest też to, że to fajny moment, bo mieliśmy osiągnięty cel i do ostatnich spotkań mogliśmy podejść ze spokojną głową.

Jak wyglądało świętowanie pod Klimczokiem?
- Po meczu z Odrą Opole mieliśmy małą fetę na stadionie. Na większe świętowanie przyszedł czas po ostatnim spotkaniu z Chrobrym Głogów.

W całym sezonie ponieśliście tylko siedem porażek. Jak może pan podsumować tegoroczne rozgrywki?
- Myślę, że były stabilne. Kluczem w pierwszej lidze jest stabilność i regularność. Nas właśnie cechowała regularność. Ok, remisowaliśmy sporo spotkań, ale dalej gromadziliśmy punkty. Druga kwestia to morale. Gdy nie przegrywasz, to one automatycznie wzrastają. To wszystko ma istotne znaczenie.

Pierwsza liga w tym sezonie była bardzo wyrównana i nieprzewidywalna. Wy byliście zespołem ponad ligę, bo znacznie rzadziej gubiliście punkty.
- Mogę powiedzieć z doświadczenia, że pierwsza liga zawsze jest nieprzewidywalna. W skali całego sezonu przegraliśmy tylko siedem razy. Jeśli nie umiesz wygrać, to przynajmniej zremisuj. My się tego trzymaliśmy.

Śledzi pan lubuską piłkę?
- Tak, cały czas staram się być na bieżąco. Mam duży sentyment do naszego regionu.

Powie pan tak samo jak większość? W Lubuskiem nie ma pieniędzy na futbol i jest żużel oraz koszykówka?
- Zastanawiałem się nad tym ostatnio i doszedłem do wniosku, że to ewenement na skalę Polski. Lubuskie to jedyne województwo bez poziomu centralnego. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Miałem okazję grać w Zielonej Górze już jakiś czas temu. Od tamtego czasu z jednej strony coś się pozmieniało, ponieważ wiele się robi w kierunku poprawy, ale z drugiej, za wiele się nie zmieniło, bo piłka nożna dalej kuleje. Pieniądze na pewno mają jakieś znaczenie, ale czy aż tak duże?

Utrzymuje pan kontakt z byłymi kolegami z Lechii? Gratulowali awansu?
- Tak. Mam kilku znajomych, z którymi cały czas mam kontakt. Gratulowali awansu. To są miłe rzeczy. Ja także im mocno kibicuje. Jesteśmy dobrymi znajomymi.

Pomiędzy sezonami znajdzie pan czas, aby odwiedzić rodzinne strony?
- Zjeżdżam do rodzinnego Łagowa. To moja oaza. Ciężko mi powiedzieć na ile. Wiem, że będzie to bardzo krótki okres.

Jaki stawia sobie pan cel przed nowym sezonem?
- Wiem, że są tacy zawodnicy, którzy sobie stawiają cele, jeżeli chodzi o asysty i bramki. To nie jest złe. Ja jednak jestem z tych ludzi, którzy podchodzą do tego trochę w inny sposób. Myślę tutaj w kontekście drużyny. Czuję podekscytowanie, ale do wszystkiego pochodzę z dużym dystansem. To tylko i wyłącznie piłka. Na najwyższym poziomie w Polsce, ale w obliczu naszego życia, to dalej tylko piłka.

WIDEO: Podbeskidzie wraca do PKO BP Ekstraklasy po czterech latach. Drużyna z Bielska-Białej wygrała 4:3 z Odrą Opole

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska