Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Rosolski: - Idziemy jak burza

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
RAFAŁ ROSOLSKIMa 18 lat, 187 cm wzrostu i 84 kg wagi. Urodził się i mieszka w Gorzowie Wlkp. Uczeń III klasy LO w Zespole Szkół Sportowych. Kajakarstwo uprawia w Admirze od 2003 r. Najpierw podopieczny trenerki Izabeli Olszewskiej, a od pięciu lat Jerzego Krajewskiego. Zdobywca brązowego medalu w MŚ juniorów oraz dwóch srebrnych i jednego brązowego w ME juniorów.
RAFAŁ ROSOLSKIMa 18 lat, 187 cm wzrostu i 84 kg wagi. Urodził się i mieszka w Gorzowie Wlkp. Uczeń III klasy LO w Zespole Szkół Sportowych. Kajakarstwo uprawia w Admirze od 2003 r. Najpierw podopieczny trenerki Izabeli Olszewskiej, a od pięciu lat Jerzego Krajewskiego. Zdobywca brązowego medalu w MŚ juniorów oraz dwóch srebrnych i jednego brązowego w ME juniorów. fot. Robert Gorbat
Rozmowa z Rafałem Rosolskim, kajakarzem Admiry Gorzów Wlkp.

- W ubiegłym roku zdobyłeś brąz w ME juniorów w K-4 na 1.000 m. Bieżący sezon kończysz dwoma srebrami w mistrzostwach Starego Kontynentu i brązem w mistrzostwach świata. Skąd tak duży postęp?
- Myślę, że jest on efektem dwóch czynników: ciężkiej pracy i dojścia przeze mnie do ostatniego rocznika juniorów. W poznańskich MEJ byłem dwukrotnie drugi: w jedynce i czwórce na 1.000 m. Na Malcie wszyscy znajdowaliśmy się w znakomitej dyspozycji psychicznej, pływało się nam tam łatwo i przyjemnie. Dwa tygodnie później, podczas MŚJ w Moskwie, optymalna forma gdzieś uleciała. Sądziliśmy, że w czwórce pobijemy się nawet o złoto, ale musieliśmy się zadowolić brązem. Nie mogliśmy się zgrać, krzywo siedzieliśmy, bujaliśmy łódką.

- W K-1 na 1.000 m w ogóle nie wdrapałeś się w Moskwie na podium. Czy czwarte miejsce odebrałeś jako porażkę?
- Początkowe tak, ale teraz doceniam już jego wartość. Do trzeciego Niemca straciłem zaledwie 0,2, a do pierwszego Hiszpana 0,7 sekundy. Przez moment organizatorzy kazali mi się nawet ubrać w dres do dekoracji. Analiza fotofiniszu pokazała jednak, że brąz należy się rywalowi z Niemiec.

- Od przyszłego roku będziesz rywalizował przez cztery sezony w gronie młodzieżowców. Obawiasz się przejścia do starszej kategorii?
- Wystartuję w niej dużo wcześniej, bo od 21 do 23 sierpnia będę uczestnikiem MMP w Bydgoszczy. Postaram się wzbogacić swój medalowy dorobek z mistrzostw kraju juniorów, w których wywalczyłem w tym roku cztery złote medale: trzy w jedynkach na 1.000, 5.000 i 10.000 m oraz jeden w dwójce na 1.000 m. A zmiany kategorii się nie obawiam. Polski Związek Kajakowy wpisał mój rocznik 1991 na olimpijską ścieżkę do Londynu, jako jeden z dziesięciu kajakarzy zostałem też objęty ministerialnym programem ,,Talent''. Chyba dam sobie radę.

- W jakich specjalnościach widzisz swą sportową przyszłość?
- Ważne są dla mnie trzy konkurencje: jedynka i czwórka na 1.000 m oraz dwójka - wspólnie z Pawłem Szandrachem z MRKS Gdańsk - na 500 m. Wierzę, że moje pokolenie potwierdzi w następnych sezonach znakomite wyniki z bieżącego. W Poznaniu zdobyliśmy pięć medali, w Moskwie cztery, a wszystkie sześć osad kajakarzy popłynęło w stolicy Rosji w finałach A. Idziemy jak burza, więc dorobiliśmy się już w świecie dosyć solidnej marki.

- Wolisz regaty zagraniczne czy krajowe?
- Paradoksalnie bardziej denerwuję się podczas startów w Polsce. Doskonale znam wszystkich rywali i ich możliwości, więc głowa zawsze jest pełna różnych myśli. W ME i MŚ przeciwnicy są bardziej anonimowi, więc wątpliwości znikają.

- Za rok czeka cię matura. Co po niej?
- Chcę zostać w Gorzowie i rozpocząć studia w ZWKF. O zmianie klubu oczywiście nie ma mowy. Dobrze się czuję w Admirze, dodatkowo prezes Tomasz Maciejewski już drugi rok wspiera mnie swoim prywatnym stypendium.

- Co powinieneś poprawić w swoim pływaniu, by także w przyszłości stawać na podiach najważniejszych imprez?
- Wytrzymałość, siłę, a przede wszystkim technikę. Muszę się wyprostować, trzymać wyżej głowę, a podczas wiosłowania nie przekładać rąk poza oś łódki. Te elementy zadecydowały, że w Moskwie nie zdobyłem medalu w jedynce.

- Znajdujesz czas na inne zajęcia niż szkołę i kajakarstwo?
- Czasem uda mi się wyskoczyć na ryby. Szczególnie, gdy przebywam na zgrupowaniu w Lubniewicach. Moim partnerem bywa w tych wyprawach tato Leszek.

- Masz już dziewczynę?
- Nie. Pewno nie potrafiłbym znaleźć dla niej czasu.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska