Do sobotniego meczu gorzowianie przystąpili bez chorego Bartosza Mischke i karnie odesłanego na trybunę za spóźnienie się na rozruch Krystiana Pachlińskiego. Nastroje w drużynie nie były jednak najgorsze, bo wcześniej prezesi wypłacili zawodnikom część zaległych zarobków.
To było krótkie, ale zacięte spotkanie, w którym emocji nie brakowało. W końcówce pierwszego seta goście wygrywali 21:20, ale potem autowe ataki Macieja Zająca oraz uderzenie w blok Macieja Krzywieckiego kosztowały ich przegraną do 22. Gospodarze poszli za ciosem i w drugiej odsłonie długo prowadzili nawet czterema "oczkami". Zadbali o to przede wszystkim skutecznie bijący ze skrzydeł Krzysztof Grzesiowski, Maciej Kordysz i Paweł Maciejewicz. A że bez zarzutu funkcjonował również blok miejscowych, więc pewnie triumfowali do 21. Kropkę nad ,,i'' nasi postawili od stanu 16:17 w trzecim secie. Grzesiowski ani razu nie pomylił się w kontrach, kolejne punkty dołożył asami i drużyny mogły sobie podać dłonie pod siatką.
- Dawno nie pamiętam, bym zaledwie godzinę i 40 minut od rozpoczęcia meczu był już w domu! - wspominał w niedzielę sobotni pojedynek rozgrywający Rajbudu GTPS Konrad Woroniecki.
Rewanż zapowiadał się jako kolejne przyjemne doświadczenie niebiesko-białych. Choć w pierwszej partii prowadzenie kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk, to od stanu 22:23 dwa ostre uderzenia Kordysza i ,,czapa'' zafundowana Łukaszowi Karpiewskiemu dały im wygraną do 23. Potem było już, niestety, tylko pod górę. Koncertowo zaczęli grać dwaj rezerwowi nysian: ustawiony na przyjęciu Karpiewski i środkowy bloku Jarosław Pizuński. Na siatką znakomicie uzupełniał ich Zając, zaś zagrywkami co chwilę razili gorzowian Krzywiecki, Maciej Fijałek i Jarosław Stancelewski. W drugim secie przejezdni odjechali naszym od remisu 14:14, w trzecim od 6:6, zaś w czwartym już od 3:3. Nie pomagały zmiany, dokonywane przez trenera Rajbudu GTPS-u Andrzeja Stanulewicza. Wyrok na miejscowych wykonał Karpiewski, kolejny raz atomowo uderzając z lewego skrzydła.
RAJBUD GTPS GORZÓW WLKP. - STAL AZS PWSZ NYSA 3:0 (25:22, 25:21, 25:21) i 1:3 (25:23, 21:25, 20:25, 19:25) - stan rywalizacji 1:1
RAJBUD GTPS: Woroniecki, Kordysz, Stępień, Maciejewicz, Grzesiowski, Hunek, Mróz (libero) oraz Kupisz, Wroński (tylko w niedzielę) i Olichwer (tylko w niedzielę).
STAL AZS PWSZ: Stancelewski, Fijałek, Krzywiecki, Jarząbski, Zając, Szczurowski, Ratajczak (libero) oraz Nalborski (tylko w sobotę), Pizuński (tylko w niedzielę) i Karpiewski (tylko w niedzielę).
Sędziowali: Adam Piekarec (Słupsk) i Marek Heyducki (Puck) w sobotę oraz Sławomir Mikołajczak i Marcin Włodarczyk (obaj z Bydgoszczy) w niedzielę. Widzów: 100 i 100.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?