Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajbud GTPS wygrał z Lotosem Gdańsk

(rg)
Gorzowianie zagrali piękny mecz i wygrali z drużyną z Gdańska
Gorzowianie zagrali piękny mecz i wygrali z drużyną z Gdańska fot. Archiwum
Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów gorzowianie zbierali brawa nawet po straconych punktach. Bo w sobotę zagrali na poziomie, ostatnio widzianym w hali przy Czereśniowej... w ekstraklasie! Tak trzymać, chłopaki!

W tym meczu było wszystko: atomowe serwisy, niesamowite obrony, kapitalne bloki i ataki. - Gdyby trzeba było, to wyciągalibyśmy piłki nawet z piwnicy! - mówił chwilę po spotkaniu rozemocjonowany trener gospodarzy Andrzej Stanulewicz. Jego podopieczni pewnie wygrali z jednym z głównych konkurentów w walce o awans do ekstraklasy. Na dodatek pokazali poziom, nie oglądany w hali przy Czereśniowej... przez ponad siedem lat!

Zaczęło się, jak zwykle w tym sezonie: od problemów gorzowian w pierwszej partii. Choć prowadzili już 14:12, to chwilę później przegrywali 18:21 i 20:23. Atomowe serwisy gości z Wybrzeża zrobiły swoje. Miejscowi zostali odrzuceni od siatki i - atakując z często sytuacyjnych piłek - nie umieli się przebić przez wysoki, szczelny blok rywali. W samej końcówce zbliżyli się do gdańszczan na punkt, ale zabawę skończył Waldemar Świrydowicz.

- Od drugiej odsłony wreszcie weszliśmy w pojedynek, poczuliśmy jego atmosferę. I przypomnieliśmy sobie o taktycznych założeniach: mocno serwujemy, zaś w bloku ustawiamy się na Australijczyka Edgara oraz Kubańczyka Hernandeza! - mówił po spotkaniu rozgrywający Rajbudu GTPS Konrad Woroniecki. Coraz lepsza gra miejscowych, połączona ze słabnącymi serwisami przyjezdnych od razu znalazły odzwierciedlenie na tablicy wyników. Mimo początkowej przewagi Lotosu Trefla 5:2 i 8:4, na parkiecie szybko zaczęli rządzić biało-niebiescy. Najpierw wyrównali na 13:13, a potem odskoczyli przeciwnikom na 17:14 i 23:18. To wystarczyło, by w końcówce utrzymać kilkupunktową przewagę.

Set numer trzy przełamał kilkuletnią stagnację na trybunach gorzowskiej hali. Kibice zaczęli bić brawo nawet po przegranych akcjach swej drużyny, a od czasu do czasu nagradzali jej zagrania owacjami na stojąco! Bo i popatrzeć było na co. Grając w znakomitym tempie i z niesamowitym zaangażowaniem, miejscowi kontrowali przebieg tej partii od pierwszej do ostatniej piłki.

By nie było wątpliwości, komu należy się komplet punktów, gospodarze kontynuowali swój koncert w czwartej odsłonie. W niesamowicie zaciętej końcówce zdobyli od remisu 19:19 cztery "oczka "z rzędu, skutecznie zatrzymując blokiem ciemnoskórego Luisa Jorge Hernandeza. Kropkę nad ,,i'' postawił już za pierwszą próbą Maciejewicz, zmuszając Kubańczyka do błędu serwisem po siatce.
RAJBUD GTPS GORZÓW WLKP. - LOTOS TREFL GDAŃSK 3:1 (23:25, 25:22, 25:22, 25:20)

RAJBUD GTPS: Hunek, Woroniecki, Kordysz, Kupisz, Maciejewicz, Mischke, Pachliński (libero) oraz Grzesiowski i Stępień.
LOTOS TREFL: Hernandez, Świrydowicz, Edgar, Wawrzyńczyk, Kaczmarek, Macionczyk, Żurek (libero) oraz Sobański, Wilk i Szczurek.
Sędziowali: Wojciech Klęsk i Grzegorz Sołtysiak (obydwaj z Koszalina). Widzów 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska