Nitschke i Stefanów przebywali w ubiegłym tygodniu na zgrupowaniu w Warszawie. Tam musieli udowodnić swoją wartość i zrobili to fantastycznie. - Ciężko pracowaliśmy na tych treningach i to przyniosło dobre efekty. Udowodniliśmy swoją wartość - powiedział Nitschke. - Warto podkreślić, że pierwszy raz w historii na mistrzostwa pojedzie dwóch zawodników z jednego klubu. A przecież polecimy tam tylko we dwóch, więc tworzymy tę reprezentację - dodaje. Dla niego to ogromna satysfakcja. - Kiedy zaczynałem tworzyć snooker w Zielonej Górze, wiele osób pukało się w czoło. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wygram z żużlem czy koszykówką, ale mamy potencjał i możliwości, aby być na trzecim miejscu - deklaruje.
Stefanów również uważa, że w snookerze jest potencjał. - Tę dyscyplinę ogląda w Polsce 200 tysięcy ludzi. To jest naprawdę niezły wynik - twierdzi. - Powołanie na mistrzostwa świata to spełnienie kolejnego marzenia. Od ośmiu lat ciężko pracuję i to przynosi efekty. Poświęciłem wszystko tej dyscyplinie, nawet szkołę, bo mam indywidualny tok nauczania, właśnie niedługi musze pozaliczać przedmioty - mówi z uśmiechem.
Obaj nie chcą mówić o celach. - Wiadomo, że chciałbym wrócić z medalem. Na pewno najtrudniejsi przeciwnicy to Anglicy i Azjaci. To są zawodnicy, którzy tworzą tę dyscyplinę - tłumaczy Stefanów. - Jesteśmy w dobrej formie. Liczymy się w Europie i trzeba to teraz udowodnić na świecie - dodaje Nitschke.
Znakomitym przetarciem będzie dla obu turniej Lotto&HotShots Masters, który odbędzie się 10 listopada w zielonogórskim CRS. Po raz pierwszy do naszego kraju przyleci absolutna gwiazda snookera Ronnie O’Sullivan. To postać, dla której tę dyscyplinę oglądają nawet ci, którzy w ogóle się nią nie interesują. - To jest naprawdę coś wielkiego, że on do nas przyjeżdża. To gwiazda, która ma pewnie ze sto takich zaproszeń, jak nasze. Gość, który jest totalnie niedostępny - mówi podekscytowany Stefanów. Ale i starszemu koledze udzielają się emocje. - Mam zakontraktowany pojedynek z nim i mówiąc teraz o tym, mam dreszcze. O’Sullivan to jest niesamowita postać. Nie można tak po prostu do niego podejść i poprosić o grę - tłumaczy Nitschke.
W Zielonej Górze Anglik zmierzy się nie tylko z nim, ale przede wszystkim z Allisterem Carterem. W maju panowie spotkali się na mistrzostwach świata i wygrał O’Sullivan. Teraz czas na rewanż. - Ogromną siła O’Sullivana jest jego styl gry. Ofensywny, pod publikę, ma przecież nawet przydomek "The Rocket". On gra dla kibiców i dzięki temu oni go uwielbiają. Dlatego możemy być pewni, że w Zielonej Górze zobaczymy kunszt snookera - ekscytuje się Stefanów. Wciąż można nabywać bilety na to wydarzenie - w klubie HotShots, na stronie www.ticketteam.com.pl lub Empiku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?