Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prywatne życie mistrzów

Dorota Kułaga [email protected] Paweł Kotwica [email protected]
Krystian jest oczkiem w głowie ojca.
Krystian jest oczkiem w głowie ojca. Ł. Zarzycki
Polscy szczypiorniści osiągnęli wielki sukces zostając wicemistrzami świata. U nas bohaterowie z Kielc prywatnie.

Przez dwa tygodnie ich gra przykuwała uwagę całej sportowej Polski i dostarczyła wielkiej radości milionom naszych kibiców. Wśród bohaterów mistrzostw świata w piłce ręcznej było sześciu graczy związanych z Kielcami.

Piłkarze ręczni byli na pierwszych stronach wszystkich gazet, informacje o ich zwycięstwach otwierały telewizyjne i radiowe serwisy informacyjne, na portalach internetowych dostawali tysiące gratulacji. W "Echu Dnia" już przed mistrzostwami szeroko pisaliśmy o naszych piłkarzach ręcznych, a z naszym regionem związanych jest aż sześciu graczy reprezentacji. Czterech z nich przyjechało do Kielc po imprezie - dziś przedstawiamy ich prywatnie. Karol Bielecki i Tomasz Tuczyński pojechali do Niemiec.

Patryk Kuchczyński z narzeczoną Stelą Szafraniec.
Patryk Kuchczyński z narzeczoną Stelą Szafraniec. Ł. Zarzycki

Mateusz Jachlewski z dziewczyną Magdą.
(fot. Ł. Zarzycki)

MARIUSZ JURASIK - ROŚNIE NASTĘPCA

Mariusz Jurasik był jedną z największych gwiazd naszej reprezentacji podczas mistrzostw z Niemczech. Na potwierdzenie tego został wybrany do najlepszej "siódemki" mistrzostw jako prawoskrzydłowy.

- Byłem strasznie zaskoczony tym wyborem, bo nie grałem na skrzydle od pięciu lat. Bogdan Wenta widział dla mnie miejsce na tej pozycji, to potrenowałem przez miesiąc, przypomniałem sobie kilka rzeczy i pojechałem na mistrzostwa - mówi popularny "Józek".

Mariusz, podobnie jak koledzy z kadry, jest bardzo zaskoczony popularnością, jaką nagle zdobyli w Polsce. - Widziałem coś podobnego, gdy na mistrzostwach świata grali nasi siatkarze. Zresztą wstawałem o godzinie 3-4, żeby oglądać ich mecze w telewizji. Ale nie spodziewałem się, że ten boom na piłkę ręczną będzie tak ogromny. Podczas turnieju docierały do nas wiadomości, że kibice bardzo się cieszą z każdego wygranego meczu, ale to, co zobaczyłem po wylądowaniu na Okęciu przeszło wszelkie oczekiwania. A przywitanie w Kielcach to był szok, przyszło tyle ludzi, jak na mecz z Płockiem. To było coś wspaniałego i chciałbym jeszcze raz podziękować kieleckim działaczom za zaproszenie.

- Bardzo miło wspominam współpracę z Mariuszem. Miał wszelkie warunki, żeby zostać graczem wielkiej klasy - mówi Stanisław Hojda, który prowadził kielecką Iskrę w sezonie 1997/98, gdy Jurasik stawał się podstawowym graczem drużyny. - Oglądając transmisje z mistrzostw, kilka razy po pięknych akcjach Mariusza zdarzyło mi się krzyknąć "To jest cały Józek!". Bo to jest taki sam chłopak jak ten, którego pamiętam z Kielc, tylko dużo bardziej dojrzały jako człowiek i zawodnik. A świadczy o tym to, że po finałowym meczu potrafił publicznie przeprosić za swoje błędy. Tak potrafią się zachować tylko wielcy sportowcy - dodaje Hojda.

Krystian, syn Sylwii i Mariusza Jurasików, niedługo skończy trzy lata. To "oczko w głowie" taty. Syn, tak jak ojciec, jest leworęczny i lubi grać z Mariuszem miniaturową piłką. - Jak chcecie, to już możecie podpisywać z Krystianem kontrakt - śmieje się Sylwia.

"Józek" zawsze podkreśla, że najlepiej czuje się w Kielcach i tu chciałby osiąść na stałe, po wygaśnięciu kontraktu z niemieckim Kronau Oestringen. To będzie w 2009 roku. Jurasikowie marzą o tym, żeby mieć dom pod Kielcami. Do zakupu gruntu w pobliżu Strawczyna namawia ich piosenkarz Andrzej "Piasek" Piaseczny, przyjaciel rodziny Jurasików, który chciałby mieć ich za sąsiadów. Ale do tego jeszcze daleka droga.

Patryk Kuchczyński z narzeczoną Stelą Szafraniec.
(fot. Ł. Zarzycki)

MICHAŁ JURECKI - GOTOWY OD URODZENIA

Michał Jurecki, jako jedyny nasz medalista, ma aż trzy pseudonimy. Koledzy z Chrobrego Głogów, gdzie grał do czerwca ubiegłego roku, mówią na niego "Młody", w kadrze jest "Dzidziusiem" (dla odróżnienia od starszego "Młodego", Grzegorza Tkaczyka), a w kieleckim zespole przylgnęła do niego ksywa "Shrek". Michał przebił pod tym względem Patryka Kuchczyńskiego, zwanego "Liskiem", "Chińczykiem".

Jureccy to, podobnie jak Tłuczyńscy i Lijewscy, bardzo usportowiona rodzina. Starszy brat Michała, Bartosz, jest kołowym srebrnej reprezentacji, a najstarszy z braci, Marcin, przez wiele lat grał w reprezentacji Polski w koszykówce na wózkach, startując nawet w mistrzostwach świata.

- Bartek na pewno miał wpływ na to, że zająłem się piłką ręczną, bo wcześniej wolałem nożną - mówi rozgrywający Vive. - Jest w stosunku do mnie bardzo krytyczny, czasem mnie nawyzywa, ale potrafi też sporo rzeczy podpowiedzieć. A naszym największym kibicem jest mama, mimo że nie uprawiała żadnego sportu (tato Jurecki był drugoligowym siatkarzem - przyp. red.) - dodaje szczypiornista pochodzący z Kościana niedaleko Poznania.

- Michał ma jeszcze ogromne, niewykorzystywane możliwości - twierdzi jego poprzedni trener Jarosław Cieślikowski z Chrobrego Głogów. - Ale ma charakter do piłki ręcznej, jest nieustępliwy i waleczny. Czasem aż za bardzo, trzeba go powstrzymywać.

Kibice na pewno zapamiętali dwie ważne bramki Jureckiego, zdobyte w końcówce drugiej dogrywki półfinału z Danią. Zastąpił wtedy na boisku nie byle kogo, bo Karola Bieleckiego. - Trener zapytał mnie, czy jestem gotowy. Odpowiedziałem, że jestem gotowy od urodzenia - śmieje się Michał.

On też był zaskoczony powitaniem, jakie kibice sprawili polskim szczypiornistom w Warszawie, a potem w Kielcach. - To było bardzo przyjemne. Ta popularność tak mnie zaskoczyła, że w ogóle mnie nie męczy.

PATRYK KUCHCZYŃSKI - NACIESZYĆ SIĘ NARZECZONĄ

Srebrny medal z Niemiec to na razie najcenniejsze trofeum w kolekcji Patryka Kuchczyńskiego. Ma nadzieję, że zmieni się to w przyszłym roku, po igrzyskach w Pekinie. Najpierw trzeba się na nie zakwalifikować, najlepiej... zdobywając mistrzostwo Europy, bo to automatycznie gwarantuje udział w olimpiadzie.
- Z tą ekipą możemy to osiągnąć - podkreśla skrzydłowy Vive. On nie grał w finałowym meczu z Niemcami, spotkanie oglądał z trybun.

- Było mi przykro, że nie mogłem być na parkiecie - dodaje. - Trener tak zadecydował. Szkoda. Tylko tyle mogę powiedzieć. Ale straciłem jeszcze więcej nerwów niż w poprzednich spotkaniach. Podziwiam wszystkich kibiców, którzy wytrzymali mecz z Danią. Dobrze, że grałem, a nie siedziałem na trybunach, bo nie wiem, jakby się to skończyło.

Po pierwszym meczu z gospodarzami turnieju ktoś ukradł mu telefon komórkowy, korzystał więc z uprzejmości kolegi z kadry, Krzysztofa Lijewskiego. - To ja dzwoniłam do Niemiec. Codziennie rozmawialiśmy z Patrykiem, nieraz po 20 minut. Nawet nie chcę patrzeć na rachunek. Pół pensji może wystarczy. Ale warto było, bo chłopaki odnieśli wspaniały sukces - mówi Stela Szafraniec. Na razie narzeczona zawodnika, ale 2 czerwca tego roku staną już na ślubnym kobiercu.

Bardzo za sobą tęsknili. Dlatego chcieliby dostać chociaż dwa dni wolnego, wyjechać z Kielc, może do Krakowa i Zakopanego. Wyłączyć telefony i pobyć tylko we dwoje. - To moje pierwsze marzenie, nacieszyć się swoją przyszłą żoną - mówi Patryk. - Drugie to wreszcie wyspać się. A trzecie? Zapewnić sobie świadczenie olimpijskie po 35 roku życia, czyli zdobyć medal w Pekinie.

Ze Stelą myślą też o wyjściu do kina, najlepiej na "Świadka koronnego". I dobrym wspólnym obiedzie. Patryk ma już dość ciągłego jedzenia ryżu, ryb, spaghetti i owoców, bo na to był skazany w Niemczech. - Dziś moja narzeczona ugotowała mi pyszny kapuśniaczek. Wreszcie normalna zupa - z zadowoleniem mówi Patryk. A teraz czeka na swój ulubiony żurek i kotlety ziemniaczane w sosie grzybowym.

MATEUSZ JACHLEWSKI - TE MISTRZOSTWA JESZCZE TRWAJĄ

Najwierniejszymi kibicami Mateusza Jachlewskiego są jego rodzice. To z nimi, w rodzinnym Gdańsku, część spotkań oglądała dziewczyna popularnego "Siwego", Magda. - Ależ to były emocje! Jego mama bardzo przeżywała każdy mecz, modliła się, tato chodził po pokoju. Ja też się denerwowałam - przyznaje Magda.

Mateusza poznała w Tczewie, na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Polski. Razem są półtora roku. - To ja go wypatrzyłam - mówi z uśmiechem.

Teraz Magda żyje już piłką ręczną. Przyznaje, że nie potrafi tylko odróżnić, kiedy zawodnik zasługuje na żółtą kartkę, a kiedy na dwuminutową karę. Ale jak zobaczy kilkadziesiąt kolejnych spotkań, to pewnie z tym też nie będzie miała problemu.
Mateusz ma wrażenie, że te mistrzostwa jeszcze trwają. - Ciągle o nich rozmawiam, z rodziną, kolegami, dziennikarzami. Tak jakbym je od nowa rozgrywał - mówi. A po chwili dodaje: - Chciałbym jeszcze raz zagrać finał. Nie wyszedł nam ten mecz. Ta atmosfera nas przytłumiła. Gdzie nie spojrzałem, widziałem niemiecką flagę. To robiło wrażenie.

W czasie mistrzostw z dziewczyną kontaktowali się zwykle przez sms-y. Magda raz zadzwoniła do ukochanego, po zwycięskim horrorze z Danią. Nie wytrzymała, musiała się podzielić wrażeniami z tego spotkania. Początkowo rozmawiali też przez Internet. Jak wszyscy polscy zawodnicy. Ale tak było do zwycięskiego meczu z Niemcami. Do tego czasu był on bezpłatny, a później gospodarze wprowadzili opłaty. I to spore.

Podczas mundialu polscy piłkarze ręczni nie mieli czasu na zakupy. Kiedy byli w Magdeburgu, to praktycznie przez tydzień nie wychodzili na świeże powietrze. Z hotelu przechodzili do hali i wracali. Tylko raz, w ramach relaksu, zostali zaproszeni na zawody... łucznicze, ale żaden z kieleckich zawodników nie odegrał w nich znaczącej roli.

- Jak się poznaliśmy, to Mateusz często kupował mi kwiaty. Zazwyczaj piękne róże. Teraz robi to trochę rzadziej, ale niedługo są walentynki, więc pewnie się postara... Zresztą jest to cudowny człowiek. Cieszę się, że z nim jestem - mówi Magda, która kiedyś pracowała jako modelka.

Czasem lubią wyjść do kina, na spacer, surfować w Internecie. - Nieważne, czy coś robimy, czy leniuchujemy. Najważniejsze, że jesteśmy razem - podkreśla Magda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie