- To była kiedyś piękna stacja, był dyżurny ruchu, zawiadowca - przekazuje Halina Masłowska, sołtyska Smolna Wielkiego. Oglądamy nieczynną stację. - Stąd mieliśmy dobre połączenia. Do Sulechowa w jedną stronę, do Wolsztyna w drugą. Ludzie dojeżdżali do pracy, uczniowie do szkół. A teraz? Pustka. W budynku mieszka jedna osoba...
H. Masłowska obawia się, że rozpoczęła się dewastacja budynku. Niedawno ktoś podjechał w nocy ciężkim samochodem i rozebrał rampę przy dworcu. Była z kostki granitowej. - Mieszkańcy są oburzeni - dodaje sołtyska.
- Mieliśmy akurat gości, więc siedzieliśmy dość długo, gdy przyszła sąsiadka i mówi, że ze stacji dochodzi huk, coś tam się dzieje, trzeba zadzwonić na policję - opowiada pani Magdalena. Jej mąż poszedł więc na stację zorientować się w sytuacji. Wprawdzie był po cywilnemu, ale przedstawił się jako policjant i pokazał legitymację. Okazało się, iż czterech ludzi rozbierało rampę dworcową. - Mąż poprosił o wyjaśnienia i powiadomił komisariat w Sulechowie, a gdy przyjechał patrol wrócił do domu - uzupełnia pani Magda, którą zdziwiło, że ktoś pracuje w nocy.
Wszystko legalnie
- Po powiadomieniu policji przez mieszkańców Smolna Wielkiego, na miejscu zdarzenia pojawił się patrol z komisariatu w Sulechowie - mówi mł. aspirant Lidia Kowalska, z zespołu prasowego zielonogórskiej policji. - Patrol wylegitymował czterech pracowników rozbierających rampę, którzy powiedzieli, że pracują legalnie, a dokumenty ma ich pracodawca. Skontaktowali się z nim. Gdy przyjechał, miał ze sobą niezbędne pozwolenia i przedstawił je policji. Na tym sprawa została wyjaśniona.
- Wszystko odbywało się legalnie, aczkolwiek pora rzeczywiście mogła budzić zdziwienie osób postronnych - stwierdza Piotr Kryszak, rzecznik prasowy Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP S.A. w Poznaniu. Przekazuje, iż PKP sprzedało firmie z Osiecznicy pod Krosnem Odrzańskim kostkę granitową z rampy w Smolnie Wielkim. - Właściciel firmy wyjaśnił, iż nocna pora rozbiórki była spowodowana pośpiechem w związku ze zbliżającą się wówczas falą powodziową. Osiecznica, według komunikatów, miała być zalana i właściciel spieszył się, żeby zabezpieczyć swoje mienie.
Mimo legalności działań szkoda jednak, że historyczne obiekty są chyba w dość przypadkowy sposób wyprzedawane. H. Masłowska liczy bowiem, że linia kolejowa Sulechów - Wolsztyn będzie jeszcze użytkowana, chociażby przez historyczne parowozy z Wolsztyna. Jej zdaniem budynki PKP powinny trafić w dobre ręce.
- Zgłosił się do mnie turysta, który wędruje szlakiem nieczynnych linii kolejowych - opowiada pani Halina. - Chciałby kupić ten budynek, jednak twierdzi, iż kolej nie chce mu sprzedać...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?