Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratunek nadchodzi z powietrza (wideo)

(decha)
- Często bywa tak, że musimy biegać po wsi i szukać konkretnego numeru - tłumaczy pilot dyżurny. - I jeszcze jedna prośba... Niech ludzie nie podbiegają do lądującej maszyny, to może być niebezpieczne.
- Często bywa tak, że musimy biegać po wsi i szukać konkretnego numeru - tłumaczy pilot dyżurny. - I jeszcze jedna prośba... Niech ludzie nie podbiegają do lądującej maszyny, to może być niebezpieczne. fot. Piotr Jędzura
Każda minuta jest na wagę życia. Tymczasem ratownicy tracą ten cenny czas często z naszej winy. Nieprecyzyjnie podajemy miejsce interwencji, nie wskazujemy lotnikom lądowiska...

Podnowosolska wieś, chory mężczyzna leżący w rowie... Ląduje lotnicze pogotowie ratunkowe. Niestety okazuje się, że w sąsiedniej wsi. Mijają kolejne minuty, a przecież ratownicy mogą być potrzebni w innym miejscu. Co mogli zrobić ludzie, aby do tego zamieszania nie doszło? Dlaczego zabrakło precyzji?

- Czasem zdarza się, że otrzymujemy nieścisłe informacje od dyspozytora pogotowia ratunkowego - mówi dyrektor zachodniego okręgu LPR Marcin Podgórski. - To z kolei jest wynikiem niezbyt precyzyjnego podania lokalizacji przez osoby proszące o pomoc.

Machajmy prześcieradłem

O skierowaniu lotników na miejsce zdarzenia decyduje właśnie dyspozytor pogotowia ratunkowego, który z jednej strony ocenia stopień zagrożenia życia chorego, z drugiej realne szanse dotarcia do niego klasycznego zespołu. Bywa także, że zespół "lotnicy" są już na miejscu i stwierdza, że stan chorego wymaga transportu śmigłowcem.

- Oczywiście możemy wszyscy pomóc w sprawnym dotarciu do potrzebującego pomocy- dodaje Podgórski. - Jeśli chory znajduje się w domu warto, aby ktoś z rodziny wyszedł przed obejście i machał prześcieradłem. Wówczas załoga znajdzie miejsce do lądowania najbliższe temu punktowi.

Będą latali też nocą

Jednak idzie nowe. W tej chwili ratownicy dogadali się ze strażakami, którzy, powiadomieni przez pogotowie lub centrum reagowania kryzysowego, jadą na miejsce wezwania, aby wskazać najbardziej korzystne lądowisko. To zresztą jest wstęp do działań z użyciem nowego śmigłowca, który do Zielonej Góry trafi prawdopodobnie w połowie przyszłego roku. Ta maszyna będzie latała także nocą i miejsce lądowania będzie musiało być specjalnie oświetlone i to będzie zadanie strażaków. Ponadto gminni urzędnicy będą zobowiązani wskazać co najmniej jedno miejsce przystosowane do startów i lądowań lotniczego pogotowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska