Ja też śmiałem się z tego wpisu na jednej z grup na Facebooku. Śmiałem się też memów, które sami opublikowaliśmy na naszych stronach internetowych. Osłonięta twarz myszki Miki, symbolizującej klub Falubaz i miasto Zielona Góra śmieszyło, tak jak kilka innych. I myślę, że śmiali się z tego i zielonogórzanie, i gorzowianie, i inni mieszkańcy naszego kraju, o ile zrozumieli ten żart.
Co nie zmienia faktu, że sam w sobie koronowirus nie śmieszy. Nie lekceważę tego wirusa, nie bagatelizuje go. Byłbym głupi, gdybym tak zachowywał się, skoro znam swój organizm i wiem, że ten ma słabą odporność. A że na „koronkę”, może złapać każdy i każdy może na nią umrzeć, o czym świadczy śmierć 23-letnej reprezentantki Iranu w futsalu, to należy być ostrożnym i uważać, żeby nie zarazić się. Z drugiej strony, nie panikuję, nie boję się, bo nie ma czego. Maseczek nie noszą, bo one zdrowemu nic nie dają, a choremu też by nie dały, jeśli by ten używał jednej, a nie korzystał z kilku. Ręce myje i… żyje normalnie. Znaczy się, inaczej, chcę żyć normalnie. Ale nie da się.
Nie da się pójść na mecz i obejrzeć go z trybun. Ba, nie da się na spotkaniu robić zdjęć z parkietu. Na koszu, bo na ręcznej można było. Nie można, bo koronawirus. Rozumiem, że wirus jest śmiercionośny, nie ma na razie na niego lekarstwa, mutuje się i są nowe jego szczepy, a politycy obawiają się epidemii. Ale te profilaktyczne działania władz, mające zabezpieczyć nasze zdrowie, są przesadzone. Bo to na wniosek prezydentów czy burmistrzów imprez albo są odwoływane i przekładane na inny termin, jak półfinałowy turniej mistrzostw Polski juniorów w unihokeju, albo odbywają się bez widzów, jak wspomniane z koszykówki i piłki ręcznej, albo… rozgrywają się jak gdyby nigdy nic, jak w przypadku szóstego biegu z cyklu Biegowego Grand Prix Gorzowa. Ale są też takie sytuacje, w których... nie odbywają się treningi i zamykane są stadiony jak w Dobiegniewie. Dzieci chodzą do szkoły, dorośli do kościoła, a wirus z Zielonej Góry paraliżuje miejscowość oddaloną od niej o ok. 150 km. O ok. 50 km dalej od wirusa jest Ostróda, gdzie leżą w szpitalu dwaj pacjenci z „koronką”. To Warszawa, a tam, jak gdyby nigdy nic, grała reprezentacja Polski kobiet w piłce nożnej. Przy kilkutysięcznej publiczności.
Wojewoda lubuski przekonuje, że decyzje podejmowane są indywidualnie, a nie zbiorowo. W porządku, ale to w takim razie taki stan utrzyma się aż do wynalezienia szczepionki? Wiem, że nie wszyscy mogą podzielać moje zdanie, ale czytałem wyniki sondy, którą przeprowadził były prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora. Większość tych internautów ma coś przeciwko odwoływaniu wydarzeń sportowych. O.k., bo kiedyś trzeba będzie powiedzieć: stop. Koronawirus, tak jak grypa, nie zniknie z naszego życia. I oby tylko nie powodowała tyle zgonów co grypa, bo jak na razie, w Polsce, to ten drugi wirus jest pod tym względem groźniejszy. To, fakt faktem, może zmienić się, ale izolacja nie jest dobrym lekarstwem na to zło. Przynajmniej teraz.
Polub nas na fb
Polub nas na fb
Obserwuj nas na Instagramie
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?