Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Razem, ale osobno. Samotność pokolenia iGen

Jean M. Twenge
iGen, czyli pokolenie współczesnych nastolatków, nie chodzi do kina, na imprezy, czy na spotkania ze znajomymi. Wystarczy im rozrywka, jakiej dostarczają smartfony - pisze prof. Jean M. Twenge, psycholog z Uniwersytetu Stanowego w San Diego.

Liceum w północnym San Diego. Siadamy z Kevinem przy dwóch biurkach przed klasą. Chłopak jest po trzeciej lekcji. Ma siedemnaście lat i jest pochodzenia azjatyckiego. Czarne nastroszone włosy, modne okulary i nikły uśmiech. Najstarszy z trójki rodzeństwa - rodzice za kilka miesięcy spodziewają się kolejnego dziecka. Do niedawna rodzina Kevina zajmowała mieszkanie, w którym hałas, jaki robiło młodsze rodzeństwo, był ogłuszający. Może dlatego Kevin jest wyjątkowo wrażliwy jak na nastoletniego chłopaka. „Pracuje pani od rana?” - pyta, gdy biorę łyk wody przed rozpoczęciem naszej rozmowy. Kevin nie należy do najbardziej zorganizowanych uczniów: zapomniał poprosić tatę o podpisanie zgody na rozmowę, a potem, kiedy rozmawiałam z całą klasą i gdy przyszła jego kolej, chłopak nie pamiętał, jakie było pytanie. Ale gdy pytam go, czym się wyróżnia jego pokolenie, bez wahania odpowiada: „Mam wrażenie, że nie imprezujemy tak dużo. Częściej zostajemy w domu. Moje pokolenie straciło zainteresowanie utrzymywaniem kontaktów towarzyskich, przynajmniej w realu - nie ma spotkań w sensie fizycznym, ludzie tylko ze sobą esemesują, dzięki czemu mogą zostać w domu”.

W tym, co mówi, jest sporo prawdy. Na przykład, w porównaniu z poprzednimi pokoleniami nastolatki z iGenu spędzają mniej czasu na imprezach. Trendy wyglądają podobnie w wypadku studentów, których zapytano o to, ile godzin tygodniowo spędzali w ostatniej klasie liceum na imprezach. W 2016 roku mówili, że dwie godziny - to jedna trzecia tego, co uczniowie z pokolenia X w 1987 roku. Mniejsza intensywność imprezowania nie bierze się z tego, że iGen więcej się uczy - jak widzieliśmy w pierwszym rozdziale, ilość czasu poświęcanego na odrabianie lekcji nie zmieniła się lub wręcz zmalała. Trend ten nie jest również wynikiem napływu imigrantów ani zmian w składzie etnicznym społeczeństwa - wśród białych nastolatków spadek jest niemal identyczny.

W ankiecie Uniwersytetu Stanowego w San Diego (USSD) dla studentów pierwszego roku kilka osób wspomniało, że licealne imprezy, na których były, prowadzili dorośli. Trudno porównać to z „grubymi bibami”, jakie John Hughes upamiętnił w swoich filmach z lat osiemdziesiątych, gdzie dzieciaki się upijały, po czym dewastowały dom rodziców. „Jedyne imprezy, na jakie chodziłam w liceum, to przyjęcia urodzinowe, a te prawie zawsze odbywały się pod nadzorem albo ktoś dorosły kręcił się w pobliżu” - zauważył osiemnastoletni Nick. Dlaczego imprezy straciły popularność? Kevin ma na to wyjaśnienie: „Ludzie imprezują z nudów - chcą mieć jakieś zajęcie. Teraz mamy Netfliksa, możemy non stop oglądać seriale. Tyle jest rzeczy, które można robić w sieci”. Może mieć rację - skoro w domu czeka tyle rozrywek, po co w ogóle imprezować? Nastolatki mają też do dyspozycji inne sposoby komunikacji, w tym strony mediów społecznościowych, na których spędzają mnóstwo czasu. Impreza trwa teraz bez przerwy - na Snapchacie.

A może to przezorne, skoncentrowane na karierze pokolenie zwyczajnie nie potrzebuje imprez? Biorąc pod uwagę spadek popularności alkoholu, może iGen po prostu rezygnuje z imprezowania na rzecz spędzania czasu z przyjaciółmi?

Nieprawda. W ciągu zaledwie piętnastu lat liczba nastolatków codziennie spotykających się z przyjaciółmi zmalała o połowę, przy czym najgwałtowniejszy spadek zanotowano ostatnio. Może to być najlepszy dowód na to, że w porównaniu z poprzednimi pokoleniami iGen poświęca mniej czasu na interakcje twarzą w twarz z rówieśnikami - i nie chodzi tu wyłącznie o imprezy czy wygłupy, ale o zwyczajne spotykanie się z przyjaciółmi i wspólne spędzanie czasu. To coś, co robi niemal każdy: kujony i atleci, introwertyczne i ekstrawertyczne nastolatki, biedne i bogate dzieciaki, kiepscy i wzorowi uczniowie, amatorzy trawki i grzeczne dzieci. Nie ma to związku z wydawaniem pieniędzy czy chodzeniem w odlotowe miejsca - chodzi po prostu o przebywanie z przyjaciółmi. I właśnie to nastolatki robią teraz o wiele rzadziej.

Ankieta przeprowadzona wśród studentów wyższych uczelni pozwala przyjrzeć się dokładniej interakcjom społecznym „w realu”, ponieważ pytano w niej studentów o to, ile godzin tygodniowo poświęcają na takie zajęcia. W porównaniu z końcówką lat osiemdziesiątych w 2016 roku studenci spędzali tygodniowo o cztery godziny mniej na utrzymywaniu kontaktów towarzyskich z przyjaciółmi i o trzy godziny mniej na imprezowaniu - co daje łącznie siedem godzin mniej interakcji społecznych w tygodniu. To znaczy, że przedstawiciele iGenu widywali swoich przyjaciół o godzinę krócej dziennie niż przedstawiciele generacji X czy wcześni milenialsi. Godzina dziennie mniej z przyjaciółmi to godzina, która nie została poświęcona na kształtowanie umiejętności społecznych czy też na radzenie sobie z relacjami i z emocjami. Niektórzy rodzice mogą uznać, że to godzina zaoszczędzona na bardziej pożyteczne zajęcia, ale, jak już widzieliśmy w dwóch poprzednich rozdziałach, czasu tego nie wypełniło wcale odrabianie lekcji - jest to czas spędzony przed ekranem.

Co więcej, nastolatki rzadziej wychodzą z przyjaciółmi. W pierwszym rozdziale widzieliśmy gwałtowny spadek liczby wyjść bez rodziców. Po drugiej stronie tego zjawiska mamy osoby, które w ciągu typowego tygodnia nie wychodzą z przyjaciółmi - a więc te, które piątkowe i sobotnie wieczory spędzają w domu. Kiedyś był to jedynie niewielki odsetek uczniów klas maturalnych (mniej niż 8%), ale w 2015 roku już niemal jedna piąta maturzystów nie wychodziła z przyjaciółmi w trakcie przeciętnego tygodnia. Trend ten jest nawet bardziej wyraźny w wypadku uczniów trzecich klas gimnazjum i drugich liceum: w latach 90. tylko jedna piąta wychodziła rzadko, ale w 2015 roku była to już jedna trzecia.
To, od kiedy postępuje ten ostry spadek liczby wyjść i spotkań z przyjaciółmi, jest wysoce podejrzane: jego początek zbiegł się w czasie z popularyzacją smartfonów i mediów społecznościowych. Czas spędzany z przyjaciółmi w realu został zastąpiony przez czas spędzany z nimi (i z przyjaciółmi wirtualnymi) w sieci.

Jeśli dorastaliście w latach 80. lub 90. XX wieku, prawdopodobnie pamiętacie wspólne wypady z przyjaciółmi do centrum handlowego, szlajanie się z nimi po sklepach, oglądanie sprzętu w sklepie sportowym albo kolczyków u jubilera, a potem siedzenie przy stolikach w strefie gastronomicznej. Również tego iGen nie robi zbyt często - coraz mniej nastolatków spotyka się z przyjaciółmi w centrach handlowych, żeby wspólnie spędzać tam czas. To przynajmniej jedna z przyczyn, z których zamknęło się tak wiele centrów handlowych w całym kraju.

Analizując kolejne formy aktywności, można zauważyć, że iGen to pokolenie mniej towarzyskie niż milenialsi, generacja X czy baby boomers (gdy ci byli w ich wieku). Jak widzieliśmy w pierwszym rozdziale, iGen rzadziej chodzi na randki. Rzadziej też „jeździ samochodem dla zabawy” - zajęcie, wokół którego koncentrowały się filmy o nastolatkach z poprzednich epok, takie jak „Uczniowska balanga” czy „American Graffiti”. Wieczór w kinie był typową formą aktywności towarzyskiej nastolatków w kolejnych pokoleniach (czym byłoby dojrzewanie bez dziecinnego rzucania się popcornem?), ale, jak widzieliśmy w drugim rozdziale, iGen do kina też chodzi rzadziej. Podobnie jest z odwiedzaniem barów i klubów nocnych - odkąd w 1988 roku wiek legalnego spożywania alkoholu podniesiono w całym kraju do 21 lat, liczba uczniów klas maturalnych, którzy odwiedzają bary i kluby nocne spadła o połowę.

W 2006 roku „New York Times” udokumentował nowy trend - kluby dla nastolatków (nazwane „klubami na start”), w tym kluby przeznaczone dla młodzieży poniżej osiemnastego roku życia. Jednak do 2016 roku „Times” i inne gazety odnotowały, że wiele klubów tanecznych kończy działalność.

Nie znaczy to, że nastolatki zawsze zostają w domu i zdrowo spędzają czas z rodziną. Trzynastoletnia Athena, którą poznaliśmy we wstępie książki, powiedziała mi, że ona i jej przyjaciele w domu często po prostu siedzą w swoich telefonach. „Widziałam moich przyjaciół i ich rodziny - w ogóle z nimi nie rozmawiają” - mówi. „Mówią tylko: «okej, okej, jak chcesz» i cały czas patrzą w telefon. Nie zwracają uwagi na swoją rodzinę”. Latem Athena prawie z nikim się nie widywała: mówi, że zaszyła się w swoim pokoju z Netfliksem, SMSami i mediami społecznościowymi - spędziła tam tyle czasu, że na łóżku odcisnął się jej ślad. Wakacyjne zajęcia dziewczyny dobrze ilustrują, że jest coś, co iGen robi częściej od swoich poprzedników: spędza więcej czasu wolnego samotności.

Jean M. Twenge „iGen”, tłumaczenie Olga Dziedzic, wyd. Smak Słowa, Sopot 2019
Jean M. Twenge „iGen”, tłumaczenie Olga Dziedzic, wyd. Smak Słowa, Sopot 2019 Materiały prasowe

POLECAMY:






















Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Razem, ale osobno. Samotność pokolenia iGen - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska