Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Razem zadbali o plac w Kalsku

Anna Szmytkowska 68 324 88 35 [email protected]
Po przykościelnym terenie, już po zakończeniu prac, oprowadza nas Wojciech Szefner z sulechowskiej uczelni. - Efekty pracy będą zauważalne za jakiś czas, gdy rośliny odbiją od ziemi - mówi.
Po przykościelnym terenie, już po zakończeniu prac, oprowadza nas Wojciech Szefner z sulechowskiej uczelni. - Efekty pracy będą zauważalne za jakiś czas, gdy rośliny odbiją od ziemi - mówi. Anna Szmytkowska
Mieszkańcy Kalska i studenci kierunku ogrodnictwa Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej zgodnie wzięli się za odnowienie terenu przy pięknym, zabytkowym kościółku w tejże wsi.

- Rada parafialna Kalska zgłosiła się do nas, abyśmy opracowali projekt zagospodarowania placu wokół kościoła Matki Bożej Częstochowskiej - opowiada Monika Drozdek, starszy wykładowca PWSZ, która nadzorowała prace. Pomagał jej Andrzej Purcel.
Wcześniej, w ramach ćwiczeń na uczelni, powstało 10 projektów. Zwycięski został wybrany w obecności księdza, rady parafialnej i mieszkańców. Wygrała Monika Nowakowska.
Zanim przystąpiono do prac, przez blisko rok przygotowywano teren, przeprowadzone zostały uzgodnienia, pozytywną opinię wydał konserwator zabytków. Wszak budowla pochodzi z 1376 r., a obecny stan z 1521 r.
- Mieszkańcy w ub. r. z kamieni polnych ułożyli ścieżkę procesyjną wokół świątyni, co teraz znacznie ułatwiło nam prace - opowiada M. Drozdek.
Po przygotowaniach studenci mogli przystąpić do pracy. Wszystkie zadania wykonywali w ramach praktyk. W ten sposób uczyli się zakładania ogrodu od podstaw.
- Studenci wykonywali tylko lżejsze prace, polegające na sadzeniu konkretnych roślin zgodnie z projektem - tłumaczy Drozdek. - Cięższe przeprowadzili mieszkańcy. Było to przygotowanie gleby pod nasadzenia i przywożenie wody do podlewania. Trzeba zaznaczyć, że mieszkańcy błyskawicznie odpowiadali na nasze prośby. Rzuciliśmy temat - potrzebne są paprocie i funkie. I już następnego dnia rano były gotowe do sadzenia.
Mieszkańcy Kalska uważają, że taka pomoc nie jest czymś szczególnym. Wykonywali prace solidarnie i nie czekali na pochwały. - No tak, trochę studentom pomogliśmy. Ale przecież to nic wielkiego. Robiliśmy tylko to, o co nas prosili - przyznała onieśmielona Irena Olszewska z rady parafialnej. - Na efekty całego przedsięwzięcia musimy i tak poczekać do wiosny.
W podobnym tonie wypowiada się Zofia Soroka, wskazując, iż mieszkańcy tylko dostarczyli studentom rośliny i to, czego potrzebowali, żeby praktyki zaliczyć: - Prace nie wymagały od nas specjalistycznej wiedzy. Cieszymy się, że powstał tak piękny i uniwersalny projekt. Teraz jeszcze dopinamy kwestie remontu dachu. Staramy się o dotację unijną na ten cel. Dopiero po tym będziemy mogli znowu wejść na teren przykościelny i zrealizować projekt do końca.
Studenci wykonali bowiem tylko część prac. Reszta, ze względu na planowany remont dachu, będzie przeprowadzona w później.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska