Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Razem zasadźmy pole żonkili dla chorych (rozmowa)

Małgorzata Trzcionkowska
Małgorzata Trzcionkowska
Jadwiga Jastrzębska z Żagania z uporem upiększa miasto kwiatami. Jej najnowsza akcja, to „Zasadźmy pola Nadziei”, która odbędzie się w sobotę, 26 września.

Skąd pomysł i co będziecie sadzić?
Mam przyjaciółkę, która cierpi na chorobę nowotworową. Nie ma kto się nią zajmować, więc przebywa w hospicjum w Zielonej Górze. Gdy ja tam odwiedziłam, spotkałam się z akcją „Pola nadziei”. Hospicjum dostało żonkile, które można było od niego kupować, tym samym wspierając działalność placówki. Idea bardzo do mnie trafiła i postanowiłam wprowadzić ją w życie w Żaganiu, chociaż w trochę inny sposób. Myślę, że sprawa jest bliska nam wszystkim, bo praktycznie każdy z nas ma w swoim otoczeniu lub w rodzinie ludzi chorych na raka.
Zapraszam wszystkich mieszkańców w sobotę o godz. 12.00 przed pałac.
Proszę, żeby każdy wziął ze sobą cebulkę lub cebulki żonkili. Posadzimy je wspólnie. Dzięki temu wiosną będziemy mieli piękne, żółte kwiaty w parku, dedykowane konkretnym osobom, o których będziemy myśleć podczas ich sadzenia.
Czy cebulki nie zostaną zniszczone lub wykopane? Tak się działo wiosną, podczas sadzenia „bratków dla Żagania”. Kwiaty były notorycznie wykopywane z klombów.
Mam nadzieję, że tak nie będzie. Na razie będziemy sadzić cebulki, a kwiaty będą dopiero na wiosnę. Nie sądzę, żeby ktoś chciał przekopywać parkowe grządki w poszukiwaniu cebulek. Oprócz tego wokół pałacu jest monitoring i złodziej naraziłby się na złapanie za rękę. Bratki były wykopywane, a ludzie brali je sobie do ogródków, czy na cmentarz. Ale nie ma co narzekać, dzięki akcji od wczesnej wiosny centrum miasta było ukwiecone. Przedsięwzięcie bardzo się udało, bo zebraliśmy kilkaset bratków.
Włączyło się mnóstwo osób, którym bardzo się spodobał mój pomysł. Liczę również na podobny odzew w sobotę, że na spotkanie przed pałacem przyjdą ludzie, dla których wygląd otoczenia nie jest obojętny. Że wspólnie upiększymy park, który przecież jest naszą wspólną własnością i powinniśmy wszyscy o niego zadbać.
To jedyna pani akcja?
Nie, razem z Robertem Kucko zaangażowaliśmy się w posadzenie białych i czerwonych kwiatów przy pomniku misia Wojtka na placu Słowiańskim, czy też w zaznaczenie rabat przed pałacem białymi kamyczkami. Opiekujemy się też pomnikiem lotników alianckich, przy cmentarzu żołnierzy rosyjskich w lesie, za ul. Lotników Alianckich.
Po co to robicie? Czy oczekujecie specjalnych podziękowań?
Nie oczekujemy żadnych podziękowań. Jedyne, na co liczymy, to uszanowanie naszej społecznej pracy.
Żeby to, co robimy nie było niszczone.
Po co? Ktoś to musi robić. Są zapaleńcy, którzy dbają o to, aby miasto było czyste, kolorowe i ukwiecone. Żeby rosły w nim drzewa.
A jest ich coraz mniej. Uważam, że zbyt łatwo urzędy wydają pozwolenia na ich wycięcie.
Według mnie, to polityka rabunkowa, za którą w przyszłości zapłacimy wszyscy, gdy już nie będziemy mieli zielonych płuc, a ulice staną się betonowymi pustyniami.
Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska