Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja Assassin's Creed 2. I zabójstwo stało się jasne

Piotr Jędzura 0 68 324 88 80 [email protected]
Jak stałem się cichym zabójcą? Prosto. Odpaliłem Assassin's Creed 2 i stałem się czymś w rodzaju agenta 007.

Zaczynamy w miejscu, w którym kończy się pierwszy Assassin's Creed. Już nie w czasach wypraw krzyżowych, ale ponad 300 lat później. Mamy XV wiek i Włochy. Stajemy się Ezio Auditore di Firenze. Bardzo sprawnym zabójcą. Z tą różnicą, że od początku uczymy się roboty asasyna.

Systematyka na plus

Przede wszystkim gra została usystematyzowana. Wszystko zostało dopracowane do tego stopnia, że pierwsze kroki w grze to proste zadania. Ta prostota to jednak samouczek. Przydatny. I tak w łatwy sposób uczymy się fachu do czasu, kiedy stajemy się asasynem z krwi i kości. I ruszamy na krwawą ścieżkę zniszczenia. Jesteśmy czymś w rodzaju agenta Bonda, ale nie na usługach jej Królewskiej Mości.

Inaczej rozwiązano zadania. Pamiętam jak w pierwszej części uganiała się z czasem zbierając flagi. Okropna sprawa. Tutaj mamy na przykład konkretne wyścigi. I to mi się o wiele bardziej podoba. Choć w pierwszej części AC jedno z zadań przypadło mi do gustu. To była eliminacja kilku strażników kręcących się w okolicy. Doskonała to była sprawa.

Ruchy Ezio

Zasadniczo nie ma wielkich różnic w bieganiu czy chodzeniu. W trakcie zabawy nauczyłem się specjalnego skoku. To nowość. Daj on szanse na szybsze pokonanie ściany odbijając się wyżej.

Nowością jest też to, ż asasyn dostał drugie śmiertelne ostrze wyskakujące z rękawa. To moją ulubiona broń.

Podczas walki możemy również odebrać broń od przeciwnika. I tu ukłon w kierunku Ubisoft. Ezio robi wtedy prawdziwą rzeźnię.

Ezio również pływa. Może skoczyć z dachu do wody i odpłynąć z miejsca mordu. Powiem też, że w pewnej chwili sobie polatamy. I to maszyną zrobioną przez samego Da Vinci.

W grze widać pomysły oraz doskonałe ich wprowadzenie do rozgrywki. Przeciwnicy są bardziej uciążliwi niż w pierwszym AC. O wiele chętniej ścigają nas po dachach. Zauważyłem, że ganiają dłużej i czasami liczniej. W AC 2 o wiele trudniej jest zgubić pościg niż w pierwszej części.

W pięknym świecie

I to jest dosłownie miód. Grafika jest tak piękna, że czasami nie sposób oderwać oczu od telewizora. Miasta żyją. Na ulicach słychać głosy codziennego życia. Mijają nas dziesiątki, a nawet setki przechodniów. Żywo i konkretnie reagują na nasze zachowanie.

Obiekty wyrysowano tak szczegółowe, że sprawiają wrażenie pełnego efektu 3D. Są majestatycznie wielkie. W grze podoba mi się szczególnie jedna sprawa. Kocie ruchu naszego bohatera oraz to, że może wszędzie wejść i wszystkiego się chwycić.

Dosłownie możemy zabić przeciwnika na ulicy, na oczach setek osób i sprawnie uciec przed pragnącymi naszej głowy strażnikami. Wskoczymy na najbliższy gzyms, okno, belkę, cokolwiek, podciągniemy się i po chwili będziemy wysoko nad głowami pościgu. W zaciszu przeczekamy alarm na dole i po chwili znowu zaatakujemy.

Grafika jest tak doskonała, że czasami zamiast grać patrzyłem na otoczenie. Okolica XV-wiecznej Florencji jest tak przygotowana, że wygląda jak realna wyprawa w przeszłość.

Ruchu Ezio powinny być przykładem dla innych producentów. Są dopracowane w każdym calu. Nie ma w nich nawet najmniejszego błędu.

Gra na medal

Assassin's Creed 2 natychmiast zawojował rynek gier. Zawdzięcza to doskonałej jakości, przygodzie, ciekawej fabule oryginalnemu pomysłowi i temu, że wszędzie można wejść, dosłownie.

Szkoda, ze gra trwa tylko kilkadziesiąt godzin. Tak już jest, że doskonałe produkcje biegną błyskawicznie. Wciągają powodując, że czas przyspiesza.

Assassin's Creed dwa to gra na szóstkę. To jedna z najciekawszych i najważniejszych produkcji na rynku elektronicznej rozrywki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska