Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja gry Deus Ex: Rozłam Ludzkości

Mateusz Mucharzewski
Mateusz Mucharzewski
Deus Ex: Rozłam Ludzkości
Deus Ex: Rozłam Ludzkości mat. prasowe
Jedna z największych tegorocznych premier głównym kandydatem do rozczarowania roku?

Kiedy po latach nieobecności Deus Ex powrócił za sprawą Buntu Ludzkości większość graczy zachwycała się produkcją studia Eidos Montreal. Fantastyczny klimat łączący cyberpunk z elementami charakterystycznymi dla renesansu, trzymająca w napięciu fabuła oraz nieliniowy gameplay sprawiły, że cały świat graczy ponownie zakochał się w marce Deus Ex. Na kolejną odsłonę przyszło nam troszkę czekać, ale to nastrajało jeszcze bardziej optymistycznie. W końcu jeśli twórcy potrzebowali tyle czasu, najwidoczniej zaprezentują coś spektakularnego. Nic bardziej mylnego.

Deus Ex: Bunt Ludzkości zakończył się Incydentem, który podzielił ludzkość na osoby naturalne oraz posiadaczy cybernetycznych wszczepów. Jedni i drudzy walczą o swoje prawa, co tworzy zupełnie nowy rodzaj rasizmu. Po wydarzeniach z poprzedniej gry Adam Jensen odchodzi z Sarif Industries, które praktycznie zbankrutowało. Tym razem bohater zostaje zatrudniony w Interpolu, gdzie zostaje członkiem komórki do walki z terroryzmem. Przygodę zaczynamy w Dubaju. W czasie z pozoru łatwej misji pojawiają się jednak zamaskowani żołnierze, którzy komplikują sytuację. Nie ma jednak czasu na rozwikłanie tajemnicy kim oni są. Po powrocie do Pragi, gdzie rozgrywa się spora część gry dochodzi do wybuchu bomby na dworcu kolejowym. Terroryści atakują, trzeba ich powstrzymać...

Fabuła została całkiem zgrabnie poprowadzona, dzięki czemu do końca trzymała w napięciu. Troszkę przeszkadzała mi ilość organizacji i nazwisk. Momentami trudno było się połapać kto jest kim, brakowało lepszego zaprezentowania aktorów w tej historii, aby łatwiej było ich zapamiętać. Mimo wszystko największe rozczarowanie pojawiło się na końcu. Finał gry jest mało spektakularny, odnosiłem wrażenie jakby wręcz ucięty i niedopracowany. Na szczęście po napisach końcowych pojawiają się nowe sceny, które poprawiają obraz całości. Ostatecznie trudno jest źle oceniać fabułę w Rozłamie Ludzkości. Bez wątpienia jest to jeden z mocniejszych punktów gry.

Pod względem rozgrywki nie zmieniło się zbyt wiele. Pojawiły się oczywiście nowe wszczepy dla fanów rozwałki oraz skradania się. Kilka z nich, na przykład niewidzialność, bardzo mi się przydały. Łatwiej również przejść grę nie zabijając nikogo. W przeciwieństwie do poprzedniej odsłony da się również pokonać bossów bez pozbawiania ich życia. Sprowadza się to jednak do ograniczenia gry tylko do jednej potyczki na samym końcu. Trzeba jednak oddać twórcom, że przeciwnika faktycznie da się wpakować do więzienia zamiast zabijać go.

Problemem Rozłamu Ludzkości jest fakt, że zmiany w rozgrywce da się zauważyć, ale są minimalne. Nie wynika to z braku takiej potrzeby. Bunt Ludzkości był świetny, ale nie wszystko w tej grze działało idealnie. Nowa odsłona nie naprawia błędów. Mimo zmiany generacji nowy Deus Ex nie zachwyca grafiką, a sama Praga jest bardzo mała i ogranicza się do kilku wąskich uliczek. Nie ma co liczyć na duży, otwarty świat i szereg możliwości z nim związanych. Nowe konsole dają duże możliwości, ale studio Eidos Montreal w ogóle ich nie wykorzystało.

Rozczarowaniem jest również klimat. Bunt Ludzkości to renesans, wielkie odrodzenie ludzkości i nowe możliwości, czego efektem jest odwiedzane przez głównego bohatera piętrowego miasta w Chinach. W Rozłamie Ludzkości to wszystko wręcz upada, wszczepy i zwiększanie możliwości ludzkiego ciała stwarzają więcej problemów niż korzyści, a ludzkość dzieli się na dwie grupy. Świat przestaje ekscytować, a zaczyna wręcz dołować. Nie ukrywam, że zdecydowanie mniej przypadło mi to do gustu. Słabe wrażenie robi również Praga. Klasyczna architektura z niewielkimi elementami charakterystyczni dla cyberpunku nie robi takiego wrażenia jak miasta z Buntu Ludzkości.

Trudno jest jednoznacznie ocenić czy warto sięgnąć po Deus Ex: Rozłam Ludzkości. Fani serii na pewno będą bardzo rozczarowani, ale mimo wszystko trzon rozgrywki i fabuła trzymają poziom. Gracze będą narzekać, ale na pewno przejdą grę ze sporą ilością przyjemności. Rozłam Ludzkości warto więc polecić fanom poprzedniej części i tym, którzy nie mieli okazji zaznajomić się z nią. Jeśli jednak ktoś odbił się od poprzedniej odsłony nie znajdzie w nowej grze Eidos Montreal niczego ciekawego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska