Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Regionalne wino kupimy dopiero przed Nowym Rokiem

Krzysztof Fedorowicz 0 68 324 88 19 [email protected]
Ze Starego Kisielina - z winnicy Julia - kupimy wina z odmian, które były tutaj już przed wojną.
Ze Starego Kisielina - z winnicy Julia - kupimy wina z odmian, które były tutaj już przed wojną. fot. Mariusz Kapała
Dzięki ustawie, którą 10 lipca uchwalił Sejm, do sprzedaży trafi wino wyprodukowane z tegorocznych zbiorów.

11 lipca w tekście "Sejm przegłosował ustawę winiarską" pisaliśmy, że teraz dokument pozwalający winnicom na sprzedaż wina wyprodukowanego z własnych zbiorów, czeka już tylko na uchwałę Senatu, co ma nastąpić przed 25 lipca, oraz na podpis prezydenta.

Przepisy zezwalają na sprzedaż wina dopiero z tegorocznych zbiorów, dlatego będziemy mogli spróbować go przed Nowym Rokiem.

Mówimy oczywiście o winie wyprodukowanym z moszczu uzyskanego podczas tłoczenia winogron. Polscy winiarze - podobnie jak ich europejscy koledzy - nie dodają do swoich trunków wody, natomiast dodatek cukru jest ograniczony do minimum i nie przekracza dwóch - trzech procent.

Współczesne zielonogórskie wino powstało z inspiracji wypływającej z lokalnej, przedwojennej tradycji. Ale po doświadczenia i nowoczesną wiedzę z zakresu uprawy winorośli i produkcji wina nasi winiarze jeżdżą do Czech i na Słowację, do Niemiec, Francji, ale także Mołdawii czy Gruzji. Po mołdawskie szczepy pojechał przed przeszło 20 laty Wojciech Kowalewski ze Starej Wsi koło Nowej Soli, a dziś winnica Kinga szczyci się wspaniałymi wytrawnymi winami, głównie białymi.

Z kolei Marek Krojcig z Górzykowa słynie z rieslinga. Zaś winnica Miłosz stawia na austriacka odmianę Zweigeltrebe, słowacką Devin i prastary szczep Pinot Noir, który należy do najlepszych na świecie i sprawdza się właśnie w północnych regionach winiarskich, zaś przed wojną porastał wzgórza w okolicach Łazu, Droszkowa i Zaboru.

- My także posadziliśmy tradycyjne, zielonogórskie odmiany. Nastawiamy się na produkcję trunków z Traminera, który daje bogate i lekko słodkie wina, Sylvanera, Oporto czy także Pinot Noir - zdradza Jarosław Lewandowski z Proczek.
Winiarze mówią, że na winnicy butelkę wina kupimy już za 20 złotych. - Nie ma u nas wielkich plantacji, które poszłyby na ilość, natomiast wszystkie nasze starania idą w kierunku produkcji win dobrej klasy, czyli takich, którymi będzie mógł nasz region się pochwalić - zauważa Marta Pohrebny z Łazu.

- Podczas degustacji nieraz padają pytania, za ile będziemy sprzedawać nasze wyroby, a wtedy słyszmy, że wina są warte więcej niż te 20 złotych.

Czy warto inwestować w winorośl?

  • Koszt założenia 1 hektara winnicy to ok. 75 tysięcy złotych.
  • Na pierwsze zbiory poczekamy od trzech do pięciu lat.
  • Z jednego hektara uzyskamy od pięciu do dziesięciu tysięcy litrów wina.
  • Musimy zainwestować w piwnice oraz sprzęt do produkcji wina. Za nowy zapłacimy nawet kilkaset tysięcy złotych, natomiast we Francji czy w Niemczech można kupić już za kilka tysięcy euro używaną prasę hydrauliczną.
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska