To już trzeci zlot miłośników samochodów terenowych. Każdego roku impreza zyskuje coraz większą popularność. W tym roku we wszystkich konkurencjach wzięło udział w sumie 60 załóg. Jak przyznają organizatorzy, pewnie mogłoby ich być więcej. - Pamiętajmy jednak, że zawody trzeba zorganizować pod względem logistycznym. Zbyt duża ilość uczestników ostatecznie mogłaby przeszkadzać i być utrapieniem dla wszystkich biorących udział w Raduszczance 4x4 - tłumaczą.
Zawody nie należą do łatwych. Załogi przemieszczają się po bardzo trudnym terenie, głównie po starym nurcie Bobru. Dlatego też najczęściej samochody przedzierają się przez bardzo błotnisty teren... a nawet przez wodę. Kierowanie w takich warunkach to ciężka harówka. Wydaje się jednak, że jeszcze trudniej mają piloci, którzy przez większość czasu przebywają w wodzie i wskazują najlepszą drogę kierowcom.
Zdarzają się też ciekawe historie. Strażacy-ochotnicy przyznają, że w tym roku jeden z uczestników całkowicie zatopił swój samochód. - Rozpaczał, że było to auto za 40 tys. zł. Widać jednak, że nie było przystosowane do tych warunków, które są bardzo trudne - opowiada Robert Narkun ze Starego Raduszca.
Zlot miłośników terenówek zatacza coraz szersze kręgi. W końcu nie tylko krośnianie biorą udział w tych zawodach. Pojawiają się załogi nawet spoza województwa, np. z Poznania i Wrocławia. Na zlot przyjeżdża też wielu Niemców. - Rywalizują ze sobą doświadczeni zawodnicy i amatorzy. Jest to naprawdę widowiskowe wydarzenie - podkreśla R. Narkun.
Więcej zdjęć w serwisie: krosnoodrzanskie.naszemiasto.pl
Zobacz: Mateusz Gessler o przygotowaniach do Dakaru: 6 dni w tygodniu jestem na treningach, jest ciężko
źródło: Aganecja TVN/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?