Pojedynek Polonii Kozery z wiceliderem z Bydgoszczy dostarczył niesamowitych emocji. Zawisza realnie myśli o awansie do pierwszej ligi, więc było pewne, że od początku zaatakuje naszą bramkę. Tak też się stało.
Już w 5 min goście mieli pierwszą doskonałą okazję do zdobycia gola, kolejną w 16 min. W obu przypadkach pewnie interweniował Artur Tumaszyk. Ale dwie minuty później nasz bramkarz skapitulował. Miejscowi się jednak nie załamali i szybko odpowiedzieli.
Rafał Krzyżanowski "oszukał" Tomasza Midzierskiego i nie dał szans golkiperowi Zawiszy Andrzejowi Witanowi. Gdy w 25 min goście znów objęli prowadzenie, stało się jasne, że kibiców czeka nie lada uczta. Tak też rzeczywiście było. Co ważne klarownych sytuacji więcej mieli słubiczanie, którzy z faworytem walczyli, jak równy z równym. Jeszcze w pierwszej połowie "setkę" miał Michał Wawszczak, który najpierw minął dwóch obrońców, a potem z 3 m uderzył... nad poprzeczką.
Poloniści do końca tej części spotkania gonili wynik i w 45 min spotkała ich zasłużona nagroda. Bardzo aktywny Krzyżanowski znów urwał się bydgoskim obrońcom i już w polu karnym odegrał po ziemi do Michała Steinke, a ten dopełnił formalności. Minutę wcześniej padł wprawdzie trzeci gol dla przyjezdnych, ale Marcin Sobczak był na spalonym.
Po przerwie nadal było ciekawie. Początek znów należał do Zawiszy. W 49 min w doskonałej sytuacji znalazł się Marcin Tarnowski, ale wywalczył tylko rzut rożny. Trzy minuty później bydgoszczanie przeprowadzili kolejną groźną akcję. Gospodarze nie przepisowo zatrzymali w polu karnym Sobczaka, a "jedenastkę" na gola zamienił Szymon Maziarz. Potem wydawało się, że faworyt kontroluje wydarzenia na boisku i naszym trudno będzie wyrównać.
W 57 min na plac gry wszedł Ousmane Sylla i jak się później okazało, trener Polonii Kozery Tomasz Wichniarek miał nosa. Gwinejczyk już w 66 min wpisał się na listę strzelców. Z prawej strony piłkę dośrodkował Ireneusz Marcinkowski. Adam Więckowski przedłużył podanie głową do Sylli, a ten piękną "główką" po raz trzeci pokonał bramkarza przyjezdnych i gospodarze cieszyli się z remisu.
Potem do końca obie drużyny próbowały przechylić szalę na swoją korzyść, ale bez powodzenia. Gospodarze żałowali zwłaszcza uderzenia z woleja Marcinkowskiego, który trafił w spojenie słupka z poprzeczką.
W sumie remis nie krzywdzi żadnej ze stron. Postawa naszych cieszy, bo oprócz korzystnego wyniku, poloniści rozegrali świetny mecz. Po raz pierwszy w sezonie zdobyli w jednym spotkaniu trzy bramki, szkoda zatem, że nie pokonali rywala. Wpływ miały na to szkolne błędy, które gospodarze popełniali w obronie. Mimo to w Słubicach są zadowoleni z remisu, tym bardziej, że trener i zespół spodziewał się dużo trudniejszej przeprawy z wiceliderem.
POLONIA KOZERA SŁUBICE - ZAWISZA BYDGOSZCZ 3:3 (2:2)
Bramki: Krzyżanowski (20), Steinke (45), Sylla (66) - Sobczak (18), Szczepan (25) Maziarz (52 - karny).
POLONIA KOZERA: Tumaszyk - Steinke, Sidorowicz, Więckowski, Marcinkowski - Filipe (od 67 min Sylla), Krzyżanowski, Matwijów (od 90 min Pawłowski), Timoszyk, Posmyk - Wawszczak (od 85 min Jankowski).
ZAWISZA: Witan - Stefańczyk, Midziarski, Dąbrowski, Warczachowski - Lilo (od 77 min Magdziński), Piętka, Szczepan, Tarnowski - Sobczak (od 86 min Łukaszewski), Maziarz.
Żółte kartki: Więckowski - Maziarz, Sobczak. Sędziował Grzegorz Nawodziński (Koszalin). Widzów 400.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?