Brak planu
Rozpoczynanie remontu bez całościowej wizji to przepis na kłopoty. Skutki mogą być np. takie, że dopiero po położeniu płytek na ścianach uświadomimy sobie, że musimy jeszcze wymienić instalację elektryczną – i wszystko trzeba ponownie skuć.
Częstym błędem jest też remont jednego pomieszczenia bez namysłu nad tym, czy efekt końcowy nie będzie się gryzł z resztą mieszkania. Jest to szczególnie widoczne przy wyborze podłóg – nagle po remoncie okazuje się, że na niewielkiej przestrzeni są cztery różne rodzaje niepasujących do siebie płytek i paneli.
Zapominanie o przestrzeni na drzwiczki
Nawet osoby, które dokładnie mierzą szafki czy lodówkę przed zakupem, często wpadają w tę pułapkę. Nie zawsze bowiem potrafimy wyobrazić sobie, jak meble i sprzęty będą działały w zestawie, kiedy cała kuchnia będzie już gotowa. W efekcie nieraz się okazuje, że drzwiczki jednej szafki blokują drzwiczki drugiej, a lodówki nie da się otworzyć do końca, bo przeszkadza w tym ściana.
Wybór jasnych fug na podłogę
Wybierając wygląd podłogi z płytek, rzadko myślimy o tym, że niektóre piękne rozwiązania są skrajnie niepraktyczne. Do najczęstszych błędów należy wybór jasnych fug – wystarczy bowiem kilka miesięcy codziennego użytkowania, żeby zaczęły one gromadzić brud i ciemnieć. Fugi można oczywiście regularnie szorować, by przywrócić im pierwotny kolor, ale czy warto się na to skazywać?
Brak namysłu nad gniazdkami
Przy okazji remontu często diametralnie zmieniamy układ mebli i sprzętów w mieszkaniu. Niestety, nie zawsze pamiętamy, żeby uwzględnić przy tym rozkład gniazdek elektrycznych. W efekcie wiele osób dopiero po remoncie odkrywa, że nagle ma ich w kuchni za mało, a w pokoju większość kontaktów jest niewygodnie ukryta za meblami. Właśnie dlatego tę kwestię warto przemyśleć na samym początku.
