Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renata Przemyk promowała w Planetarium Wenus w Zielonej Górze swój najnowszy album - Vera to ja

Jarosław Wnorowski
Jarosław Wnorowski
Renata Przemyk karierę muzyczną rozpoczęła w 1988 r. występem na 14. Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, ale dopiero w następnym roku zdobyła Grand Prix i nagrodę dziennikarzy na tym festiwalu.
Renata Przemyk karierę muzyczną rozpoczęła w 1988 r. występem na 14. Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, ale dopiero w następnym roku zdobyła Grand Prix i nagrodę dziennikarzy na tym festiwalu. Jarosław Wnorowski
W sobotę, 25 marca w ZOK-Planetarium Wenus odbyła się prapremiera nowego programu koncertowego „Vera to ja” w wykonaniu Renaty Przemyk. To autorski projekt etniczny składający ze szczęśliwej trzynastki utworów inspirowanych prawdziwą naturą kobiety, która czerpie siłę z ziemi, z wody i z Księżyca. Całość dopełniała niezwykle atrakcyjna i niecodzienna scenografia oraz ciekawe efekty świetlne. Na pewno warto było się pojawić.

Wielce zdolna szansonistka

Artystka karierę muzyczną rozpoczęła w 1988 r. występem na 14. Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, ale dopiero w następnym roku zdobyła Grand Prix i nagrodę dziennikarzy na tym festiwalu. W 1989 wystąpiła również z utworem „Tortury” na Kabaretonie podczas 26. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Przez rok śpiewała w zespole „Ya Hozna”, a w 1990 zdobyła trzecią nagrodę na festiwalu sopockim. Po rozstaniu z zespołem w listopadzie 1990 r. rozpoczęła karierę solową. Wystąpiła m.in. na Festiwal w Jarocinie. W 1991 r. za wykonanie utworu „Moja moc” otrzymała nagrodę im. Karola Musioła w konkursie „Premier” na 28. KFPP w Opolu.

Babę jednak zesłał Bóg

Jeśli niebiosa przyczyniły się do rozdawania talentów muzycznych, to Przemyk wzięła wszystko. Dzięki temu nie przez przypadek znalazła się w setce najwybitniejszych artystów XX stulecia według „Wprost” i „Polityki”, a w 2009 r. została nagrodzona za całokształt przez London Music Academy. Wydała kilka albumów solowych m.in. „Mało zdolna szansonistka”, „Tylko kobieta”, „Hormon”, „Blizna” czy „Rzeźba dnia”. Współpracowała z wieloma artystami m.in.: Habakuk, Fiolka, Pidżama Porno, Strachy Na Lachy, Katarzyną Nosowską, Anią Rusowicz, Kayah (nagrały wspólnie płytę „Panienki z temperamentem”). Przemyk koncertowała w Nowym Yorku, Niemczech, Anglii, Irlandii i Luksemburgu. Śpiewała na największych polskich scenach. Jest artystką promującą mocno od lat hasła feministyczne, które wybrzmiały również po pierwszym tytułowym utworze (Vera to ja) wieczoru.

Lira korbowa, wiolonczela i coś do robienia szumu

Album "Vera to ja", którego prapremiera odbyła się w Zielonej Górze to zbiór trzynastu pieśni, których bohaterką jest Vera - będąca osobą rzetelną, sprawiedliwą i silną.

Jej historia zaczyna się przy poczęciu, przez relacje ze światem, mężczyzną, kobietą, córką, aż po świadome odejście. Życie zgodne z naturą jest jednocześnie głębokie i proste, a trudne tematy, zwyczajnie opowiadane, odczarowują tabu. Teksty na kanwie przyśpiewki ludowej – oprawione poetycko – idealnie współbrzmią z lirą korbową i z komputerowymi loopami. Instrumenty etniczne dogadują się z osiągnięciami nowoczesnej technologii, łącząc świat stary z nowym, jak w życiu każdej kobiety. Biały śpiew dobrze oddaje kobiecą siłę – jak on leci mocnym głosem do świata i do nieba.

- jak podają opisy albumu.

Na scenie Renacie Przemyk towarzyszyli muzycy w składzie: akordeon, wiolonczela, gitara basowa i akustyczna, zestaw perkusyjny oraz szereg instrumentów dodatkowych jak m.in. lira korbowa, saxonet, flety i fujarki, okaryna i mnóstwo perkusjonaliów imitujących rozmaite dźwięki, nie mówiąc o efektach dźwiękowych rodem z komputera (Piotr Wojtanowski – gitara basowa, gitara akustyczna, Tomasz Drozdek – instrumenty perkusyjne, dęte, strunowe, Tomasz Waldowski – perkusja, Kamil Błoniarz – akordeon, Jacek Bielecki – wiolonczela). Przemyk wydobywała także dźwięki ze stojącego obok niej instrumentu, który przypominał mocno rozciągniętą sprężynę. Artystka prawie do każdego utworu miała inny ludowy wianek na głowie lub jakiś element garderoby nawiązujący do folkloru. Na podłodze sceny leżało także mnóstwo papierowych płatków kwiatowych, a całość dopełniało tym razem dyskretne, aczkolwiek bardzo barwne oświetlenie.

Teksty nieco, moim zdaniem, psychologiczne ocierające się nieco o psychodeliczne, tak charakterystyczne dla twórczości Renaty Przemyk, która trzyma swoją "linię programową". Na pewno warto wysłuchać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska