Fuzję platform promowało hasło: "NC+ nowa definicja rozrywki", ale ja na moją platformę wściekłem się już przed tym zjednoczeniem. Pani przez telefon przekonywała mnie, że za grosze, jako stałemu klientowi, oferuje możliwość odbioru mojego pakietu na dwóch odbiornikach. Zgodziłem się. W "praniu" okazało się, że nie chodzi wcale o dwa odbiorniki, tylko próbowano mi wcisnąć drugi talerz! Miałem mieć dwa! Wycofałem się więc w ostatniej chwili. Wściekły. Podobnym uczuciem darzy nową platformę wielu Polaków.
- Wściekłem się - mówi zielonogórzanin Tadeusz Kozłowski. - Już pal licho, że tego ranka na początku listy miałem wszystkie programy TVN, także niszowe, a telewizje publiczne w drugiej dziesiątce. Mimo wypasionego pakietu straciłem ofertę ulubionych programów filmowych. Dopiero po kilku dniach okazało się, że zaczynają się od kanału 160. Nikt nas o tym nie powiadomił.
Awantura rozpoczęła się 21 marca, zaraz po połączeniu dwóch platform telewizyjnych: Canal + i Telewizji N. Skala oburzenia była ogromna.
Szczególnie niezadowoleni są ci, którzy umowę podpisali niedawno. Jeszcze kilka tygodni temu nie spodziewali się, że wprowadzone zostaną zmiany, które zupełnie zmienią ofertę, zwłaszcza jej cenę. Że ich ulubione programy zostaną zastąpione mniej atrakcyjnymi.
Więcej przeczytasz w czwartek (4 kwietnia) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?