Wydarzenia z niedzielnego poranka 6 lutego 2011 r. na zawsze zmieniły życie Roberta Kubicy. Podczas rajdu dokoła Andory pierwszy Polak, który znalazł się w elitarnym gronie kierowców Formuły 1, miał poważny wypadek. Uderzył rajdówką w ochronną barierę. Metalowe zabezpieczenie "wpadło" do kabiny, zmiażdżyło mu dłoń oraz połamało rękę i nogę. Do szpitala trafił w krytycznym stanie, lekarze ratowali jego życie. Przeszedł serię operacji i żmudną rehabilitację. Wiadomo było, że taki twardziel, jak on, w końcu wróci za kierownicę. Nie było jednak pewne, czy do bolidu. Dziś jego come back jest coraz bardziej prawdopodobny, choć krakowianin wciąż potrzebuje czasu.
W lutym 2011 r. Kubica szykował się do swego drugiego sezonu w Lotusie Renault. W przygotowaniach miał mu pomóc udział w rajdach. Uwielbia w nich startować. Teraz jazda w rajdówce ma przyspieszyć jego powrót do zawodowego ścigania. W ubiegłą sobotę wygrał zdecydowanie Rally di Bassano. Następnego w klasyfikacji kierowcę wyprzedził o ponad minutę. To jego drugie rajdowe zwycięstwo po półtorarocznej przerwie. Na początku września triumfował w zmaganiach na północy Włoch.
Pełny tekst czytaj w papierowym, sobotnio-niedzielnym ,,Magazynie Gazety Lubuskiej''.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?