Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roczny okres wypowiedzenia dla sekretarza "moralnie naganny"?

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Nazwanie skandalem mojego okresu wypowiedzenia jest, lekko mówiąc, przesadą - przekonuje Tadeusz Jankowski, sekretarz Urzędu Miejskiego w Międzyrzeczu
- Nazwanie skandalem mojego okresu wypowiedzenia jest, lekko mówiąc, przesadą - przekonuje Tadeusz Jankowski, sekretarz Urzędu Miejskiego w Międzyrzeczu fot. Dariusz Brożek
Po przegranych wyborach komisarz zmienił sekretarzowi umowę o pracę. Wydłużył okres wypowiedzenia do 12 miesięcy. Prawa nie złamał, ale - jak twierdzi wiceburmistrz - w samorządach takie luksusowe warunki są "moralnie naganne".

Od połowy 2009 r. sekretarzem w ratuszu jest Tadeusz Jankowski, którego zatrudnił rządzący wtedy gminą komisarz Marian Sierpatowski. Zajmuje jedno z najważniejszych stanowisk w miejskiej administracji. I jest jednocześnie jednym z najlepiej opłacanych urzędników. Zarabia bowiem 9 tys. 682 zł i 50 gr. Teraz jego pensja jest niższa, gdyż od grudnia przebywa na zwolnieniu chorobowym. Poszedł na nie kilka dni po wygraniu wyborów przez Tadeusza Dubickiego. Wcześniej jednak jego szef M. Sierpatowski zdążył zmienić mu warunki umowy o pracę.

Aneks dotyczy tylko jednego punktu. Konkretnie terminu wypowiedzenia. Czytamy w nim "Niniejsza umowa o pracę może być rozwiązana przez każdą ze stron z dwunastomiesięcznym wypowiedzeniem". - Najciekawsze jest to, że umowa została zmieniona już po wyborach, kiedy komisarz wiedział, że musi odejść z ratusza - mówi jeden z naszych rozmówców.

Pismo jest datowane na 11 października, ale kadrowa Irena Kiersztan przyjęła je i zarejestrowała 8 grudnia, czyli kilka dni po drugiej turze wyborów, którą wygrał T. Dubicki. I dzień przed złożeniem przez niego ślubowania. - To skandal. Zwyczajny skok po kasę - komentowali radni podczas ostatniej sesji.

Komisarz: - Konsultowałem sprawę z prawnikami

Postanowiliśmy odsłonić kulisy sprawy. Dlaczego sekretarz od ponad dwóch miesięcy przebywa na zwolnieniu lekarskim? Tłumaczy, że ma problemy z kolanem. Już rok wcześniej miał mieć operację, ale wciąż ją odkładał ze względu na nawał obowiązków służbowych. Od poniedziałku przebywa w szpitalu. Nie chce komentować daty wpływu aneksu do kadr, gdyż to nie on złożył ten dokument, lecz komisarz. Przekonuje, że już kilka tygodni wcześniej M. Sierpatowski rozmawiał z nim o zmianie warunków pracy. Dlaczego więc dokument złożył dopiero po przegranych wyborach? - Proszę o to zapytać pana Sierpatowskiego - mówi.

Pytanie powtórzyliśmy byłemu komisarzowi, który obecnie jest radnym powiatowym. Tłumaczy, że konsultował sprawę z prawnikami. Dlatego wprowadził aneks z kilkutygodniowym poślizgiem. - Zrobiłem to zgodnie z prawem - zapewnia.

Do 2009 r. sekretarze byli powoływani przez burmistrzów, od ponad dwóch lat są jednak zatrudniani zgodnie z Kodeksem Pracy. Dlaczego M. Sierpatowski zmienił umowę T. Jankowskiego w ostatnim dniu urzędowania, choć mógł go przyjąć na takich warunkach już w lipcu 2009 r., kiedy został komisarzem? Odpowiada, że wykładnie prawne na ten temat pojawiły się z dużym poślizgiem.

Burza na sesji

Jak wyglądają procedury związane z tworzeniem i rejestrowaniem takich dokumentów? I. Kiersztan odpowiada, że zazwyczaj to burmistrz zleca jej opracowanie umowy i potem ją zatwierdza. Dokument jest wtedy rejestrowany, otrzymuje sygnaturę i trafia do teczki osobowej. Zdaniem kadrowej, aneks sekretarza ma jednak zupełnie inną metrykę. - Gotowy dokument przyniósł mi komisarz. Ja odnotowałam datę przyjęcia i go zarejestrowałam - zapewnia pokazując odręczną adnotację na aneksie. Czytamy w nim "Otrzymałam od Pana burmistrza M. Sierpatowskiego niniejszy aneks dn. 8. 12. 2010 r.".

Kadrowa twierdzi, że pierwszy raz spotkała się z tak długim okresem wypowiedzenia, choć pracuje w magistracie od ponad 20 lat.

- Ani dawniej, ani teraz żaden z urzędników, nawet tych na najwyższych stanowiskach, nie miał takich warunków w umowie o pracę. Wypowiedzenie zależy od stażu i wynosi zazwyczaj od miesiąca do trzech. W szczególnych przypadkach może być dłuższe, nawet roczne, ale do tej pory tego nie stosowaliśmy - mówi.

Sprawa wywołała burzę podczas ostatniej sesji. Radni nie mogli uwierzyć, że urzędnik jest zatrudniony na takich luksusowych warunkach. Tymczasem w przesłanym nam mailu T. Jankowski zaznacza, że jako sekretarz wykonywał jednocześnie obowiązki zastępcy burmistrza i kierownika działu organizacyjno-administracyjnego. W jego liście czytamy m.in. "Nie jest prawdą, że chodzi o skok na kasę. Chodzi o gwarancję zatrudnienia mojego i obronę tych urzędników, którzy będą zwalniani. Niestety, burmistrz Dubicki jeszcze nie został zaprzysiężony a już zwalniał medialnie".

Tadeusz Jankowski: Chodzi o stabilizację urzędu

Zdaniem T. Jankowskiego, roczny okres wypowiedzenia ma gwarantować stabilność i ciągłość piastowanego przez niego urzędu. Chodzi o to, żeby "odpolitycznić" te stanowiska i wzmocnić pozycję urzędników.

- To jest powszechnie praktykowane. Takie umowy zabezpieczają też pracodawców przed nagłym odejściem wykwalifikowanych pracowników. Dziwi mnie, że radni robią sensację wokół tej sprawy. Dlaczego nie reagowali, kiedy w poprzednich latach obecny burmistrz zatrudniał na kierowniczych stanowiskach osoby bez wyższego wykształcenia. A jednym wypadku nawet bez matury - odpowiada.

Specjalista od prawa samorządowego dr Zbigniew Sypniewski z Wielkopolskiego Ośrodka Kształcenia i Studiów Samorządowych w Poznaniu twierdzi, że nie spotkał się z podobnym przypadkiem w sferze budżetowej. Roczny termin wypowiedzenia umowy jest zgodny z tzw. zasadą uprzywilejowania pracownika, co reguluje Kodeks Pracy. Korzystają z niej zazwyczaj szefowie prywatnych spółek, którzy chcą związać kadrę kierowniczą z firmą. W samorządach nie jest jednak powszechnie praktykowana

Inni mają wypowiedzenia trzymiesięczne

Na jakich zasadach są zatrudniani sekretarze w innych gminach? W sąsiedniej Przytocznej Wioletta Pietrzak pracuje na takich samych warunkach, jak sekretarki i szeregowi urzędnicy. Dlatego - jak informuje wójt Bartłomiej Kucharyk - przysługuje jej trzymiesięczna odprawa.

W Sulęcinie od 15 lat sekretarzem jest Mirosława Maszońska. Ma umowę na czas nieokreślony. Dlatego z jej 40-letnim stażem pracy okres wypowiedzenia wynosi trzy miesiące. W Trzcielu sekretarz Krystyna Turecka przeszła właśnie na emeryturę i burmistrz Maria Górna-Bobrowska szuka jej następcy.

- Sekretarz zostanie zatrudniony na rok z możliwością późniejszego przedłużenia umowy. Nie będzie miał żadnych przywilejów. Termin wypowiedzenia umowy będzie wynosił dwa tygodnie - zapowiada.

Obowiązki sekretarza pełni obecnie drugi wiceburmistrz Agnieszka Olender. Pierwszy zastępca burmistrza Leszek Rybka potwierdza, że komisarz mógł wprowadzić aneks, choć - w jego opinii - "sprawa jest kontrowersyjna i moralnie naganna". W dodatku komplikuję pracę urzędu i blokuje jeden z najważniejszych etatów.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska