Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzic przedszkolaka nie wie za co płaci

Dagmara Dobosz 0 68 324 88 71 [email protected]
fot. Paweł Janczaruk
Rozmowa z ROMANEM WILANTEM, który nie zgadza się z uchwałą rady miasta o opłacie za pobyt dziecka w przedszkolu

- Dlaczego ma pan zastrzeżenia do uchwały rady miejskiej z 26 czerwca br.?

- Ponieważ uchwała o opłacie za korzystanie z przedszkoli publicznych w czasie przekraczającym pięciogodzinną podstawę programową jest niezgodna z prawem.

- Jak to?

- Ustawa o systemie oświaty z 7 września 1991 r. mówi, ze pięciogodzinna podstawa programowa w przedszkolu jest bezpłatna i finansuje ją gmina. Można uchwalić opłaty za zajęcia, które wykraczają poza tę podstawę, ale jak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu, nie może to być opłata stała.

- Ale Wrocław to nie Nowa Sól.

- Tak, ale ten wyrok podtrzymał Naczelny Sąd Administracyjny. Według niego, w uchwale powinno być napisane, które świadczenia są płatne. Samo wskazanie, że są to zajecia opiekuńczo - wychowawcze przekraczające podstawę programową, jest niewystarczające.

Już w kwietniu poinformowałem radę miasta o wyroku sądu i wezwałem do likwidacji opłaty stałej, ale rada nie zajęła stanowiska w tej sprawie i podjęła uchwałę w obecnym kształcie. A powinien być w niej konkretny zapis, że na przykład lekcja języka angielskiego kosztuje 20 zł, a tańca 15 zł. Wtedy to rodzic decyduje, czy dziecko z tego skorzysta. A teraz nie wie, za co płaci.

- Przecież miasto zapewnia pieciogodzinną bezpłatną opiekę. Może warto z tego skorzystać?

- A co w przypadku, kiedy oboje rodzice pracują po osiem godzin? Gdzie ma się podziać dziecko przez kolejne trzy godziny? Poza tym po pięciu godzinach maluchy nadal są pod opieką przedszkolanek, nadal uczą się różnych umiejętności, zdobywają wiedzę itp. Nadal jest więc realizowana, z zalożenia bezpłatna, podstawa programowa.

- Urzędnicy miejscy twierdzą, że nie można ciągle dopłacać do przedszkoli. Czy rodzice powinni mieć wiekszy wkład w utrzymanie ich pociech?

- Miasto nie dopłaca do przedszkoli. Ich zorganizowanie i utrzymanie jest obowiązkiem gminy. To tak, jakby urzędnicy powiedzieli, że nie będą dopłacać do np. oświetlenia ulicznego. Miasto chce zaoszczędzić kosztem dzieci. Wprowadza opłaty i ograniczenia w rekrutacji.

Według ustawy o systemie oświaty przedszkole publiczne powinno być powszechnie dostepne. Czyli powinno przyjąć każde dziecko. Jednak wystarczy, że jeden z rodziców nie pracuje i już maluch nie spełnia kryteriów. Gmina nie może odmówić przyjęcia, podobnie jak w szkole podstawowej. Przecież wszyscy wiedzą, że dziecko w placówce oświatowej rozwija się lepiej, niż w domu i ma potem lepszy start. Podziały na te dzieci, które mogą iść do przedszkola lub nie, są niezgodne z konstytucją, ponieważ łamią zasadę równego traktowania.

- Jakie więc powinny być opłaty?

To nie jest tak, że rodzice nie powinni w ogóle finansować przedszkola. Opłata, na przyklad 200 zł, wynikalaby z liczby zajęć dodatkowych i wyżywienia. Natomiast sam pobyt powinien być darmowy.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska