- Wiele osób boi się narazić. Ktoś nie zgadza się z decyzją jakiegoś urzędu, ale siedzi cicho, bo a nuż sobie zaszkodzi. A niektórzy to nawet nie wiedzą, że można poruszyć swój problem na forum publicznym - twierdzi z przekonaniem pani Agata.
Jej 7-letnia córeczka ma m.in. padaczkę. Do szkoły sama nie dojdzie, bo nie jest w stanie zapamiętać trasy. Na początku roku dostała nowe orzeczenie o niepełnosprawności, wydane przez zespół w Zielonej Górze. Do symbolu epilepsji dodano nowy - chorób psychicznych. Zaświadczenie potwierdzało, że dziewczynka wymaga na co dzień konieczności stałego współudziału opiekuna w procesie leczenia, rehabilitacji i edukacji. Ale jednocześnie, że już nie ma konieczności stałej lub długotrwałej opieki. To właśnie z tym punktem nie zgodziła się pani Agata.
Marek Biernat, lekarz, który uznał, że Martynka nie wymaga konieczności stałej lub długotrwałej opieki, w rozmowie z nami powiedział, że nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie. Dlatego, że chodzi o dziecko, przy którym mama nie musi być przez cały czas. Może, ale jeśli chce, a nie z powodów zdrowotnych.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (27-28 kwietnia) papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?