Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice Oliwiera walczą z rakiem i w sądzie

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
- Walczymy przed sądem dla innych chorych polskich dzieci - mówi tato Oliwiera, Remigiusz Przybek
- Walczymy przed sądem dla innych chorych polskich dzieci - mówi tato Oliwiera, Remigiusz Przybek archiwum R. Przybek
Rodzice chorego na raka Oliwiera Przybeka przegrali w sądzie sprawę z Narodowym Funduszem Zdrowia, który nie chciał sfinansować kosztownego leczenia ich synka. - Będziemy się odwoływać - zapowiedział ojciec, Remigiusz Przybek.

Proces odbył się przed Wojewódzkim Sądem Apelacyjnym w Warszawie. Głogowianie chcieli udowodnić, że bardzo droga terapia ich syna w niemieckim szpitalu powinna być finansowana przez NFZ - tak samo jak w innych krajach europejskich, które z publicznych funduszy finansują leczenie w niej swoich obywateli. Fundusz dowodził, że jednak nie należą im się państwowe pieniądze, gdyż ich syn przebywa na leczeniu klinicznym, którego nasze państwo nie finansuje. I sąd mu przyznał rację.

- Poprosiliśmy o pisemne uzasadnienie wyroku. Mamy teraz 60 dni na odwołanie się do Naczelnego Sądu Administracyjnego - powiedział nam ojciec chłopca. Rodzice Oliwiera zapowiadają, że jeśli przegrają przed polskimi sądami, to zaskarżą nasz kraj do trybunału w Strasburgu. - Chcemy to zrobić dla innych chorych polskich dzieci - mówią.

Oliwier Przybek to obecnie pięciolatek, o którym ponad rok temu usłyszało całe miasto i wiele innych miast w Polsce. Rozpoznano u niego jeden z najcięższych nowotworów złośliwych -neuroblastomę czwartego stopnia z przerzutami do węzłów chłonnych i szpiku kostnego.

Lekarze w Polsce zakończyli leczenie i dali chłopcu 20 proc. szans na przeżycie. Ale rodzice się nie poddali, znaleźli w Niemczech klinikę, która leczy takiego raka i daje dużo większe szanse, tyle że terapia kosztuje 80 tys. euro. Przybekowie to zwykli ludzie, średnio zamożni. Ale wpadli na pomysł, jak zdobyć tak ogromne pieniądze. Ruszyła machina ogólnopolskiej akcji charytatywnej na rzecz ich syna, pieniądze płynęły z zagranicy. Okazało się, że jest dużo hojnych ludzi - zebrali nawet jeszcze więcej.

Obecnie pięciolatek jest już w domu w Głogowie, zakończył czteroetapowy cykl leczenia w niemieckiej klinice. Jak się czuje? - Lekarze zaproponowali jeszcze przez trzy miesiące chemię podtrzymującą w tabletkach. Dostaliśmy te tabletki na miesiąc, resztę załatwimy tu w Polsce. Przez rok jesteśmy jeszcze objęci opieką niemieckiej kliniki, będziemy tam jeździli na bilanse - mówi Remigiusz Przybek.

Oliwier czuje się dobrze, wyrósł i pyta o swoją chorobę. W niemieckiej klinice poznał takie chore dzieci jak on, ma kolegę z Turcji. - Żyjemy z dnia na dzień. Wiemy, że dziś jest dobrze, ale jutro może być źle. Lekarze mówią, że ta choroba jest jak wulkan. Dziś uśpiony, jutro może wybuchnąć. Zbieramy wszystkie nowości, namierzamy teraz klinikę w USA, w której Oliwier mógłby przejść terapię - mówi ojciec.

W klinice w Greifsland w Niemczech Przybekowie spotkali jeszcze dwie rodziny z Polski. Tak samo jak oni uzbierały pieniądze na leczenie w ogólnopolskiej akcji charytatywnej. - Także przegrali w sądzie z NFZ. Jedna z tych rodzin tak jak my dalej będzie walczyć. Druga już nie, bo dziecko zmarło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska