Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina nie pomoże, ale radna podaje rękę

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
- Synka Damiana układamy do snu w dziecięcym łóżku - mówi Agnieszka Majorczyk. Żyjemy w wielkiej ciasnocie.
- Synka Damiana układamy do snu w dziecięcym łóżku - mówi Agnieszka Majorczyk. Żyjemy w wielkiej ciasnocie. Janczo Todorow
Agnieszka Majorczyk mieszka z mężem i trójką dzieci w jednym pokoju z małą kuchnią. Ubiega się o większe mieszkanie, ale władze odmawiają. Po naszej interwencji rodzinie chce pomóc radna.

Własnościowy dom, w którym mieszka Majorczyk zajmuje jej duża rodzina. Pani Agnieszka żyje w jednym pokoju na ostatnim piętrze. Z części strychu wygospodarowała małą kuchenkę. Wraz mężem mają trójkę dzieci: dwóch chłopców w wieku 5 i 15 lat oraz 13 - letnią córkę. - Jestem po operacji kręgosłupa, jest mi ciężko iść po stromych schodach i dźwigać wiadro z węglem - mówi Majorczyk. - Ja mam rentę, a córka też choruje. Mąż zarabia średnią krajową, więc nie stać nas na wynajęcie większego mieszkania. Wraz z mężem śpimy na wersalce, starszy syn w fotelu, a młodszy w łóżeczku niemowlęcym. Córka kładzie się na łóżku polowym. W ten sposób zastawiamy cały pokój, w którym nie można się ruszyć - opowiada.
Rodzina stara się o mieszkanie komunalne od czterech lat. Niestety, ciągle spotyka się z odmową. - Argumentem jest, że w budynku jest mieszkanie, które stoi puste i które my możemy zająć - wyjaśnia pani Agnieszka. - Ale to lokal wujka. W urzędzie miejskim każą mi zamienić się z nim mieszkaniami. A to przecież jego własność i nie mogę go zmusić, do dysponowania nim.
Nasza Czytelniczka z goryczą stwierdza, że inni dostają mieszkania komunalne. Tylko nie jej rodzina, która gnieździ się w trudnych warunkach. - O tym, komu przydzielić mieszkanie komunalne, decyduje komisja mieszkaniowa, a nie burmistrz - stwierdza włodarz miasta Helena Sagasz. - Pani Majorczyk może załatwić swój problem we własnym zakresie, przecież żyje ze swoją rodziną.
- To nie jest możliwe - mówi matka pani Agnieszki. - Puste mieszkanie należy do mojego brata, który za rok przejdzie na emeryturę i chce wrócić do Jasienia. Brat ma prawo dysponować tym lokalem jak sobie chce.

A córce nowy lokal powinno dać miasto. Bo naprawdę żyje w ciasnocie.
Matka twierdzi, że nie może zamienić się z córką, chociaż sama ma dwa pokoje z kuchnia w tym samym budynku. - Ja też mam problemy z kręgosłupem i nie mogę wdrapywać się po schodach na poddasze - tłumaczy.

- W komisji mieszkaniowej jestem od niedawna, ale znam sprawę pani Agnieszki - mówi radna Ewa Owsiany. - Zapraszam ją, aby się nie krępowała i przyszła do mnie. Wspólnie przygotujemy obszernie podanie, opiszemy całą sytuację i wspólnie postaramy się przekonać komisję, że jej warunki mieszkaniowe są bardzo trudne. Właśnie szykujemy listę osób, które mają otrzymać lokal komunalny w przyszłym roku. A zasobów komunalnych jest mało. Niech jednak pani Agnieszka nie traci nadziei, postaramy się jej pomóc - deklaruje radna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska