Pan Edward poświęcił marzeniu wiele pracy i pieniędzy. Udało się - firma ruszyła i dziś jest jedynym takim przedsiębiorstwem w woj. lubuskim. - Bo my piwa nie produkujemy. My je warzymy - tłumaczy M. Wilk.
Ten proces trwa wiele tygodni, ale daje efekty. - Kupiłam kilka smakowych piw. Są zupełnie inne - mówiła nam Jolanta Mazur, która nabyła produkty rodziny Wilków na niedawnych targach Lubuskie Kulinaria Regionalne w Gorzowie.
- Od dwóch lat jest boom na niepasteryzowane piwo. Ludzie szukają rzeczy regionalnych tradycyjnych, prawdziwych. Jeździmy na targi, imprezy promocyjne i widzimy, że odwiedzający nasze stoisko, zwłaszcza z dużych miast, szukają tego, co lokalne - mówi pani Maria. Jednak nie kryje, że rodzinny browar to ciężka praca.
Przez pierwsze lata Wilkowie dokładali do interesu, ale teraz wyszli na prostą. Interes się kręci, zarabia na siebie i rodzinę. - Nie narzekamy, ale tych, którzy chcieliby robić to, co my, ostrzegam: to nie jest łatwy chleb - zastrzega M. Wilk.
Na pewno biznes rozkwitłby błyskawicznie, gdyby piwo z Ediego pojawiło się w wielkich marketach. Ale to nie takie łatwe. - Nie dodajemy konserwantów ani chemii. Nasz produkt ma dwa tygodnie przydatności do spożycia. Gdybyśmy chcieli wejść do wielkich sieci, musielibyśmy wstawić tam swoje lodówki. Na to na razie nas nie stać. I chyba jednak nie zależy nam na takim rozwoju - mówi nasza rozmówczyni.
Jednak na gorzowskich targach browar Wilków nawiązał kilka ciekawych kontaktów. - Kto wie, może nasze piwo pojawi się w jakichś sklepach poza browarem - dają nadzieje piwoszom państwo Wilkowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
