- Szefowie gorzowskiego klubu przyznali się, że rozpatrywali 15 kandydatur na nowego trenera. Dlaczego wybrali właśnie pana?
- Trzeba o to zapytać prezesów. Od lipca ubiegłego roku, kiedy rozstałem się z Jokerem Rodłem Piła, pozostawałem bez pracy. Dostałem konkretną ofertę z Gorzowa i chętnie z niej skorzystałem. Życie podsunęło mi szansę udowodnienia, że potrafię zrobić coś wartościowego.
- Jak długo zostanie pan w Gorzowie?
- Na razie umówiliśmy się, że do końca sezonu. Potem zobaczymy. O wszystkim zadecyduje wynik.
- Jaki powinien być, by otrzymał pan propozycję dalszego prowadzenia zespołu?
- Nie interesuje mnie tylko walka o utrzymanie się w pierwszej lidze. Do końca zasadniczej fazy mamy jeszcze 13 meczów, czyli 39 punktów do zdobycia. Regulamin play offów poznamy 18 grudnia. Jeśli dopuści on do walki o czołowe lokaty osiem drużyn, wówczas zyskamy sporo czasu i spokoju. A jeśli tylko cztery, to będziemy się musieli mocno sprężać. Do czwartego dziś Energetyka Jaworzno tracimy siedem "oczek". Sporo. Ale z drugiej strony nie na tyle dużo, by zrezygnować z dogonienia rywali.
- Potrafi pan powiedzieć, dlaczego gorzowianie przegrali ostatnich sześć meczów z rzędu?
- Jesteśmy dopiero po czterech wspólnych treningach. Przeszłość odcinamy grubą kreską. GTPS ma wielu naprawdę dobrych zawodników, ale są oni stłamszeni ostatnimi niepowodzeniami. Potrzebują szybkiej wygranej, by odzyskać wiarę w swe umiejętności.
- W sobotę gracie w Nysie. To dobre miejsce do przerwania złej passy?
- Za krótko znam chłopaków, by ryzykować kadrową rewolucję. Na razie muszę postawić na kontynuację poprzedniego systemu gry. Postaram się jednak o odpowiednią motywację. Czy to wystarczy? Zobaczymy.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?