Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roland Garros. "Marzyłam o tym: - Iga Świątek w finale po zwycięstwie nad Nadią Podoroską! Historia polskiego tenisa pisze się na nowo!

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
AP/Associated Press/East News
To jest jak piękny sen, z którego nie chcemy się obudzić. Iga Świątek pokonała 6:2. 6:1 Argentynkę Nadię Podoroską i awansowała do finału Roland Garros. W sobotę będzie miała szansę przebić osiągnięcie Agnieszki Radwańskiej z kortów Wimbledonu, z 2012 roku. - Zawsze marzyłam o tym, żeby zagrać w finale właśnie tu, w Paryżu - przyznała po meczu Polka w studiu Eurosportu. Podziękowała również kibicom za wsparcie. Po polsku.

Mecz pretendentek i rewelacji - tak można było określić czwartkowy półfinał, bo zmierzyły się w nim tenisistki, na które kompletnie nikt przed turniejem nie stawiał. - Jest bardzo groźna, ale w przypadku takich zawodniczek jak ona problemem jest nadal brak doświadczenia. Trudno jest im utrzymać wysoką dyspozycję przez dłuższy czas, a żeby wygrać turniej Wielkiego Szlema, musiałyby wygrać siedem meczów z rzędu. W tym co najmniej cztery z zawodniczkami wyżej od nich sklasyfikowanymi - powątpiewała w szanse Świątek słynna Chris Evert i nie sposób było zarzucić Amerykance brak wiedzy. W to, że nasza tenisistka zajdzie tak daleko w Paryżu mogli co najwyżej pomarzyć najbardziej niepoprawni optymiści.

Jeszcze trudniej były wyobrazić sobie, że w półfinale znajdzie się Nadia Podoroska. Debiutująca w głównej drabince Argentynka o ukraińskich korzeniach swój start w Paryżu zaczynała od kwalifikacji. Trudno jednak powiedzieć, że nie zasłużyła na miejsce w czołowej czwórce, skoro pokonała w ćwierćfinale jedną z głównych faworytek, Ukrainkę Elinę Switolinę.

- Jej topspinowe forhendy i bekhendy wzdłuż linii to potężne bronie, ale przecież Świątek ma również swoje argumenty. Przede wszystkim potężną siłę uderzeń. Można odnieść wrażenie, że w tym aspekcie nie ustępuje nawet mężczyznom. To pozwala dyktować jej warunki na korcie - zapowiadał przed meczem, w rozmowie z portalem „Tenisklub.pl”, aktualny mistrz Polski Kacper Żuk, . - Tylko od niej zależy, jak wygląda sytuacja na korcie. Jeśli gra swoją grę, i to też pokazał mecz z Simoną Halep, rywalki nie mają nic do powiedzenia. Półfinał z Nadią Podoroską nie będzie łatwy, ponieważ wyjdzie na ten mecz w roli faworytki, ale ćwierćfinał pokazał, że jest w stanie udźwignąć tę presję. Myślę, że w półfinale też wygra - dodał Żuk...

A początek meczu wydawał się potwierdzać jego przypuszczenia. Świątek, która w poprzednim meczu, z Włoszką Martiną Trevisan przeżywała mały kryzys, tym razem zaczęła z wysokiego C. Skupiona, dokładna (w czwartek wiatr już jej nie przeszkadzał), agresywna, świetnie serwująca i przejmująca przy każdej możliwej okazji inicjatywę na korcie. Już w drugim gemie przełamała rywalkę i objęła prowadzenie 3:0.

Podoroska nie składała broni i próbował podjąć walkę, zwłaszcza po wspomnianych przez Żuka topspinach z forhendu (na codzień trenuje w Hiszpanii, więc miała od kogo się go nauczyć). Słabiej radziła sobie za to po stronie bekhendowej, zresztą to właśnie wpakowany w pół siatki bekhend (przy trzecim break poincie) zakończył po 38 minutach pierwszego seta, w którym nasza tenisistka zdominowała rywalkę. Lepiej zacząć się nie mogło...

Podobnie zaczął się drugi set. Drugi gem, drugi break point i zrobiło się 2:0 dla Świątek. Po chwili 3:0. Gdy francuski arbiter Kader Nouni zaprosił po krótkiej przerwie obie tenisistki na kort Podoroska sprawiała wrażenie pogodzonej z losem. Próbowała walczyć, ale po celnym lobie Polki i zepsutym forhendzie Argentynki zrobiło się 4:0.

Chwila serwisowej słabości Świątek kosztowała ją co prawda stratę gema, ale w kolejnym to ona przełamała Argentynkę, a prowadząc 5:1 dokończyła dzieła wygrywającym serwisem, przy pierwszej piłce meczowej.

Iga Świątek jest drugą w tzw. Erze Open (gdy tenis stał się w pełni zawodowym sportem) polską tenisistką, której udało się awansować do wielkoszlemowego finału. W 2012 o tytuł na kortach Wimbledonu zagrała Agnieszka Radwańska i przegrała w trzech setach z Amerykanką Sereną Williams. Rywalką Świątek będzie w sobotę zwyciężczyni drugiego czwartkowego półfinału, pomiędzy Czeszką Petrą Kvitovą, a tegoroczną mistrzynią Australian Open, Amerykanką Sofią Kenin.

W piątek 19-latka z Warszawy powalczy jeszcze o finał w deblu, w którym jej partnerką jest Nicole Melichar. Polka i Amerykanka zmierzą się z parą Desirae Krawczyk (USA) - Alexa Guarachi (Chile). Jedynym w Erze Open Polakiem, któremu udało się dotrzeć tak daleko w Paryżu był w 1977 roku Wojciech Fibak.

Transmisje z Roland Garros w Eurosporcie i Eurosport Playerze

"Mała dziewczynka, która nie mogła usiedzieć na krzesełku, czekając na to, by odbić parę piłek". Klaudia Jans-Ignacik wspomina początki Igi Świątek

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska