Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy mają problemy: woda zalewa ich pastwiska

Anna Białęcka 76 833 56 65 [email protected]
A sezon wypasu bydła zacznie się za około dwa tygodnie. - Nie ma szans, by do tego czasu łąki wyschły - mówi sołtys Łęgonia Franciszek Baściszyn.
A sezon wypasu bydła zacznie się za około dwa tygodnie. - Nie ma szans, by do tego czasu łąki wyschły - mówi sołtys Łęgonia Franciszek Baściszyn. Fot. Anna Białęcka
Mieszkańcy wsi Łęgoń, położonej zaledwie kilka kilometrów od Wschowy, biją na alarm. Ich łąki na połaci wielu kilometrów są zalane przez wodę z pobliskich kanałów. - Gdzie będziemy wypasać nasze krowy? - pytają.

O problemie zawiadomił nas sołtys wsi Franciszek Baściszyn. - Już raz "Gazeta Lubuska" nam pomogła - powiedział. - Może i teraz wasza interwencja pomoże rolnikom z Łęgonia.

Ta pierwsza interwencja była przed trzema laty. Także wtedy rolnikom woda zalewała łąki. - Kanał Kopanica, przepływający obok wsi był nieoczyszczany od lat - wspomina sołtys. - To powodowało wystąpienia wody i zalewanie naszych łąk. Kiedy "Gazeta Lubuska" zajęła się sprawą, kanał został oczyszczony i łąki wreszcie nadawały się na pastwiska.

Tym razem rolnicy zaalarmowali nas także ze względu na zalewane łąki, jednak bezpośrednim powodem nie jest kanał stan kanału Kopanica. - Przez wiele dni telefonowałem do inspektoratu wojewódzkiego urzędu melioracji w Nowej Soli i informowałem o naszej sytuacji - mówi F. Baściszyn. - Na nic. Woda wciąż stoi na łąkach.

Sołtys obwiózł nas po okolicach wsi. Widok był piękny. Zalane łąki wyglądają jak wielkie jeziora. Gdzieniegdzie woda dzielona jest soczystą zielenią łąk. Widać sporo ptactwa wodnego, nawet kilka par łabędzi pływało po akwenie. Tyle, że ten widok nie zachwyca rolników. Dla nich to wizja zbliżającej się katastrofy. Woda podchodzi nawet pod zabudowania we wsi. Ułożone w pobliżu domostwa bale siana nasiąkły wodą. Ofoliowane paczki kiszonki też nasiąkają wodą. To spore straty.

- Łęgoń to niewielka wieś, mieszka tu około 40 rolników, a większość z nich, zdecydowana większość, to rolnicy zajmujący się hodowlą bydła - zapewnia sołtys. - Ale jak hodować bydło, gdy człowiek nie może wygonić krów na pastwisko?
A sezon wypasu zacznie się za około dwa tygodnie. Wtedy bydło mogłoby już być karmione trawą. - Nie ma szans, by do tego czasu łąki wyschły - mówią ludzie.

Jak twierdzą rolnicy z tej wsi, tym razem powodów zalania pastwisk jest kilka. - Po pierwsze śnieżna zima. Już wtedy wiadomo było, że wody na tym terenie będzie zbyt dużo - wyjaśnia F. Baściszyn. - A nasz teren jest szczególny, bo przepływają przez niego dwa kanały. Jeden, ten blisko wsi, to Kopanica, zwany przez miejscowych kanał Polski. Drugi to Śląski, położony już na terenie województwa dolnośląskiego. Kolejnym powodem zalań jest śluza na kanale.

Rolnik mówi o śluzie na kanale w Kowalewie. - Kiedy zobaczyłem, że woda pośniegowa nie spływa z łąk, pojechałem do Kowalewa żeby na miejscu zobaczyć co się dzieje - mówi sołtys. - Wyglądała fatalnie, bo zgromadziło się tam wiele konarów drzew i przepływ był utrudniony, a ponadto śluza była częściowo zamknięta. Wystarczyło otworzyć jej trzecią część, by woda mogła szybciej spłynąć. Niestety, nikt z zarządu melioracji o tym nie pomyślał na czas.

Jak zapewnił, kilkakrotnie zgłaszał to w nowosolskim inspektoracie. Bezskutecznie. Dni mijały a woda stała. - Aż w końcu zadzwoniłem do Lubuskiego Zarządu Melioracji w Zielonej Górze. Powiedziałem o śluzie i braku reakcji urzędników z Nowej Soli. Pan dyrektor zapewniał mnie, że wszystko co trzeba zostanie zrobione. nawet oddzwonił do mnie, by mnie poinformować o tym co zrobiono. Jednak nie wiedziałem reakcji od razu, najpierw urzędnik przekonywał mnie, że na śluzie wszystko gra. Ale nie grało. Dopiero po kolejnych telefonach coś się zmieniło. W piątek, po tak długim czasie, śluza została otwarta.

Teraz jednak potrzeba trochę czasu i na dodatek ładnej, bezdeszczowej pogody. - Po telefonie od sołtysa wsi od razu inspektorat nowosolski rozpoczął działania - zapewnił nas dyr. Zygmunt Muszyński z lubuskiego zarządu melioracji. - Sprawdziliśmy to zgłoszenie na miejscu, okazało się, że zrobił się na śluzie zator z konarów drzew i innych roślin. Ale zostały one usunięte. Jeśli chodzi o śluzę, to ostatni jaz także został otwarty. Chociaż był on ponad poziomem wody, więc nie utrudniał jej spływania.

Zdaniem dyr. Muszyńskiego, powodem zalewania łąk w okolicy Łęgonia jest bezpośrednio Odra. - Jej stan jest wysoki, woda spływa więc do terenów depresyjnych, a takie właśnie są również w rejonie tej wsi. Ponadto łąki są nasiąknięte wodą po zimowych roztopach, śniegu było dużo. Teraz te łąki nie są w stanie wchłonąć więcej wody, która gromadzi się na powierzchni. My zrobiliśmy, co w naszej mocy, by sytuacja w tej wsi się poprawiła. Ale taka jest natura i do zalania musiało dojść.

Te wyjaśnienia nie pocieszają rolników. - Sądzę, że gdyby śluzy zostały otwarte wtedy, gdy śnieg zaczynał topnieć, woda mogłaby szybciej spłynąć. Teraz musimy poczekać ze trzy tygodnie, by móc wejść na pastwiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska