Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy z powiatu oławskiego proszą Mateusza Morawieckiego o interwencję w sprawie działka w Siechnicach. Mają dość suszy!

Celina Marchewka
Celina Marchewka
Grupa ponad 40 rolników z powiatu oławskiego złożyła w ubiegłą środę petycję do Rady Powiatu z prośbą o wystosowanie wniosku do premiera Mateusza Morawieckiego. Chodzi o działko przeciwgradowe, które funkcjonuje w Przedsiębiorstwie Produkcji Ogrodniczej Siechnice. Zdaniem mieszkańców powiatu, jego działanie w znacznym stopniu wpłynęło na zmniejszenie ilości deszczu na obszarze, gdzie prowadzą swoje uprawy.CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH
Grupa ponad 40 rolników z powiatu oławskiego złożyła w ubiegłą środę petycję do Rady Powiatu z prośbą o wystosowanie wniosku do premiera Mateusza Morawieckiego. Chodzi o działko przeciwgradowe, które funkcjonuje w Przedsiębiorstwie Produkcji Ogrodniczej Siechnice. Zdaniem mieszkańców powiatu, jego działanie w znacznym stopniu wpłynęło na zmniejszenie ilości deszczu na obszarze, gdzie prowadzą swoje uprawy.CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Grupa ponad 40 rolników z powiatu oławskiego złożyła w ubiegłą środę petycję do Rady Powiatu z prośbą o wystosowanie wniosku do premiera Mateusza Morawieckiego. Chodzi o działko przeciwgradowe, które funkcjonuje w PPO Siechnice. Zdaniem mieszkańców powiatu, jego działanie w znacznym stopniu wpłynęło na zmniejszenie ilości deszczu na obszarze, gdzie prowadzą swoje uprawy.

Działko przeciwgradowe, które od maja tego roku zabezpiecza spółkę PPO Siechnice przed skutkami gradu, wzbudza liczne kontrowersje. Mieszkańcy samych Siechnic skarżą się na hałas, który często ma miejsce także w nocy. Teraz do protestów dołączyli także rolnicy z powiatu oławskiego. Starostwo Powiatowe w Oławie popiera ten wniosek i zapowiada dalsze działania w sprawie.

- Na sesji Rady Powiatu przyjęto uchwałę, która zostanie teraz przekazana do wojewody, a także wysłana do pana premiera Morawieckiego. Do pisma załączymy także petycję złożoną przez rolników. Prosimy o przeprowadzenie analizy wpływu dział przeciwgradowych na wielkość opadów deszczu w powiecie oławskim w miesiącach maj - czerwiec. Dokumenty zostaną przekazane na początku przyszłego tygodnia - informuje Natalia Borecka z biura Rady Powiatu Starostwa Powiatowego w Oławie.

Zdaniem tamtejszych rolników wynik tych badań uciąłby spekulacje na temat wpływu działka na wysokość opadów, a także mógłby być podstawą do wydania decyzji dotyczącej stosowania takich urządzeń w całym kraju.

- Urządzenie za pomocą mieszanki gazów wybuchowych wysyła w kierunku chmur falę uderzeniową, która z prędkością dźwięku wbija się w warstwę chmur. W efekcie wywołanych zjawisk fizycznych, ewentualny grad zamieniany jest w lekki opad deszczu lub śniegu nad ochranianym obiektem. Co istotne, PPO Siechnice, według naszych obserwacji, strzela do większości zbliżających się chmur. Z prowadzonych przez nas obserwacji wynika jednoznacznie, że działo rozbija chmury powodując brak opadów lub znikome opady w naszym rejonie w miesiącach od maja do sierpnia. W sytuacji, kiedy Europę i Polskę nawiedza susza, liczy się każda kropla deszczu, która spadnie na naszą uprawę. Wielokrotnie obserwujemy idące w naszą stronę chmury, które mijając Siechnice, zostają rozproszone, a duże opady deszczu kończą się na granicy Wrocławia. Pragniemy zaznaczyć, że główny ciąg opadów dla naszego rejonu przychodzi z kierunku północno - zachodniego - odczytywał w środę stanowisko rolników ich przedstawiciel, Józef Hołyński.

W Polsce do tej pory nie były prowadzone szczegółowe badania związane z działaniem działek przeciwgradowych. Specjaliści opierają się więc na informacjach zza granicy.

- Takie metody ochrony upraw są powszechnie stosowane na świecie, między innymi w USA. Jak pokazuje praktyka, działko faktycznie działa w taki sposób, jak opisuje teoria i nie ma wpływu na poziom deszczu, jaki pada na okolicznym terenie. Jest to jedna z najtańszych i najbardziej skutecznych metod ochrony roślin - mówiła w rozmowie z portalem Gazetawroclawska.pl dr Marta Czaplicka-Pędzich z katedry ogrodnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Marcin Dymitruk, dyrektor generalny w PPO Siechnice tłumaczył natomiast, że nie strzelają oni do wszystkich chmur, a tylko takich, z których może rozwinąć się grad.

- Działko jest całkowicie zautomatyzowane. Nikt go nie włącza ręcznie. Posiada ono wbudowany bardzo zaawansowany radar, który skanuje niebo na poziomie wysokich partii chmur w przestrzeni kilku kilometrów. Jeśli wyczuje jonizację, która sprzyja tworzeniu gradzin, wówczas uruchamia się automatycznie. Produkowana przez nie powłoka ma rozbijać te bryły lodu i uchronić spółkę, a także okoliczne zabudowania przed zniszczeniem - mówi Marcin Dymitruk.

Dymitruk zapewniał także, że spółka przestrzega wszystkich przepisów dotyczących stosowania tego typu urządzeń, a ich działko montowane było przez profesjonalną firmę i spełnia wszelkie normy.

Problem jest właśnie taki, że do tej pory stosowanie działek antygradowych w Polsce nie było zbyt popularne i urzędnicy nie bardzo wiedzą, na jakich przepisach mają się opierać. Nie posiadają także wiarygodnych wyników badań wpływu urządzeń na pogodę i natężenia generowanego przez nie hałasu. Urząd Miasta w Siechnicach od kilku miesięcy prowadzi rozmowy z przedsiębiorstwem, ustala konkretne przepisy, według których spółka powinna działać w tym zakresie, a także współpracuje z Uniwersytetem Przyrodniczym w celu opracowania wiarygodnych wyników badań, jeśli takowe były przeprowadzane.

Rolnicy są oburzeni faktem, że tak beztrosko traktuje się w naszym kraju ingerencje w atmosferę i wprowadzanie w niej zmian przez działka, których w przyszłości może być coraz więcej. Proponują, aby zamiast tego, stosować inne nowoczesne rozwiązania chroniące przed gradem, jak siatki przeciwgradowe czy wzmocnione szkło. Zwracają uwagę, że brak opadów dotyka nie tylko rolników, ale także inne osoby.

- Wysychają trawniki, klomby i drzewa. Nie zgadzamy się na to, aby jeden podmiot, dbając o własny interes, narażał na straty okolicznych mieszkańców. Niestety wiem, że decyzje zapadają wyżej, nasz problem staje się dzisiaj problemem ogólnopolskim, o czym informują media. Zgoda na interwencję w atmosferę i jej skutek winna być poprzedzona stosownymi badaniami, a takowych zgodnie z naszą wiedzą w kraju nie ma - argumentował w środę swoje stanowisko Józef Hołyński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska